Kolejne urodzinki zaliczone :-). Pytałam się Babci czy będą jakieś następne w czasie mojego pobytu tutaj. Powiedziała, że te były ostatnie - uff :-). Tematem przewodnim były zęby. Wszyscy zaczęli opowiadać co z nimi robili, albo co mają zamiar robić. Później jedna pani, która zamówiła karpia wbiła sobie ość do zęba tak niefortunnie, że jej plomba wyleciała i znów się zaczęło od nowa. Wszyscy stwierdzili, że to dlatego, że jej plomba kosztowała 9.50 E :-)( opowiedziała całą historię leczenia tego zęba). Później po obiadku kelnerka przyniosła drewniane wykałaczki (przyznam się, że pierwszy raz widziałam takie coś, opakowane w papierek z napisem - do higieny zębów) i oczywiście wszyscy jak na komendę zaczęli dłubać tym w buzi. Jak dzisiaj usłyszę coś jeszcze o zębach, to zamorduję :-).
Moja Babcia jak zawsze strzeliła "popisówkę". Wszyscy czekali spokojnie na obiadek, a Ona stwierdziła, że to nie jest normalne, aby obiad podawać o 13, bo u Niej je się go o 11.30 i ona jest głodna. Strofowała wszystkich, wybrzydzała, kelnerki skakały koło Niej. W takich chwilach powtarzałam sobie : "To ostatnie takie urodziny tutaj " - i pomagało :-)