Blog opiekunek pracujących w Szwajcarii

30 kwietnia 2014 12:28 / 3 osobom podoba się ten post
30 kwietnia 2014 12:31

/default.jpg" alt="" />/default.jpg" alt="" />

30 kwietnia 2014 12:36

Nie zupelnie jest dobrze, ale nie mam dostepu do poprawek. W kazdym razie, zeby odtworzyc filmik trzeba kliknac na ten szary obrazek prawym myszy i wybrac "Otworz link w nowej karcie". Obrazki obok - to wybrane przeze mnie ikonki filmikow. Nie dodawalam jeszcze nigdy filmikow do youtube, wiec wyszlo, jak wyszlo. Lepiej nie potrafie. Moze Moderator to poprawi i poda gdzies przepis na wstawianie filmikow z youtube, tak, zeby bylo ladnie. Opis - pozostawiam Mleczko.


 


Niestety nie da rady nic poprawić Moderator

30 kwietnia 2014 12:50 / 1 osobie podoba się ten post
ania37

ha ha ,dla niewiedzących co to jest: Rösti (roesti) – szwajcarskie placki ziemniaczane, potrawa narodowa. Przygotowywane z podgotowanych, grubo startych ziemniaków, bardzo często ze stopionym serem na wierzchu, kiełbasą lub jajkiem. Placek zazwyczaj jest wielkości całej patelni. Rösti mogą być też dodatkiem do dania zasadniczego
 
Słowo "raclette" jest związane z potrawą wytwarzaną ze specjalnego gatunku sera, podgrzewanego nad ogniem na małych patelenkach. Pierwotnie potrawa była przyrządzana przez szwajcarskich pasterzy na gorących kamieniach ułożonych wokół paleniska.
 
Wg mnie,było by lepiej,jakbyście pisały co to są za dania,bo mam nie pracującym w Szwarcarii nic to nie mówi....

To wszystko jest w necie.Ja opisuje nie ściągając nic to co wiem z wlasnego doswadczenia.I to nie sa plaki ziemniaczane bo tam nie dodaje sie jajka przynajmniej w tej rodzinie z ktorą współpracowałam.
 
Jesli chodzi o raclette to jest specjalny gril przystosowany do tego na wierzchu uklada sie cebule,pomidory,papryke i co kto lubi.Oczywiscie ich małe kiełbaski ,mieso,małe kotleciki ,a pod spodem pod spiralą układa sie ser o tej samej nazwie  na małych tackach z trewniana rączką a teraz to i z plastikowymi.Do tego gotuje sie ziemniaki w mudurach i po rozpuszczeniu sie sera na tej patelence polewa sie ziemniaki na swoim talerzu.Do tego sałata zielona,ogoreczki korniszonki,papryka,cebulka konserwowa,czosnek konserwowy,pieczarki konserwowe.No i oczywiscie wino wg uznania gospodarzy.
 
Kupilam sobie a nawet swego czasu poleciłam na forum zakup takiego ustrojstwa znajoma korzysta z tego w domu i jest zadowolona.Ja robie często w domu chociaz zapach sera (dobrego) nie jest zachcecajacy ale za to smaczny.Kupuje  w Ch wieksza ilosc i mroże w domu.W DE tez jest ten ser ale gorszej jakosci.
Jesli chodzi o rosti to jest to dosc gruby placek,ktorę ja smaze uzywając dwoch patelni,poprostu przykladam jedną do drugiej i przewracam.Prawdziwy Szwajcar przewraca rosti w powietrzu i spada mu do patelni w stanie idealnym.Cwiczyłam,nie wyszło.
30 kwietnia 2014 12:54
Te filmiki Emilia to opisalam powyzej i nie bede pisala jeszcze raz.Sa wykonane w Zurichu.Dziekuje Ci bardzo.Moze sie podszkole w co bardzo watpie,poniewaz to jest dla magia (nie napisze,że czarna).To były takie nagrania  folklorystyczne.Architektura,krajobrazy zdjecia okazjonalne trzymam w archiwum mysle,że kiedys w przyszłosci jak juz bede w domu na stałe sprobuje coś skleic w jedna całość i pokazać Szwajcarie - Austrie i Niemcy.
30 kwietnia 2014 13:41 / 1 osobie podoba się ten post
To tak krótko na temat trzeciego dania narodowego Szwajcarów - fondue . Prawdziwe jest z sera - zreszta tylko takie jadłam wiec o np czekoladowym niewiele wiem .Fondue przygotowywała rodowita Szwajcarka - ja tylko obserwowałam. Najpierw przygotowała rodzaj zasmażki z mąki - ale niewiele . Wcześniej natarła naczynie do fondue ząbkiem czosnku. Następnie zalała tę zasmażkę prawie wrzącym białym winem . Włozyła 3 rodzaje pokrojonego sera :gruyere , cheddar i ementaler i podgrzewała w naczyniu do fundue aż się wszystko połączy. Doprawiła do smaku - m. in gałką muszkatołową i pieprzem . Trzeba bardzo uważać żeby temperatura nie była zbyt wysoka bo uwolni sie tłuszcz zawarty w serze a to ma być jednolita masa.Każdy dostał też kieliszek Kirschwasser - to czysta wódka produkowana z wiśni. Pokrojoną specjalną bułke nabija sie na długi widelec , zamacza w Kirsch a potem w gorace fondue , które ciągle jest podgrzewane.Można też jeść z gotowanymi ,,al dente '' warzywami , też fajnie smakuje.
A zwyczaj miejscowy związany z fondue jest taki.
Kto zgubi z widelca swój kawałek bułki (zostanie w garnku z fondue ) ma do wyboru - wracać boso do domu albo flaszke postawić . Pytałam co wybierają zwykle ...
No to zależy od charakteru, ale niektórzy , ci skąpi miewali nogi odmrożone - za to więcej w portfelu ale mniej przyjaciół.
30 kwietnia 2014 13:49
No to wiem teraz dlaczego moj pracodawca czesto wracał do domu chwiejnym krokiem pewnie chlebek mu spadał z widelca. Myslałam,że on smakosz a on poprostu pechowiec.
30 kwietnia 2014 13:55 / 1 osobie podoba się ten post
emilia

Nie zupelnie jest dobrze, ale nie mam dostepu do poprawek. W kazdym razie, zeby odtworzyc filmik trzeba kliknac na ten szary obrazek prawym myszy i wybrac "Otworz link w nowej karcie". Obrazki obok - to wybrane przeze mnie ikonki filmikow. Nie dodawalam jeszcze nigdy filmikow do youtube, wiec wyszlo, jak wyszlo. Lepiej nie potrafie. Moze Moderator to poprawi i poda gdzies przepis na wstawianie filmikow z youtube, tak, zeby bylo ladnie. Opis - pozostawiam Mleczko.


 


Niestety nie da rady nic poprawić :-( Moderator

Nic nie trzeba poprawiac ja taki "lejek" i sobie poradziłam.Proste, bardzo proste.Dzieki Emila.   PS. Moderator poplamił na czerwono fajny blog.Gdyby chociaz na fioletowo jak "MILKA".
30 kwietnia 2014 14:33 / 1 osobie podoba się ten post
No to jeszcze jeden wpis popelnie i pobiegne przywitac sie z bocianem.
 
Rozpoczełam prace w Szwajcarii jako KINDERMADEL - fajna praca była, ale mało płatna moi pracowdawcy wpadli więc na pomysł zebym dorobiła jakoś do tej swojej marnej pensji było to 1000Fr bez zwrotu kosztow podroży i 20 FR  tygodniowo na własne wydatki. Oczywiscie nakladem czasu załatwili mi roznoszenie gazety codziennej w naszej dzielnicy LEIMBACH - dzielnica ta charakteryzowała sie tym ze nie mieszkali tu azylanci kolorowi, były domy jedno-dwu rodzinne i pare blokow nie mialam problemow jesli chodzi o bezpieczeństwo.Umowa na kolportowanie prasy oni mieli spisana na siebie.Wstawałam o 3 rano jechalam na SELNAU po paczki i wracałam pracowałam okolo 3-4 godziny wracałam do domu odprowadzałam dzieci do przedszkola i wskakiwałam do łóżka do godz. 13 mogłam spać.Byli to młodzi ludzie ona pracowała w banku była to bardzo uzdolniona jezykowo kobieta władała biegle kilunastoma językami maż jej pracował w zakladach optycznych w Zurichu.Bardzo fajni ludzie do dzisiaj utrzymyjemy kontakty i w tym roku w lipcu zabieram dzieci do Polski na wakacje.Odwiedzaja nas srednio raz w roku cała rodziną.Byli zaskoczeni po pierwszym przyjeżdzie, bo na temat naszego kraju to nie wiele wiedzą.Więcej wiedzą na temat Chin.
30 kwietnia 2014 14:34

Forum nie jest miejscem prowadzenia rekrutacji! Moderator

30 kwietnia 2014 14:35 / 3 osobom podoba się ten post
Muszę przyznac ze bardzo mnie pociąga Szwajcaria. Wiem jednak ze jeszcze nie jestem gotowa.
Na pewno dołączę do was kiedyś. Wasze opisy i zdjęcia przyciągają oczy i duszę.
Piszcie i wklejajcie ...ja z przyjemnoscia słucham i ogladam.
30 kwietnia 2014 19:24


A oto wiosenny ogród przed domem w którym mieszkam . Jestem urzeczona kwitnącymi azaliami . A na szczytach gór wciąż leży śnieg .
30 kwietnia 2014 20:15
Jak Was czytam to myślę sobie, że tyle nas pracuje w Niemczech, a tak niewiele pisze o niemieckiej kulturze czy obyczajach. Tak jakby ten kraj był dla nas obojętny, czy wręcz nam się nie podobał. A przecież sporo z nas jest tu dobrze traktowanych i nie ma powodów do narzekań. Zastanawiam się, dlaczego o Niemcach nie piszemy z taką pasją, jak Wy o Szwajcarii... Czyżby rzeczywiście wszyscy Szwajcarzy byli o niebo lepsi od Niemców w taktowaniu opiekunek i dlatego budzą w Was taki entuzjazm dla tego kraju?
30 kwietnia 2014 20:18 / 2 osobom podoba się ten post
Tak bawią się Szwajcarzy,to parada z okazji rozpoczęcia karnawału.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
To centrum miasteczka,cudny stary Stoss ( Rynek)
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
To jedna z najstarszych winiarni. Położona jest tak wysoko,że jest moim punktem odniesienia na wycieczkach.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Również Stoss.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Widok z pagórka na szczyty z wieczym śniegiem.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
No i malutki konik,o którym wspominałam,jest tylko troszkę większy od kozy :)
30 kwietnia 2014 20:19
Cos mi napisy nie wyszły sorki:)