Ostatnie stadium demencji

28 lutego 2016 14:32 / 2 osobom podoba się ten post
emilia

Wiesz, fakt, ze trzeba pewne cechy specyficzne posiadac, zeby pracowac z ludzmi chorymi na demencje, czy AL. Dla mnie to codziennosc, od pierwszego swojego miejsca mam to co dnia. I osoby z demencja i chorzy z AL maja napady agresji, fakt, trzeba bardzo uwazac na swoje postepowanie. Bywa jednak, ze nieswiadomie calkiem, opiekunka moze taki atak wywolac. Na przyklad upierajac sie, ze teraz jest czas na jakas tam czynnosc, a PDP ma inne odczucie.

Przy osobach z demencja wazne jest takie postepowanie, ktore zapewnia im poczucie stabilnosci i bezpieczenstwa, w granicach przez nich tolerowanych. Czasem nadmiar opieki, ciagly nadzor moze wywolac negatywne reakcje.
Alzheimer rzadzi sie innymi nieco prawami, to stopniowa calkowita "martwota mozgu", a zatem caly organizm przestaje funkcjonowac, raz idzie to wolno, innym razem szybciej. Chorzy z AL przejawiaja czesciej agresje przy wykonywaniu czynnosci, ktorych baaardzo nie lubia, a te czynnosci sa niezbedne dla nich. Na przyklad mycie, przebieranie. Wtedy potrafia byc bardzo niemili w stosunku do opiekunki. Nauczylam sie jednego, mianowicie, ze wszystkie wrogie zachowania, zle slowa wynikaja z choroby, a nie sa bezposrednio kierowane do mnie personalnie. I tego caly czas sie trzymam, no i zasada, ze nic na sile nie da sie zrobic, o ile nie chce sie wywolac agresji.

To fakt, że czynności, które muszą wykonać a które  nie sprawiają im przyjemności, jak pranie czy mycie się mogą wywołać agresję. Moja zasada jest taka- wychodzę i czekam aż ta osoba się uspokoi, bo inaczej tylko może się nakręcić nie w tym kierunku co potrzeba.Trochę inaczej się opiekuje osobą, która ma dobrze dobrane leki i początki stadium tej choroby. Co do Parkinsona- to miałam tylko osobę, która była w początkowej fazie tej choroby.
28 lutego 2016 14:33
Jak sobie radzić z pdp z Parkinsonem który ma przywidzenia? Widzi osoby których nie ma i to zarówno w dzień jak i w nocy
28 lutego 2016 14:39
andaluzja55

Jak sobie radzić z pdp z Parkinsonem który ma przywidzenia? Widzi osoby których nie ma i to zarówno w dzień jak i w nocy

Powiedziec, że ma prawo tak widzieć..., że to rozumiesz..., ale ty widzisz inaczej... Ja nie poddaję się tym halucynacjom ... Nie wchodzę w nową rolę ...)))
28 lutego 2016 14:40 / 4 osobom podoba się ten post
andaluzja55

Jak sobie radzić z pdp z Parkinsonem który ma przywidzenia? Widzi osoby których nie ma i to zarówno w dzień jak i w nocy

Ta osoba musi mieć dobrze dobrane leki, ja miałam osobę, która widziała i słyszała głosy i osoby zarówno w dzień, jak i w nocy, ale była chora na schizofrenię, chodziła też do psychologa- nie wiem, czy coś te wizyty jej dawały, ale tam uczęszczała co jakiś czas. Jak osoba jest bardzo chora to tak naprawdę za dużo już nie da się zrobić, trzeba nauczyć się z nią żyć. Jak dla kogoś w danym miejscu jest za trudna praca to jedyne wyjście, to takie żeby zmienić miejsce pracy.
28 lutego 2016 14:58 / 1 osobie podoba się ten post
Kaspira009.12

Ta osoba musi mieć dobrze dobrane leki, ja miałam osobę, która widziała i słyszała głosy i osoby zarówno w dzień, jak i w nocy, ale była chora na schizofrenię, chodziła też do psychologa- nie wiem, czy coś te wizyty jej dawały, ale tam uczęszczała co jakiś czas. Jak osoba jest bardzo chora to tak naprawdę za dużo już nie da się zrobić, trzeba nauczyć się z nią żyć. Jak dla kogoś w danym miejscu jest za trudna praca to jedyne wyjście, to takie żeby zmienić miejsce pracy.

Tu masz racje . Dobiernie leków na zasadzie prób nic dobrego nie wnosi. Lek od pierwszej zażytej tabletki nie uczyni pdp znosną, milszą ani zdrowszą. Na to trzeba czasu. Ja tak jak napisałas jeżeli to mocno chora pdp szczególnie chodzi mi o zaburzenia psychiczne  staram sie dopasować nie burzyc jej dotychczasowego rytmu zawsze być na drugim planie. A jeżeli nie dam rady to zrezygnuje. Nie można wymagac od pdp ,żeby pod wpływem choroby , leków otępiających była posłuszna miłą starszą panią. Oczywiście wszystko w ramach zdrowego rozsądku . Nie mogę się narażać, bo moje zdrowie jest cennne dla mnie. W innym przypadku nie pracowałabym tak długo w opiece tylko leczyła nerwy.
28 lutego 2016 14:58 / 1 osobie podoba się ten post
Kaspira009.12

Ta osoba musi mieć dobrze dobrane leki, ja miałam osobę, która widziała i słyszała głosy i osoby zarówno w dzień, jak i w nocy, ale była chora na schizofrenię, chodziła też do psychologa- nie wiem, czy coś te wizyty jej dawały, ale tam uczęszczała co jakiś czas. Jak osoba jest bardzo chora to tak naprawdę za dużo już nie da się zrobić, trzeba nauczyć się z nią żyć. Jak dla kogoś w danym miejscu jest za trudna praca to jedyne wyjście, to takie żeby zmienić miejsce pracy.

Tu masz racje . Dobiernie leków na zasadzie prób nic dobrego nie wnosi. Lek od pierwszej zażytej tabletki nie uczyni pdp znosną, milszą ani zdrowszą. Na to trzeba czasu. Ja tak jak napisałas jeżeli to mocno chora pdp szczególnie chodzi mi o zaburzenia psychiczne  staram sie dopasować nie burzyc jej dotychczasowego rytmu zawsze być na drugim planie. A jeżeli nie dam rady to zrezygnuje. Nie można wymagac od pdp ,żeby pod wpływem choroby , leków otępiających była posłuszna miłą starszą panią. Oczywiście wszystko w ramach zdrowego rozsądku . Nie mogę się narażać, bo moje zdrowie jest cennne dla mnie. W innym przypadku nie pracowałabym tak długo w opiece tylko leczyła nerwy.
28 lutego 2016 16:05 / 1 osobie podoba się ten post
Kaspira009.12

Ta osoba musi mieć dobrze dobrane leki, ja miałam osobę, która widziała i słyszała głosy i osoby zarówno w dzień, jak i w nocy, ale była chora na schizofrenię, chodziła też do psychologa- nie wiem, czy coś te wizyty jej dawały, ale tam uczęszczała co jakiś czas. Jak osoba jest bardzo chora to tak naprawdę za dużo już nie da się zrobić, trzeba nauczyć się z nią żyć. Jak dla kogoś w danym miejscu jest za trudna praca to jedyne wyjście, to takie żeby zmienić miejsce pracy.

Leki w przypadku demencji z halucynacjami na ogol mozna dobrac, o ile one nie maja wplywu na inne dolegliwosci pacjenta. Akurat mialam PDP z demencja w kierunku AL, miala halucynacje i udalo sie. 

Nauczyc sie zyc obok - oczywiscie ! I fakt, ze jak sie opiekunka czuje zle w takim miejscu - no to tylko zmiana ratuje. Trudno jest sie pogodzic ze zmianami, jak w przypadku AL, kiedy sie wie, co bedzie pozniej i czym sie to konczy.
28 lutego 2016 19:36 / 4 osobom podoba się ten post
emilia

Wiesz, fakt, ze trzeba pewne cechy specyficzne posiadac, zeby pracowac z ludzmi chorymi na demencje, czy AL. Dla mnie to codziennosc, od pierwszego swojego miejsca mam to co dnia. I osoby z demencja i chorzy z AL maja napady agresji, fakt, trzeba bardzo uwazac na swoje postepowanie. Bywa jednak, ze nieswiadomie calkiem, opiekunka moze taki atak wywolac. Na przyklad upierajac sie, ze teraz jest czas na jakas tam czynnosc, a PDP ma inne odczucie.

Przy osobach z demencja wazne jest takie postepowanie, ktore zapewnia im poczucie stabilnosci i bezpieczenstwa, w granicach przez nich tolerowanych. Czasem nadmiar opieki, ciagly nadzor moze wywolac negatywne reakcje.
Alzheimer rzadzi sie innymi nieco prawami, to stopniowa calkowita "martwota mozgu", a zatem caly organizm przestaje funkcjonowac, raz idzie to wolno, innym razem szybciej. Chorzy z AL przejawiaja czesciej agresje przy wykonywaniu czynnosci, ktorych baaardzo nie lubia, a te czynnosci sa niezbedne dla nich. Na przyklad mycie, przebieranie. Wtedy potrafia byc bardzo niemili w stosunku do opiekunki. Nauczylam sie jednego, mianowicie, ze wszystkie wrogie zachowania, zle slowa wynikaja z choroby, a nie sa bezposrednio kierowane do mnie personalnie. I tego caly czas sie trzymam, no i zasada, ze nic na sile nie da sie zrobic, o ile nie chce sie wywolac agresji.

Wiadomo, że nic na siłę? Jeżeli sie nie okąpie dzisiaj to zrobi to jutro. Trzeba dużo cierpliwości. Ale respekt do opiekunki musi czuć.  Musi jej też całkowicie zaufać.
28 lutego 2016 19:56
Skorzystam z okazji że temat wrócił. Kobity kochane ile czasu przed snem podajecie melperon??  Wiem że na każdego może działać inaczej ale tak mniej więcej. 
28 lutego 2016 19:59 / 1 osobie podoba się ten post
MeryKy

Wiadomo, że nic na siłę? Jeżeli sie nie okąpie dzisiaj to zrobi to jutro. Trzeba dużo cierpliwości. Ale respekt do opiekunki musi czuć.  Musi jej też całkowicie zaufać.

No i tu mozemy podyskutowac. Dla mnie respekt i calkowite zaufanie to dwa rozne pojecia. Osiaganie stanu respektu metoda kar za zle zachowanie - to nie moja bajka. Zaufanie - jest mozliwe do osiagniecia ale w przypadku, kiedy opiekunka jest obecna w dosc wczesnym stadium choroby, wtedy jest dosc czasu na utrwalenie relacji. Jak zwykle mowie ze swojego punktu widzenia, z ktorym nikt nie musi sie zgadzac.
Respekt - hmm, mnie osobiscie nie zalezy na dominacji, tylko na jako takim, poprawnym wspolistnieniu. Nie daje sobie wejsc na glowe, nie stosuje ani kar ani nagrod, wystarczy moje zachowanie i ton. Wiekszosc pacjentow potrafi odebrac, wyczuc kiedy jestem zla, zdenerwowana czyms, co PDP zrobil nie tak. Nie tlumacze, co zrobil zle, bo sensu to nie ma i tak jednym uchem wpadnie, drugim wyleci. Ale zwykle, tak jak tu, siostry, doskonale potrafia sobie wzajemnie wytlumaczyc, co zrobily nie tak, i dlaczego jestem zla, albo nie chce z nimi gadac. Ale to jest lekki przypadek.
W pracy z ciezkimi przypadkami wychodzilam na chwile, sama liczylam do ilus tam i wracalam, jakby nic sie nie stalo. I robie dalej swoje. A czynnosci higieniczne - oj, roznie bywalo, ale w jednym skrajnym przypadku rodzina wiedziala, jak jest i same corki (lekarki), mowily - nie chce - to nie, trudno.
28 lutego 2016 20:05 / 1 osobie podoba się ten post
emilia

No i tu mozemy podyskutowac. Dla mnie respekt i calkowite zaufanie to dwa rozne pojecia. Osiaganie stanu respektu metoda kar za zle zachowanie - to nie moja bajka. Zaufanie - jest mozliwe do osiagniecia ale w przypadku, kiedy opiekunka jest obecna w dosc wczesnym stadium choroby, wtedy jest dosc czasu na utrwalenie relacji. Jak zwykle mowie ze swojego punktu widzenia, z ktorym nikt nie musi sie zgadzac.
Respekt - hmm, mnie osobiscie nie zalezy na dominacji, tylko na jako takim, poprawnym wspolistnieniu. Nie daje sobie wejsc na glowe, nie stosuje ani kar ani nagrod, wystarczy moje zachowanie i ton. Wiekszosc pacjentow potrafi odebrac, wyczuc kiedy jestem zla, zdenerwowana czyms, co PDP zrobil nie tak. Nie tlumacze, co zrobil zle, bo sensu to nie ma i tak jednym uchem wpadnie, drugim wyleci. Ale zwykle, tak jak tu, siostry, doskonale potrafia sobie wzajemnie wytlumaczyc, co zrobily nie tak, i dlaczego jestem zla, albo nie chce z nimi gadac. Ale to jest lekki przypadek.
W pracy z ciezkimi przypadkami wychodzilam na chwile, sama liczylam do ilus tam i wracalam, jakby nic sie nie stalo. I robie dalej swoje. A czynnosci higieniczne - oj, roznie bywalo, ale w jednym skrajnym przypadku rodzina wiedziala, jak jest i same corki (lekarki), mowily - nie chce - to nie, trudno.

Jakiś respekt nie tylko do opiekunki musi mieć wg mnie. Niedawno się skarżyła mi młoda opiekunka ok.30. Musiała latać od 6 do 23 jak zegarek bo tego "demencja" chciała? No przepraszam bardzo, ale gdzieś są granice przyzwoitości?
A czym to niby można karać demencję, czy wogóle podopiecznego? Najwyżej można wyjść do innego pomieszczenia i dać sobioe spokój. Czekać aż Pdp wejdzie na lepsze tory?
 
 
28 lutego 2016 20:09 / 1 osobie podoba się ten post
wiki10

Skorzystam z okazji że temat wrócił. Kobity kochane ile czasu przed snem podajecie melperon??  Wiem że na każdego może działać inaczej ale tak mniej więcej. 

Godzine przed snem. Działanie po około 3 tygodni systematycznego zażywania i też nie u wszystkich?
28 lutego 2016 20:15 / 3 osobom podoba się ten post
MeryKy

Jakiś respekt nie tylko do opiekunki musi mieć wg mnie. Niedawno się skarżyła mi młoda opiekunka ok.30. Musiała latać od 6 do 23 jak zegarek bo tego "demencja" chciała? No przepraszam bardzo, ale gdzieś są granice przyzwoitości?
A czym to niby można karać demencję, czy wogóle podopiecznego? Najwyżej można wyjść do innego pomieszczenia i dać sobioe spokój. Czekać aż Pdp wejdzie na lepsze tory?
 
 

To jest cytat z dzisiejszej dyskusji, nie Twoj, oczywista oczywistosc:
" Czyli opiekun musi być osobą panującą i opanowaną... Mojego pierwszego dementyka przy każdej próbie dominacji brałam do golenia, czego serdeczne nie lubił... On siedział, ja górowałam nad nim i goliłam go długo i dokładnie, i z zimną krwią... Później miałam kilka dni całkowitego spokoju i uległości ..."

Opiekunka nie musiala latac jak zegarek. Trudno pisac, jak sie nie zna przypadku, diagnozy i tak dalej, jak rodzina pacjenta wspolpracuje, jakie leki sa podawane, kazdy przypadek jest inny i bywaja takie, ktorych bez wspolpracy z rodzina, bez ustalenia lekow i bez stanowczej opiekunki - opanowac sie nie da. 
28 lutego 2016 20:32
emilia

To jest cytat z dzisiejszej dyskusji, nie Twoj, oczywista oczywistosc:
" Czyli opiekun musi być osobą panującą i opanowaną... Mojego pierwszego dementyka przy każdej próbie dominacji brałam do golenia, czego serdeczne nie lubił... On siedział, ja górowałam nad nim i goliłam go długo i dokładnie, i z zimną krwią... Później miałam kilka dni całkowitego spokoju i uległości ..."

Opiekunka nie musiala latac jak zegarek. Trudno pisac, jak sie nie zna przypadku, diagnozy i tak dalej, jak rodzina pacjenta wspolpracuje, jakie leki sa podawane, kazdy przypadek jest inny i bywaja takie, ktorych bez wspolpracy z rodzina, bez ustalenia lekow i bez stanowczej opiekunki - opanowac sie nie da. 

Ten pan próbował mnie zepchnąć ze schodów...  A po tych schodach chodzić musiałam... Do końca się ich balam... Jak miałam go opanować.. Gdy go goliłam to mnie sie nie bał, nie ogolisz dementyka, który się boi... Nigdy go też nie skaleczyłam... Przy goleniu miał do mnie pelne zaufanie - nigdy nie zadzialałam na jego niekorzyść. Golenia nie lubił, ale też nie wlokłam go siłą do łazienki... Zamknęłam mu drzwi do kotłowni bo uszkodził piec i za to chciał mnie zepchnąć ze schodów.))))
28 lutego 2016 20:44 / 4 osobom podoba się ten post
emilia

To jest cytat z dzisiejszej dyskusji, nie Twoj, oczywista oczywistosc:
" Czyli opiekun musi być osobą panującą i opanowaną... Mojego pierwszego dementyka przy każdej próbie dominacji brałam do golenia, czego serdeczne nie lubił... On siedział, ja górowałam nad nim i goliłam go długo i dokładnie, i z zimną krwią... Później miałam kilka dni całkowitego spokoju i uległości ..."

Opiekunka nie musiala latac jak zegarek. Trudno pisac, jak sie nie zna przypadku, diagnozy i tak dalej, jak rodzina pacjenta wspolpracuje, jakie leki sa podawane, kazdy przypadek jest inny i bywaja takie, ktorych bez wspolpracy z rodzina, bez ustalenia lekow i bez stanowczej opiekunki - opanowac sie nie da. 

Piszesz, ze opiekunka powinna być stanowcza i tak też sądzę. A dodatkowo, podopieczny powinien czuć respekt czyli szacunek i poważanie. I wtedy wszystko gra   https://pl.wiktionary.org/wiki/respekt