Na wyjeździe #9

08 czerwca 2014 15:25
własnie ostatnio na kursie miałam zdania okolicznikowe przyczyny z "weil,da i denn" i jestem na etapie zapamiętywania,że jak weil,to czasownik na koniec a jak denn to szyk prosty a jak da(na początku) to czasowniki obok siebie w zdaniach  ....masakra,włosy z głowy rwę a duzo nie mam ,bo chora niegdyś tarczyca duzo wymiotła:(((((((((((((
08 czerwca 2014 15:26 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

Ryba,weil- to ponieważ,a nie dlaczego.To mnie się pokićkało ze słowkiem angielskim.No chyba,że "warum"jeszcze gada.Albo w ogóle rozważa sobie pod nosem.

a ,,weil,, czasm nie jest spójnikiem?  weil-gdyż,ponieaż
08 czerwca 2014 15:30
ryba

Dziekuje dziewczyny. Tut weh na pewno nie( on to też inaczej wymawia), ale reszta ma sens. Z tonacji wywnioskowałam,że jakby sie pytał dlaczego. Dziadek prawie wszystko mówi inaczej:) Piekne dzieki.

Rottweil - Rybko  to miejscowość,moze Twoj pdp pochodzi z tych stron.Gdzie jesteś?
08 czerwca 2014 15:31 / 1 osobie podoba się ten post
ryba

Dziekuje dziewczyny. Tut weh na pewno nie( on to też inaczej wymawia), ale reszta ma sens. Z tonacji wywnioskowałam,że jakby sie pytał dlaczego. Dziadek prawie wszystko mówi inaczej:) Piekne dzieki.

Ja mam problem ze słuchem i jak czegoś ni zrozumiałam prosiłamo napisanie.
08 czerwca 2014 15:33 / 1 osobie podoba się ten post
ja chce zime!!!!!!!!!
08 czerwca 2014 15:39
To ja już nic nie wiem:( Warum na pewno nie mówi- to znam). Nie ma mowy o napisaniu tego słowa, wyrażenia- pdp z Al. A pochodzi z Tuttlingen. Opowiedział mi pół swojego życiorysu, ale tego wyrazu nie moge rozszyfrowac. Na poczatku też myślałam,że opowiada jak to z żona pił wino i było miło, a ona niestety zmarła(że nie żyje powiedział po niemiecku) i te nieszczesne"rotweil" powtarzał kilkakrotnie z zapytaniem, czy rozumiem. A ja nie rozumiem:(
08 czerwca 2014 15:44 / 2 osobom podoba się ten post
ryba

To ja już nic nie wiem:( Warum na pewno nie mówi- to znam). Nie ma mowy o napisaniu tego słowa, wyrażenia- pdp z Al. A pochodzi z Tuttlingen. Opowiedział mi pół swojego życiorysu, ale tego wyrazu nie moge rozszyfrowac. Na poczatku też myślałam,że opowiada jak to z żona pił wino i było miło, a ona niestety zmarła(że nie żyje powiedział po niemiecku) i te nieszczesne"rotweil" powtarzał kilkakrotnie z zapytaniem, czy rozumiem. A ja nie rozumiem:(

Rottweil - to miejscowosc opowiada Ci jak był tam z żona. A czy pił,to tego nie wiem:):):)
08 czerwca 2014 15:45
napisz na kartce czy to napewno to wino
08 czerwca 2014 15:56 / 1 osobie podoba się ten post
nomka

37 stopni!!!! porażka... wyszłam po truskawki na deser do ogrodu boso (bo kocham chodzić boso) i mi się stopy usmazyły

Masz kolację gotową ;-)))
08 czerwca 2014 15:58 / 1 osobie podoba się ten post
emi

Masz kolację gotową ;-)))

haha, i tu pojawia się problem, dieta wątrobowa, a takie stare sery to dość ciężkostrawne ;d
08 czerwca 2014 15:59
gosia35

a ,,weil,, czasm nie jest spójnikiem?  weil-gdyż,ponieaż

Napisałam co oznacza "weil"
A spójnikiem jest na pewno,nie czasem;)
08 czerwca 2014 16:00
nomka

haha, i tu pojawia się problem, dieta wątrobowa, a takie stare sery to dość ciężkostrawne ;d

No tak, syry ciężkostrawne. A na dodatek smażone. Gratuluję pierwszych dialogów po niemiecku. Cieszyłam się tak samo jak na początku udało mi się zrozumieć. Kilka miesięcy później cieszę się kiedy poprawnie odpowiem :))))))))))))
08 czerwca 2014 16:04 / 4 osobom podoba się ten post
Uprzejmnie donoszę, że dojechałam rowerem w ponad 30stopniowym upale do zameczku Blutenburg, mijając po drodze rzesze równie dzielnych rowerzystów w różnych wieku. Kto jest w Monachium w okolicach Pasing, niech sobie podejdzie lub podjedzie. Zamek prosty w wyglądzie, z kilkoma basztami, pochodzi z końca xvw. W kaplicy ołtarz i malarstwo z późnego gotyku. Mozna posiedzieć pod starym drzewem na dziedzińcu i napić się Coli. Urokliwe miejsce. 28 czerwca o g.19.30 będzie grał dobry człowiek śliczne Wariacje Goldbergowskie Bacha na klawesynie, wstęp darmowy, bo to w ramach 40lecia istnienia Verein Schloss Blutenburg. Szkoda, że większość z nas nie ma wtedy wolnego czasu, lecz ja i Joasia chyba damy radę. Wzięłam egzemplarz lokalnej gazety redagowanej przez dzieci z Monachium i wydawanej 4 razy do roku. Jest tam ciekawy artykuł o monachijczykach mieszkających z wolnego wyboru w przyczepach na terenie miasta, jak przeczytam więcej, to Wam napiszę. Są trzy takie miejsca, żyją w nich ludzie z dziećmi. Wszystkie artykuły w gazecie są napisane przez małolaty z podstawówki.

Moja dusza mówi - dziękuje ci romano za ten ciekawy wypad!
08 czerwca 2014 16:34
a tyłek i nogi?!:)))))
08 czerwca 2014 16:36
nomka

haha, i tu pojawia się problem, dieta wątrobowa, a takie stare sery to dość ciężkostrawne ;d

polecam Ostropest najlepiej w ziarnach ale mozna mielić i watroba zaplacze z radości,bedzie się oczyszczać:)))))