Na wyjeździe #15

16 października 2014 21:31 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Ja tu wczoraj przeżyłam chwile grozy,bo prasując babciną podkoszulkę z wstawką satynową przy dekoldzie jakimś cudem złapało mi ten kawałeczek żelazko i lekko się przytopiła ta satynka. Nie powiedziałam nic,złozyłam i zaniosłam do babcinej garderoby,teraz czekam na reakcję. Jestem pewna ,że bez afery się nie obejdzie,jakby coś mam ubezpieczenie od szkód,więc po prostu powiem żeby tę podkoszulkę wysłali do firmy ubezpieczeniowej i niech zgłoszą szkodę.

A żelazko jest w porządku?? Jak teflonowe to nie bedzie przypalać.
16 października 2014 21:31 / 3 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Ja tu wczoraj przeżyłam chwile grozy,bo prasując babciną podkoszulkę z wstawką satynową przy dekoldzie jakimś cudem złapało mi ten kawałeczek żelazko i lekko się przytopiła ta satynka. Nie powiedziałam nic,złozyłam i zaniosłam do babcinej garderoby,teraz czekam na reakcję. Jestem pewna ,że bez afery się nie obejdzie,jakby coś mam ubezpieczenie od szkód,więc po prostu powiem żeby tę podkoszulkę wysłali do firmy ubezpieczeniowej i niech zgłoszą szkodę.

Ivanilia! Ja się kiedyś wykończę przez Ciebie. Podkoszulkę wysłać do firmy ubezpieczeniowej.....ha,ha,ha.....na to bym nie wpadła.
16 października 2014 21:33 / 2 osobom podoba się ten post
MeryKy

A żelazko jest w porządku?? Jak teflonowe to nie bedzie przypalać.

tu gdzie jestem jest żelazko jak to pan domu stwierdził "inteligentne", nie potrzeba przestawiać temperatury, a i deska do prasowania z odsysaczem, przygotowane wszytsko pod Haushalthilfe a nie pod  Betreuerin........
16 października 2014 21:33
MeryKy

A żelazko jest w porządku?? Jak teflonowe to nie bedzie przypalać.

Co Ty,to żelazko czasy komuny pamięta,choć tu jej nie było:)) Ma też sporo śladów po wcześniejszych przypaleniach :))
16 października 2014 21:35 / 5 osobom podoba się ten post
Nie przejmuj się!!!
Wczoraj pękła mi dwudziestoletnia miska z marnego plastiku a dzisiaj czterdziestoletni talerz:(
Darowano mi to-z pensjinie potrącą:)
16 października 2014 21:35 / 1 osobie podoba się ten post
Alina

Ivanilia! Ja się kiedyś wykończę przez Ciebie. Podkoszulkę wysłać do firmy ubezpieczeniowej.....ha,ha,ha.....na to bym nie wpadła.

Ta rodzina jest trochę dziwna,choć poprawna uprzejmie,ale szkody raczej nie podarują.
16 października 2014 21:38 / 4 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Ta rodzina jest trochę dziwna,choć poprawna uprzejmie,ale szkody raczej nie podarują.

To ja się nie wypłącę: pęknięta deska do krojenia, potłuczony pojemnik na kawę, wypadła mi klamka od okna  - trzeba było mechanika wzywać ( a festyn za pasem i niechętny był ). Ciekawe czy mam ubezpieczenie? I jak mam wysłać to okno?
16 października 2014 21:40 / 3 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Co Ty,to żelazko czasy komuny pamięta,choć tu jej nie było:)) Ma też sporo śladów po wcześniejszych przypaleniach :))

Może dlatego ci przypaliło soda z octem zadziała. Moja siostra swego czasu ciągle przypalała żelazka a co przypaliła to nastepne kupowała. Kiedyś jej 4 w jednym dniu wypucowałam :)))
16 października 2014 21:54 / 2 osobom podoba się ten post
MeryKy

Może dlatego ci przypaliło soda z octem zadziała. Moja siostra swego czasu ciągle przypalała żelazka a co przypaliła to nastepne kupowała. Kiedyś jej 4 w jednym dniu wypucowałam :)))

Warto wiedzieć. Ja za czasów komuny tak coś koło 82 roku kupiłam słoiczek z taką śmierdzącą pastą do czyszczenia żelazek na ciepło . Właśnie mi się kończy i tak się zastanawiałam co ja biedna bez niej pocznę. Dzięki dobra kobieto. A tak swoją drogą to nic dziwnego , że spółdzielnia inwalidów, która tę pastę produkowała zbankrutowała skoro jeden słoiczek na ponad 30 lat starczał.
16 października 2014 21:56
Alina

Warto wiedzieć. Ja za czasów komuny tak coś koło 82 roku kupiłam słoiczek z taką śmierdzącą pastą do czyszczenia żelazek na ciepło . Właśnie mi się kończy i tak się zastanawiałam co ja biedna bez niej pocznę. Dzięki dobra kobieto. A tak swoją drogą to nic dziwnego , że spółdzielnia inwalidów, która tę pastę produkowała zbankrutowała skoro jeden słoiczek na ponad 30 lat starczał.

Mam do dzis jeszcze ok.pół słoiczka-nie ma nic lepszego nad tę pastę:)
16 października 2014 21:56 / 2 osobom podoba się ten post
agama

Nie przejmuj się!!!
Wczoraj pękła mi dwudziestoletnia miska z marnego plastiku a dzisiaj czterdziestoletni talerz:(
Darowano mi to-z pensjinie potrącą:)

Cóż za wspaniałomyślność, wręcz niepojęta.
16 października 2014 21:59 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

Mam do dzis jeszcze ok.pół słoiczka-nie ma nic lepszego nad tę pastę:)

Aż pół słoiczka! No to Ty porządna kobieta jesteś. Ja to raptus, szybko,szybko i przypalone.
16 października 2014 21:59 / 4 osobom podoba się ten post
Alina

Warto wiedzieć. Ja za czasów komuny tak coś koło 82 roku kupiłam słoiczek z taką śmierdzącą pastą do czyszczenia żelazek na ciepło . Właśnie mi się kończy i tak się zastanawiałam co ja biedna bez niej pocznę. Dzięki dobra kobieto. A tak swoją drogą to nic dziwnego , że spółdzielnia inwalidów, która tę pastę produkowała zbankrutowała skoro jeden słoiczek na ponad 30 lat starczał.

Jakieś 15 lat temu kupiłam bardzo drogie żelazko z powłoką teflonową i takie, że można wlewać kranówę i jest do dzisiaj dobre. Nie przypala. Chyba jest inteligentne jak to ktoś wcześniej napisał? :))) Więc chyba lepiej zainwestować w dobre żelazko niż je czyścić ciągle???
16 października 2014 22:05 / 2 osobom podoba się ten post
MeryKy

Jakieś 15 lat temu kupiłam bardzo drogie żelazko z powłoką teflonową i takie, że można wlewać kranówę i jest do dzisiaj dobre. Nie przypala. Chyba jest inteligentne jak to ktoś wcześniej napisał? :))) Więc chyba lepiej zainwestować w dobre żelazko niż je czyścić ciągle???

Ja moje czyściłam do momentu aż nie wyjechałam do de. Podczas mojej nieobecności syn mi zakomunikował, że żelazko "się zepsuło" i kupił nowe. Czy jest inteligentne nie wiem ale jeszcze go nie przypaliłam. Ciekawe, że w de żelazek nie przypalam mimo, że babcia u której pracowałam miała takie stare bez nawilżacza. Deszcz leje za oknem i chyba dlatego przypomniało mi się ni z gruszki, ni z pietruszki -to tak a propos "się zepsuło"- jak mój, obecnie  dwudziestoośmioletni syn był takim małym, powiedzmy ośmioletnim szkrabem i go wyzywałam, że zrobił bałagan, a on mi na to z całą powagą odpowiedział, że" bałagan sam się robi".
16 października 2014 22:54 / 4 osobom podoba się ten post
Ale macie problemy z żelazkami ;) nie ma żelazka, nie ma problemu;)

Mój pieseł już u koleżanki... Ale mi się tęskni za tym bydlęciem moim... ;(