MychaA bo my się tak cackamy z tymi podopiecznymi, że aż żal czytać. Niektórzy faktycznie cierpią i są chorzy ale takie osoby są ciche i spokojne. A ta reszta to rozhisteryzowane "dziadostwo", mszczące się na opiekunkach za swoją sytuację. A to obojętność dzieci a to samotność a to strach.... Dostali opiekunkę i dawaj wylewać z siebie co tam zostało nieukojone. Trochę przesadziłam ale jak czytam posty to mnie szlag trafia. Najlepiej udusić babcię poduszką ;-)). To oczywiście czarny żart. Podziwiam niektóre dziewczyny za cierpliwość i dobroć. Ja jestem dobra i cierpliwa ale w wielu sytuacjach byłabym zdecydowanie stanowcza.
Witajcie!Już z powrotem jestem w pracy,zmienniczka okazała się swietną dziewczyną,zastałam babcię nierozbestwioną i w swietnej formie,a i córeczka jakaś mniej jecząca;)Wczoraj opowiadając sobie wrazenia rechotałysmy do pózna.
Mycha ,jest duzo prawdy w tym,co napisałaś.Jesli podopieczny jest jako tako swiadomy,a trafi na podatny grunt do wylewania swoich żalów to robi to z pasją,a to wszystko po to,aby znalezc się w centrum uwagi ,tez z tego powodu,że zainteresowanie ze strony rodziny to "pakiet podstawowy",żadnych nadmiernych czułosci.W tym przypadku prezet w postaci emocji podopiecznego dostaje opiekunka.Z doswiadczenia wiem jednak,że jezeli ignoruje się takie "psychiczne wampirzenie",to podopieczny powoli przestaje to robić,bo efektów nie ma.