Na wyjeździe

11 października 2012 12:02
Andrea, do niedzieli jeszcze parę godzin, coś wymyślę i podpowiem.
11 października 2012 12:36
Ale wam dobrze ciastem sie opychaja i piekne zapachy wachaja!!!!!!!! a ja tu tylko na kupnym juz nawet nie moge patrzec na te slodkosci .
11 października 2012 13:57
Justa, a piec masz jak? Mam codownie prosty przepis na tartę z łososiem i mozarellą. Pokusisz się?
11 października 2012 15:19
Benitka, dawaj tę tartę i coś z dyni, przepis na zupe jakąś prostą, bo nie jadłam nigdy tego warzywa, a teraz kupić można. Pachnie domem polskim po tych Twoich wszystkich wpisach!
11 października 2012 15:32
cześć kochani, jestem w domu juz 10 dni i zaczynam się zastanawiac nad wyjazdem w listopadzie... to taki beznadziejny jesienno zimowy miesiąc, ze sama nie wiem... ale to po prostu ja, z decyzjami u mnie ciężko ...

zagladam do was i czytam :) trzymajcie sie te na wyjeździe i te w domach :)
11 października 2012 15:40
Porto, poproś o miejsce na południu Niemiec, tu jeszcze złota jesień nie dotarła, jest ciepło i sporo słońca k/Stuttgardu. O powieści naszej pamiętasz?Możesz wątek polski pociągnąć, skoro jesteś w kraju.
11 października 2012 15:44
Romanka z dynią mi nie po drodze. Nie znam, choć wygląda pięknie i mówią, że dobre.

Tarta: spód z gotowego ciasta francuskiego. Łosoś wędzony w plastrach . Układasz spiralnie łosoś, mozarella,na to troszkę pomidorów bez skóry i pestek - zalewasz jajkami ze śmietaną...i po 20 minutach jesz. Doskonałe. Uwaga, nie wiem, czy dla naszych podopiecznych dobre, bo to dość ciężkie jedzenie (ciasto francuskie )
11 października 2012 15:47
Porto - już kiedyś pisaliśmy o tym "syndromie marynarza" i o dziwo dużo z nas to ma: jesteś w de, zżera Cię tęsknota, jesteś w pl to jak pisał Janusz "czujesz się jak darmozjad". Już wieki temu pewna mądra kobieta napisała "Cudzoziemkę"
11 października 2012 15:53
Benitka, tę tartę zapiekam 20 minut? w ilu stopniach? Co robić jak nie mam hasła do spikerii nowego, bo mi nie przysłali, moge nowy nick wymyśleć, a co musi być w haśle, bo mi cofkę robi? Cyfra jakaś? POMOZCIE!
11 października 2012 15:57
Ja 180 stopni, 20 min. Piekarnik też ma znaczenie. Palcem dotknij, czy jajka się ścięły.

Nie wiem, jaki problem masz- z logowaniem?? Ja w haśle mam 7 liter, małych i jedną cyfrę. Działa. A do pokoju hasło brzmi "haslo". Powodzenia
11 października 2012 16:02
nie pamiętam starego hasła, więc nie mogę wejść, a nowego mi nie przysłali. Dziś popróbuję, może zmienię nick, a nowe hasło zapiszę sobie w widocznym miejscu. Dzięki i za przepis też. Czy Ty na południu Niemiec rozsławiasz polskie zdolności kulinarne, Benitka?
11 października 2012 16:18
Robię tarte czesto na kruchym cieście, nie na francuskim, równiez polecam :) wariantow z nadzieniem jest tyle ile człowiek jest w stanie wymyśleć...
11 października 2012 17:22
Romanko, już nie jestem na południu, tylko w srodkowych Niemczech. Na poludniu byłam miesiąc i tam ... uczyłam się kuchni włoskiej. Takiego spagetti nie zapomnę do konca życia. Tu jestem na głuchej wsi, a jakby w raju: winnice w czasie najlepszych winogron, jabłka rosnące mi na podwórku i na mojej codziennej drodze spacerowej. Cudowne soczyste gruszki i orzechy włoskie, o które potykam się gdy tylko przekroczę próg domu. Cieszę się z każdego owocu jak dziecko, bom ja miastowa i drzewa owocowe to tylko na obrazku widziałam. Wiele uciechy w związku z tym mają mieszkańcy tego domu. Co do jedzonka, to ludzie tu dobrzy i prości i prostą kuchnię lubią.

Porto, tarty lubię w każdym wydaniu. Masz rację, że ograniczeniem jest tylko nasza wyobraźnia.
11 października 2012 19:26
Bardzo mi przykro ale ja gotowac nie moge bo mi babcia nie da a tak zescie sie rozpisaly ze normalnie z jezykiem po kolana siedze i slinka mi cieknie po nim pozdrawiam
11 października 2012 19:29
Justa, to Ty na wczasach jesteś - schudnąć możesz i pozastanawiać się, czy to lubisz, i posmakować niemieckich przysmaków. Ciesz się.