Dzisiaj jest dla Babci okropny dzień, bo jest terapeutka u Dziadka. Całe pół godziny siedzi i Babcia nie może oglądać telewizji. Horror. Jakby Babcia spojrzeniem mogła zabijać, to terapeutka już od miesięcy by nie żyła.
Dzisiaj było podobnie. Przyszła terapeutka, Babcia mi się wpakowała do pokoju i siedzi. Ja siedziałam przed komputerem i opanowywałam funkcję kantoru internetowego, bo postanowiłam skorzystać pierwszy raz z jego możliwości. Babcia siadła na krześle i pyta co robię. Nie chciało mi się tłumaczyć, więc na odczepnego powiedziałam Jej, że wysyłam pieniądze. Kolejne pytanie : - Dla kogo? Co miałam powiedzieć, sama dla siebie? Jeszcze by mnie o coś posądziła :-).Jedyne co mi przyszło do głowy, to moja mama, więc mówię, że dla mamy. Następne pytanie: - Dlaczego? No ładnie, chyba nie da mi się skupić...
- Dlatego, ze kocham swoją mamę... - Po co jej wysyłam? Normalnie uduszę... Mówię, że chcę jej kupić włóczkę, bo moja mama robi na drutach. Uff, kilka minut spokoju, Babcia zaspokoiła swoją ciekawość....
Nagle słyszę, że na dole suszarka piszczy. Pobiegłam ją wyłączyć. Wracam .... a Babcia siedzi wygodnie na mojej kanapie, przed moim laptopem i ... czyta....
Zamurowało mnie.... Tym bardziej, ze nie wiem do końca jak to jest z językiem polskim u Babci, bo do 12 roku życia wychowywała się w Polsce . Muszę bardziej uważać :-).