18 listopada 2014 12:46 / 9 osobom podoba się ten post
Moi drodzy pisze ,,na wyjezdzie,,gdzyz wydaje mi sie ze do poskarzycielek to nie pasuje.
Moim pdp jest pan 87 lat - rozrusznikiem ,,-jestem tu 1 opiekunka,ktora zawitala do niego po smierci zony,wiec sami sobie wyobrazic w jakim stanie go zastalam,Zupelnie rozbity psychicznie,trauma,ciagly placz,.Bardzo ciezko bylo przez pierwsze trzy tygodnie mojej pracy -juz pislalm o tym ,nawet prosilam o rady jak zajac mu czas polpudniami gdy aura nie dopisuje,Troszke prowadzilam swoj rytm pracy i jakos ciagne ten ,,wozeczek,,.Teraz napisze ze moj pdp ma ,,bzika,,na punkcie ogrodu,jeden listek,jeden chwascik i juz bedzie ,,lecial ,,z narzedziami ktorych tu nie brakuje aby posprzatac czy usunac chwasta,Naturalnie z racji choroby niby blaha czynnosc pochlonia mu duzo czasu a wysilek przy tym ma ogromny co odbija sie na zdrowiu.w dniu dziesijszym umyslil sobie posprzat droge przed domem,nie pisze o zamiataniu-tylko o roslinkach ktore przy laczach chodnikowych wyrastaja zawsze w przspieszonym tepie,mialam inna robote ale jak za dlugo nie widzialam zerkam co robi,ot droga zrobiona,ale to nie koniec wola mnie i prosi o pomoc-ide,A pdp umysli sobie ze jak asfalt laczy sie kraweznikiem -tam tez troszke mchu bylo-abm to zrobila bedzie ladniej,Patrze na niego -usmiechnelam sie i powiedzialam ok ,pomoge ci,ale to nie nalezy do moich obowiazkow,tak zrobilam,-zajelo mi to 10 minut,wrocilam do domu,A tu sie zaczelo-jak to ja moglam tak powiedziec?cy cos sie stalo ze poprosil o pomoc?Naturalnie staram sie odpowiedziec ze nic sie nie stalo,pomoglam-a on swoje ,,nie,,powiedzialas ze to nie twoja praca,a ja swoje tak gdyz to nie moja praca,widze zdenerwowanie,staram sie zamknac temat a pdp.-masz przerwe od 13-15,a nie jak tty robisz od 12-15-ooooooooooooo,pojechal-popatrzylam -kurcze ma racje,ale niewiele myslac mowie ok,wzielam kalendarz i policzylam wszystkie dni wolne-z ktorych do tej pory swiadomie nie skorzystalam ,wiec mowie przosze mi je od dnia dzisiejszego powoli oddawac,i jesi tak zle pracuje to trudno rozstaniemy sie,gdyz w takiej atmosferze nie bedzie mi milo pracowac,wyszedl wraca za 2 minuty i mowi ze ja i on jestesmy tacy sami-i ze jemu to sie podoba ze powiedzialam co mysle.jezu rece mi opadly,w srodku-cala az kipialam ,ale staralam sie opanowac,a tu teraz z takim tekstem wyjechal,Oczywiscie punkt 12 jestem na gorze-popoludniu spacer,
ciesze sie ze ta sytuacja nie miala miejsca wczoraj,
Dodam ze nie lubie prac ogrodkowym-ale wykonuje inne czynnosci ktore tez nie mam w kontrakcie,i nie czepiam sie.oj nawet nie sprawdze juz co napislam -jesli chaotycznie to przepraszam,pozdrawiam