W domu #4

22 lipca 2015 09:41
ivetta

Jestem w domu i fajnie ,ale nie do końca.Jak jestem na wyjeździe ,to w miarę dobrze się czuję ,a jak przyjeżdżam do domu ,to ciągle coś mi się przytrafia.To ból,głowy ,kolana,karku itd .Co się dzieje nie wiem ,ale jedno przechodzi to drugie nachodzi.
Czy ktoś z Was też tak ma?

no nie !!!  bol glowy po 2 miesiacach na wyjezdzie  kolana i kark to rozumiem 
22 lipca 2015 09:45
ORIM

no nie !!! :-) bol glowy po 2 miesiacach na wyjezdzie :-) kolana i kark to rozumiem :-)

No kolego ,nie wiem w jakim kierunku Twoje myśli ida ,ale ja naprawdę cierpię ,a boli mnie jeszcze coś innego ,ale już pisać nie będę ,bo znów jakies skojarzenia będą .
22 lipca 2015 09:47 / 2 osobom podoba się ten post
ivetta

Jestem w domu i fajnie ,ale nie do końca.Jak jestem na wyjeździe ,to w miarę dobrze się czuję ,a jak przyjeżdżam do domu ,to ciągle coś mi się przytrafia.To ból,głowy ,kolana,karku itd .Co się dzieje nie wiem ,ale jedno przechodzi to drugie nachodzi.
Czy ktoś z Was też tak ma?

Ma, jak miejsce jest stresujące to po przyjeździe do domu napięcie puszcza i wszystko sie odzywa. Po jednej "pani" doszłam do siebie po 2 miesiacach, nie sądziłam,,że można być tak zmęczonym, bo do roboty fiz. raczej tam nic nie było.
22 lipca 2015 09:49 / 1 osobie podoba się ten post
ivetta

No kolego ,nie wiem w jakim kierunku Twoje myśli ida ,ale ja naprawdę cierpię ,a boli mnie jeszcze coś innego ,ale już pisać nie będę ,bo znów jakies skojarzenia będą .

nalej pelna wanne wody dodaj sole i polez sobie - odpocznij i zrelaksuj sie.Moze worto na jakies SPA wyskoczyc troszke sie porozpieszczac po ciezkiej pracy w DE.
22 lipca 2015 22:35 / 2 osobom podoba się ten post
ORIM

nalej pelna wanne wody dodaj sole i polez sobie - odpocznij i zrelaksuj sie.Moze worto na jakies SPA wyskoczyc troszke sie porozpieszczac po ciezkiej pracy w DE.

Dzięki za wskazówki.Wanny nie mam ,tylko prysznic,ale pomyślę o SPA,lub innym milutkim wypoczynku.
23 lipca 2015 10:59
Przeglądam dzisiejsze oferty.I ciekawostka starsza pani,lat 55!!!!!Pracująca,wysoka dosyć pensja.Pytanie brzmi-gdzie jest haczyk?

A z innej beczki to moje jazdy zawieszone cały tydzień/instr.na wyjeździe/jutro dopiero idę,więc nie zdążę ani ich skończyć ani do teoretycznego podejść.W sumie to chyba nie ma tego złego bo nie czuje się jeszcze na gotową do egzaminu:)Ale za to chyba już sobie autko znalazłam do kupienia:)Zobaczymy:)Pogoda -niby ciepło ale duszno i niebo takie jakieś dziwaczne...idę poplewić ,wśród buraczków najlepiej mi się rozmyśla:)
23 lipca 2015 11:03 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Przeglądam dzisiejsze oferty.I ciekawostka starsza pani,lat 55!!!!!Pracująca,wysoka dosyć pensja.Pytanie brzmi-gdzie jest haczyk?

A z innej beczki to moje jazdy zawieszone cały tydzień/instr.na wyjeździe/jutro dopiero idę,więc nie zdążę ani ich skończyć ani do teoretycznego podejść.W sumie to chyba nie ma tego złego bo nie czuje się jeszcze na gotową do egzaminu:)Ale za to chyba już sobie autko znalazłam do kupienia:)Zobaczymy:)Pogoda -niby ciepło ale duszno i niebo takie jakieś dziwaczne...idę poplewić ,wśród buraczków najlepiej mi się rozmyśla:)

Też przeczytałam to ogłoszenie,chyba że pani z tych rządzących,bo skoro psychicznie i fizycznie częściowo też to opiekunka tylko jako pomoc domowa. A wiadomo jak traktuje się pomoc domową...jak służącą.
23 lipca 2015 15:01 / 11 osobom podoba się ten post
Pozdrawiam z Domu .
Na razie tydzień odwiedzin, jak to zwykle po przyjeździe. Odwiedzam i jestem odwiedzana.
Wczoraj - mimo upału niemożliwego - odwiedziłam swoich Rodziców we Wrocławiu na cmentarzu, a jutro ostatnie odwiedziny w tym tygodniu, czyli wyjazd do Teściów i o dwa dni przyspieszone imieniny Teściowej Anny.

Planuję założyć sukienkę na tę okoliczność, bo lekki makijaż robię już teraz każdego ranka, żeby nauka nie poszła w las . Niby takie nic, a różnica, że ho ho. Do sukienki musiałam zakupić oczywiście sukienkowe buty. Lekki koturn, a czy w przyszłosci skończy się szpilkami, zobaczymy. To i tak będzie jutro wielkim wydarzeniem. Naukę chodzenia zrobiłam sobie sama w przedpokoju przed lustrem. Musiałam zmniejszyć długość kroku i jest ok .

Z ciekawości weszłam w nowy topik i niesmak poczułam lekki.
Nie należę tu do żadnego obozu czy grupy. Staram się być obiektywna.

Wiem, Mleczko, wiem, że forum to nie bajka i życie też nie, ale ten morał chodzi za mną już od długiego czasu i pozwolę go sobie tutaj zacytować, bo tak jakoś chyba pasuje po trosze:
"Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły".

Zarówno "przyjaciółmi" jak i zającem może być każda/y z nas.

Na nastepnym wyjeździe wezmę to pod rozwagę, a teraz zmykam i jeszcze raz Was gorąco pozdrawiam. Od jutra urlopujemy razem, a dzis skorzystałam z okazji, że to ostatnie samotne popołudnie w tym tygodniu i postanowiłam się zameldować .
23 lipca 2015 15:02 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

Przeglądam dzisiejsze oferty.I ciekawostka starsza pani,lat 55!!!!!Pracująca,wysoka dosyć pensja.Pytanie brzmi-gdzie jest haczyk?

A z innej beczki to moje jazdy zawieszone cały tydzień/instr.na wyjeździe/jutro dopiero idę,więc nie zdążę ani ich skończyć ani do teoretycznego podejść.W sumie to chyba nie ma tego złego bo nie czuje się jeszcze na gotową do egzaminu:)Ale za to chyba już sobie autko znalazłam do kupienia:)Zobaczymy:)Pogoda -niby ciepło ale duszno i niebo takie jakieś dziwaczne...idę poplewić ,wśród buraczków najlepiej mi się rozmyśla:)

Kasiu, a w Szczecinie będziesz zdawać? 

Lepiej dokupić parę godzin jazdy i iść dobrze przygotowanym na egzamin, niż ileś tam razy podchodzić do egzaminu. Znam rekordzistki, które i 20 razy zdawały bez rezultatu. Moja ciotka, jak przeszła na wcześniejszą emeryturę zrobiła prawko w wieku 55 lat, dokupiła 10 dodatkowych godzin ale zdała za 3 razem. Mi poszło za drugim . Miałam 2 lata przerwy między kursem a egzaminem, jak już sie zebrałam w sobie i zdecydowałam się podejść, to też wykupiłam dodatkowe godziny- no inaczej nie dałoby rady, ale muszę powiedzieć ,ze po przerwie podeszłam do tego o wiele bardziej na luzie, zbyt wielu rzeczy nie zapomniałam- właściwie po pierwszej " rozruchowej" jeżdzie było całkiem ok-nawet się doczekałam pochwaly od instruktora, który powiedział , że myślał, że po tak długiej przerwie będzie o wiele gorzej. Noo, ale może jazdy samochodem nie da się tak szybko zapomnieć.







;
23 lipca 2015 15:20 / 3 osobom podoba się ten post
tina 100%

Kasiu, a w Szczecinie będziesz zdawać? 

Lepiej dokupić parę godzin jazdy i iść dobrze przygotowanym na egzamin, niż ileś tam razy podchodzić do egzaminu. Znam rekordzistki, które i 20 razy zdawały bez rezultatu. Moja ciotka, jak przeszła na wcześniejszą emeryturę zrobiła prawko w wieku 55 lat, dokupiła 10 dodatkowych godzin ale zdała za 3 razem. Mi poszło za drugim . Miałam 2 lata przerwy między kursem a egzaminem, jak już sie zebrałam w sobie i zdecydowałam się podejść, to też wykupiłam dodatkowe godziny- no inaczej nie dałoby rady, ale muszę powiedzieć ,ze po przerwie podeszłam do tego o wiele bardziej na luzie, zbyt wielu rzeczy nie zapomniałam- właściwie po pierwszej " rozruchowej" jeżdzie było całkiem ok-nawet się doczekałam pochwaly od instruktora, który powiedział , że myślał, że po tak długiej przerwie będzie o wiele gorzej. Noo, ale może jazdy samochodem nie da się tak szybko zapomnieć.







;

Zdawać będę w Koszalinie.Na egzamin pójde dopiero jak mi mój Mąslak powie ,że juz moge iść,bez dokupienia jazd się nie obejdzie na pewno bo wyjeździłam coś ok 22 godziny i dopiero teraz "załapałam" na luzie o co kaman:)Nie mam już tej wewnętrznej "spinki" jeżdżąc:)I wiem jakie robie błędy,bo oczywiscie wciąż robię :)Instruktor jest bardzo ok,żaden z jego kursantów nie zdał za więcej niz drugim razem:)I cierpliwy 1000x bardziej ode mnie:)Były takie momenty ,ze sama bym się z auta wywaliła na zbity pysk:)Ale jak juz zaczęłam to nie ma bata ,zebym nie skończyła z efektem pozytywnym:)
23 lipca 2015 15:29
kasia63

Przeglądam dzisiejsze oferty.I ciekawostka starsza pani,lat 55!!!!!Pracująca,wysoka dosyć pensja.Pytanie brzmi-gdzie jest haczyk?

A z innej beczki to moje jazdy zawieszone cały tydzień/instr.na wyjeździe/jutro dopiero idę,więc nie zdążę ani ich skończyć ani do teoretycznego podejść.W sumie to chyba nie ma tego złego bo nie czuje się jeszcze na gotową do egzaminu:)Ale za to chyba już sobie autko znalazłam do kupienia:)Zobaczymy:)Pogoda -niby ciepło ale duszno i niebo takie jakieś dziwaczne...idę poplewić ,wśród buraczków najlepiej mi się rozmyśla:)

Miałam w styczniu oferte do takiej "starszej" Pani jeżdżacej na wózku. Aktywna zawodowo, towarzysko - lubiąca wyjścia do kina, teatru, restauracji. Do tego w domu mąż i dwójka synów. Oczywiście miałam od razu powiedziane, że chyba nie widze problemu w gotowaniu, praniu i prasowaniu dla wszystkich. A do tego trzeba było być ładnie ubraną i pachnącą żeby być gotową na towarzyszenie "Pani" w wyjściach hehe
23 lipca 2015 15:34 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Zdawać będę w Koszalinie.Na egzamin pójde dopiero jak mi mój Mąslak powie ,że juz moge iść,bez dokupienia jazd się nie obejdzie na pewno bo wyjeździłam coś ok 22 godziny i dopiero teraz "załapałam" na luzie o co kaman:)Nie mam już tej wewnętrznej "spinki" jeżdżąc:)I wiem jakie robie błędy,bo oczywiscie wciąż robię :)Instruktor jest bardzo ok,żaden z jego kursantów nie zdał za więcej niz drugim razem:)I cierpliwy 1000x bardziej ode mnie:)Były takie momenty ,ze sama bym się z auta wywaliła na zbity pysk:)Ale jak juz zaczęłam to nie ma bata ,zebym nie skończyła z efektem pozytywnym:)

Pewnie, trza się zaprzeć- nie święci garnki lepią:) . Zwłaszcza jak jest postęp, z każdą jazdą czujesz, że jest lepiej, to prawko będziesz miała:).

Pamiętam, jak mój instruktor polecił mi 10 kółek na rondzie zrobić, ponieważ nie popatrzyłam w lewo na przejeżdzie tramwajowym. A to po to żebym w końcu zatrybiła- "o co chodzi temu tramwaju " :). Potem na żadnym rondzie już takiego byka nie strzeliłam, nagle mnie olśniło i wiedziałam już kiedy jechać , a kiedy temu " tramwaju" pierwszeństwa ustąpić :).
23 lipca 2015 15:42 / 2 osobom podoba się ten post
W Koszalinie tramwajów niet ,ale te wstrętne skrzyżowania bez świateł,kiedy skręcamy w lewo...a fuj fuj.Ale Maślak ma taką metodę ,że jak coś źle zrobię to wracamy w to samo miejsce i te same czynności jeszcze raz i ja dzięki temu szybko łapię gdzie był błąd i jak pojechać prawidłowo:).Nawkurzam się jeszcze pewno nie raz ,nie dwa :)Na dziś mam już na tyle opanowane ,że do gminy na zakupy już sama dojechałabym:)Jednak dopóki nie będę miała prawka w ręku nie wsiadam sama za kierownicę:)
23 lipca 2015 15:50 / 1 osobie podoba się ten post
tina 100%

Pewnie, trza się zaprzeć- nie święci garnki lepią:) . Zwłaszcza jak jest postęp, z każdą jazdą czujesz, że jest lepiej, to prawko będziesz miała:).

Pamiętam, jak mój instruktor polecił mi 10 kółek na rondzie zrobić, ponieważ nie popatrzyłam w lewo na przejeżdzie tramwajowym. A to po to żebym w końcu zatrybiła- "o co chodzi temu tramwaju " :). Potem na żadnym rondzie już takiego byka nie strzeliłam, nagle mnie olśniło i wiedziałam już kiedy jechać , a kiedy temu " tramwaju" pierwszeństwa ustąpić :).

Ja przed każdym tramwajem mam respekt, obojętnie z której strony  jedzie. Raz widziałam autko w które tramwaj wjechał. Nkt nie ma z takim pojazdem szansy. 
23 lipca 2015 16:15 / 2 osobom podoba się ten post
Mycha

Ja przed każdym tramwajem mam respekt, obojętnie z której strony :lol2: jedzie. Raz widziałam autko w które tramwaj wjechał. Nkt nie ma z takim pojazdem szansy. 

Toteż słusznie te kółka karne robiłam :).

Pamiętam jeszcze tekst instruktora- " A kierunkowskaz to babcia Hela włączy?" ;)))

Ale on to tak dobrodusznie mówił, stary znajomy zresztą i bardzo czujny instruktor, ceniłam jego uwagi, bo wszystkie moje błędy wyłapywał, co było dla mnie szcególnie cenne zwłaszcza na początku kursu.