01 kwietnia 2015 23:27 / 19 osobom podoba się ten post
Zadzwoniłam do Berlina do pani Timm, ta powiedziała,że mam wypowiadać umowę w trybie natychmiastowym bez okresu wypowiedzenia, kiedy jednak jej ją przeczytała,stwierdziła,że umowa została sporządzona niezgodnie z prawem. Później jednak, jedna z pań z FB zaoferowała mi swoją pomoc,a jako,że mieszka w Niemczech,ma doświadczenie w tym temacie, a oprócz tego jej mąż był prawnikiem i chyba się od niego dużo nauczyła :P) zadzwoniła do "mojej" firmy, gdzie została potraktowana w sposób bardzo, ale to bardzo nieprzyjemny, a na koniec pracownica ją wyśmiała...
po kilku minutach zadzwoniła pani z firmy. "Pani Angeliko, mieliśmy bardzo nieprzyjemny telefon o jakiejś pani, która nawet się nie przedstawiła i straszyła nas adwokatami" . Tak, to moja znajoma , która zaproponowała swoją pomoc, po tym jak opowiedziałam jej jak mnie państwo potraktowaliście. Biurwa powołała się na to,że w poniedziałek powiedziałam,iż jak dostanę oświadczenie od córki,że ona bierze odpowiedzialność za pdp gdyby się coś stało, to zostanę do "po świąt". Ok, zgodziłam się, ale do końca nie wiedziałam co może mi grozić, dopiero po dzisiejszym telefonie do stowarzyszenia opiekunów osób starszych w Berlinie, zostało mi jasno wyklarowane za co mogę odpowiadać (i w jaki sposób), wykonując czynności medyczne, do których nie mam prawa.Dlatego Nie mogę tu zostać ani dnia dłużej. Ale proszę pani, pani musi zachować 7 dni okresu wypowiedzenia, a nie prawda. Przez to,że rzeczywista sytuacja w sposób rażący odbiega od tego, co mi państwo przedstawiliście i dodatkowo jestem zmuszana do czynnośi do których nie mam uprawnień, mogę rozwiązać umowę bez zachowania tego okresu, zwłaszcza,że jest ona napisana niezgodnie z prawem.
babce ruła zmiękła, dobrze, kiedy pani chce wyjechać? prosta odpowiedź, dzisiaj! "Ale to tak nie można...itd." powiedziała,że zadzwoni do szefowej i niech ona to załatwia z rodziną, i jak będzie mieć "zielone światło" to zamówi mi busa. Tu poraz kolejny się zdenerwowałam, pytając "w takim razie po których świętach stąd wyjadę?" Czekam na telefon dzisiaj, jeśli nie zadzwonicie, to jutro rano wysyłam wypowiedzenie, które dotrze do firmy w piątek i właśnie na piątek zamawiam sobie transport. Tak zakończyłam rozmowę.
Oczywiście nie zadzwonili, za to posypało się dużo propozycji pomocy np. zakupu biletu, albo opłacenia busa,albo w ogóle czegokolwiek (bo ja to biedna jak mysz kościelna, w portfelu 3 euro i 10zł;)), co bardzo mnie wzruszyło :) i kiedy już pisałam poraz drugi wypowiedzenie zadzwonił telefon... odbieram, a tam miły gło niejakiej pani Ewy, mówi,że dostała mój numer"od kogoś, kto dał komuś innemu, a tamten ktoś też skadś go dostał" i że jutro, będzie wracać do Polski, a jest relatywnie niedaleko i może nadrobić to pare kilometrów i mnie zabrać :)
A później to zadzwoniło moje chłopie, które to wróciło od znajomego nam prawnika, który to jasno rzecz określił, żadnych zastrzyków, mam się pakować i jechać do domu, no ale jak, przecież umowa? itd. no normalnie, nie wypowiadaj umowy, niech dadzą Ci dyscyplinarkę za ucieczkę z miejsca pracy, a wtedy pójdziesz do sądu i jeszcze Ci odszkodowanie wypłacą. Prawnik zaoferował swoją pomoc, że poprowadzi sprawę za korzystny dla mnie % od wnoszonej kwoty, ale szansa jest nikła,że to zrobią, bo to oni mogą mieć problemy w Sądzie Pracy, bo nie spełnili warunków umowy, która swoją drogą jest jaka jest, z ZUS(bo składki powinny być odprowadzane od całości dochodu), Policję skarbową-bo podatki powinny być odprowadzane zgodnie z prawem, Pństwową Inspekcję Pracy, bo nie pracuję w "pełnym wymiarze czasu pracy" a 24h, no i tyle pamiętam...zatem jutro jadę do domu:)