W domu # 6

03 stycznia 2016 07:38
basiaim

Nie, MeryKy...to firma też taka do ***luftu.
Biorą opiekunki,jak leci...bez znajomości języka, z małym doświadczeniem albo i bez..... i jak któraś "niemrawa" to tak tam ugrzęza na wieki ;)

No to kolezanka niepotrzebnie u nich  tak długo pracuje bo w końcu doświadczenie ma?
03 stycznia 2016 08:13 / 1 osobie podoba się ten post
MeryKy

No to kolezanka niepotrzebnie u nich  tak długo pracuje bo w końcu doświadczenie ma?

A to już jest jej problem. Ja tylko dałam przykład w dyskusji.

A co do znajomej, to jest podobnie jak napisała Ryba. Co jakiś czas chce zmienic, ale ciągle jest nie ta pora.
03 stycznia 2016 08:23 / 2 osobom podoba się ten post
Knorr

Ma chore oczka.Płacze.

oczka zdrowieja to bylo w ten dzien co go do domku przywiezlismy wszystko wraca juz do normy
 
dziendoberkowo opiekunkowo  z domku
03 stycznia 2016 08:54 / 3 osobom podoba się ten post
Malgi

Ja dzisiaj powielam Twój wczorajszy scenariusz....
Jutro to już kawa na szybko...
I znowu będziemy razem odliczały, chociaż dni upływające. :-)

Malgi, szerokiej drogi. Ja właśnie dotarłam - w jednym kawałku. Odezwij się, jak dojedziesz.
03 stycznia 2016 14:25 / 2 osobom podoba się ten post
I ja jutro do Was dołączę . Dzisiaj 18.30 wyjazd z Bytomia. Siedzę jeszcze w koszuli nocnej, doszłam do wniosku, że nie opłaca mi się przebierać w ubrania, a później jeszcze raz w ubrania na jazdę. Oglądamy teraz skoki narciarskie, później kąpiel, obiadek, dopakować ostatnie rzeczy i w drogę
03 stycznia 2016 15:18 / 6 osobom podoba się ten post
Nareszcie mam chwilę tylko dla siebie.Powiem Wam szczerze,że tegoroczne święta "wykończyły" mnie.Po prostu s-k-s mnie dopadł.Trochę szaleństw i człowiek "zjechany jak koń po westernie".
Ale już niedługo dołączę do Was i wszystko wróci do normalności.A konto kurczy się w zastraszającym tempie i trzeba zrobić "doładowanie".Tak więc już w przyszłym tygodniu prasowanie,pakowanie i stres na maxa bo oczywiście już główka pracuje i snuje niesamowite wizje.No ale u mnie to normalka przed nowy wyzwaniem.Trzymajcie za mnie kciuki.
03 stycznia 2016 15:40
balutka

Nareszcie mam chwilę tylko dla siebie.Powiem Wam szczerze,że tegoroczne święta "wykończyły" :kropla potu:mnie.Po prostu s-k-s mnie dopadł.Trochę szaleństw i człowiek "zjechany jak koń po westernie".
Ale już niedługo dołączę do Was i wszystko wróci do normalności.A konto kurczy się w zastraszającym tempie i trzeba zrobić "doładowanie".Tak więc już w przyszłym tygodniu prasowanie,pakowanie i stres na maxa bo oczywiście już główka pracuje i snuje niesamowite wizje.No ale u mnie to normalka przed nowy wyzwaniem.Trzymajcie za mnie kciuki.

...hahaha,jakie to wizje kolezanka snuje ?.
04 stycznia 2016 00:13 / 4 osobom podoba się ten post
Benita

Malgi, szerokiej drogi. Ja właśnie dotarłam - w jednym kawałku. Odezwij się, jak dojedziesz.

Dojechałam około 18-tej swoim autkiem. Drogi zakorkowane na Zachód, ale w sumie z kilkoma postojmi jechałam tylko 9 godzin z małym haczykiem, to co najmniej 5-6 godzin krócej niż busem.
04 stycznia 2016 07:30 / 1 osobie podoba się ten post
Andrejko, kotku - ja też Ciebie witam "po tej stronie mocy". Wpadłam co prawda tylko na miesiąc, ale to zawsze raźniej, jak się ma po swojej stronie jakąś "bratnią duszę"
04 stycznia 2016 08:19 / 1 osobie podoba się ten post
Malgi

Dojechałam około 18-tej swoim autkiem. Drogi zakorkowane na Zachód, ale w sumie z kilkoma postojmi jechałam tylko 9 godzin z małym haczykiem, to co najmniej 5-6 godzin krócej niż busem.

Witaj w de. Odważna jesteś. Jazda samej, zimą... szacun.
Bezstresowego pobytu.
05 stycznia 2016 14:10 / 4 osobom podoba się ten post
Moja bratanica spacerując ze swoim lekko kontuzjowanym koniem spotkała dwie starsze panie, które konikiem się zachwyciły, więc zaczęła się rozmowa... Okazało się, że panie noszą to samo nazwisko, a nawet pochodzenie mają z tej samej miejscowości... Niewątpliwie rodzina, zapomniana bo moja babcia rozwiodła się z moim dziadkiem jeszcze jak była młoda... Znam przyrodnie rodzeństwo mojego taty, ale jego korzeni nie bardzo, ale teraz mam uzupełnioną genealogię (wyd. 2015) i z tą księgą w ręku, w stroju wizytowym dziś będziemy się i swoje historie poznawać... A teraz idę myć głowę żeby i "fryzur" mieć właściwy.))))
05 stycznia 2016 14:15 / 1 osobie podoba się ten post
nowadanuta

Moja bratanica spacerując ze swoim lekko kontuzjowanym koniem spotkała dwie starsze panie, które konikiem się zachwyciły, więc zaczęła się rozmowa... Okazało się, że panie noszą to samo nazwisko, a nawet pochodzenie mają z tej samej miejscowości... Niewątpliwie rodzina, zapomniana bo moja babcia rozwiodła się z moim dziadkiem jeszcze jak była młoda... Znam przyrodnie rodzeństwo mojego taty, ale jego korzeni nie bardzo, ale teraz mam uzupełnioną genealogię (wyd. 2015) i z tą księgą w ręku, w stroju wizytowym dziś będziemy się i swoje historie poznawać... A teraz idę myć głowę żeby i "fryzur" mieć właściwy.))))

Bardzo ciekawa historia ,jestem ciekawa w jakim kierunku pójdzie .Powodzenia życzę .....Ps.jaki świat jest mały.
05 stycznia 2016 14:26 / 1 osobie podoba się ten post
Malgi

Dojechałam około 18-tej swoim autkiem. Drogi zakorkowane na Zachód, ale w sumie z kilkoma postojmi jechałam tylko 9 godzin z małym haczykiem, to co najmniej 5-6 godzin krócej niż busem.

Gratutuluję odwagi Małgosiu,ja też się przymierzam do jazdy swoim autkiem,ale jakoś taki respekt czuję przed jazdą ponad 1000 km . No ale może się odważę
05 stycznia 2016 14:31 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Gratutuluję odwagi Małgosiu,ja też się przymierzam do jazdy swoim autkiem,ale jakoś taki respekt czuję przed jazdą ponad 1000 km . No ale może się odważę :-)

Ivcia, ja po ostatnim "powrocie" busem ( cały dzień dłużej w DE), powiedziałam, że dość. Albo firma się godzi na moją podróż moim autkiem, albo będę w innych firmach pracować.A nawet w okolice Dortmundu mam niecałe 900 km, więc można spokojnie dojechać.
06 stycznia 2016 11:58 / 1 osobie podoba się ten post
Czekam na gości... Żarełko gotowe...