Zakres obowiązków opiekuna osoby starszej

11 kwietnia 2014 20:14
a jakże zaglądałam juz też tez na Busuu ,tez spisałam linka z ktoregos wątku,dzięki:))))
11 kwietnia 2014 20:23
greenandy

Problem w tym ze pdp sie jeszcze udziela zawodowo i bywaja'niezwylke wazne telefony'.Ale on ma tel. bez sekretarki ,nic nie odsluchuje.Najwyrazniej sekretarkaą jestem ja? Mam powiedziane- odbierac,zapisywac,ba-odpowiadac jak pytaja.Czasem mam dosc

To jest wyższa szkoła jazdy... Z moim niemieckim takich zleceń nie dostaję, a może bym chciała... )))))
11 kwietnia 2014 20:44
Jest tak,ze pdp jest w pracy,ja w domu ,to tel.mam odbierac.W sumie to tak,za sekretarke tu robie.No i jeszcze kierowcę.Odpowiadam na firmowe maile!
Innych czynnosci przy pdp nie robie,jest samodzielny.
Wiec tel.to chyba jednak sa w zakresie moich obowiazkow.Choc nikt mnie o tym nie uprzedził.
17 kwietnia 2014 05:25
Moje pytanie dziewczyny:Co robicie gdy do podpiecznych przyjeżdza w odwiedziny rodzina na przykłąd syn czy córka:czy robicie koło tych ludzi?czy gotujecie,podajecie do stołu i sprzątacie po nich?Jak przyjedzie jeden dzień to ok można takie odwiedziny potraktowac jednorazowo ale co gdy przyjezdza ktoś na tydzień lub więcej,syfi w domu i robię sniadanie,obiad,kolacje i sprzątam po nim,a nawet wczoraj poprosił,żebym zanioła jego do rzeczy do pralki,owszem zaniosłam i powiesiłam ale juz prasowac napewno nie będe urosło mi do gardła bo ona synem jej frykasy,a mi każe jeść na przykład 5 dni zupę ta samą i na koleny dzień szuka znów tej samej zamrożonej zupy i jeszcze się wściekła gdy odmówiła jeść tej starej zupy.Czy Wam sie takie rzeczy zdarzają?co wtedy robicie?
17 kwietnia 2014 07:25
U mojego dziadka raz była przez tydzień jego siostra z córką. Nie były problemowe - śniadanie sobie same robiły, kolacje ja robiłam (no ale to po prostu pieczywo, wędliny, sery, sałatki rybne), a obiad przeważnie ja, ale one też 2 razy go przygotowały. Dla mnie to trochę jak wakacje były, bo nie musiałam spędzać już z dziadkiem czasu - one pojechały z nim na basen, one chodziły z nim na spacer, one siedziały z nim wieczorami. Jedyne co, to później pranie pościeli i ręczników było.
17 kwietnia 2014 09:25
Semi66

Moje pytanie dziewczyny:Co robicie gdy do podpiecznych przyjeżdza w odwiedziny rodzina na przykłąd syn czy córka:czy robicie koło tych ludzi?czy gotujecie,podajecie do stołu i sprzątacie po nich?Jak przyjedzie jeden dzień to ok można takie odwiedziny potraktowac jednorazowo ale co gdy przyjezdza ktoś na tydzień lub więcej,syfi w domu i robię sniadanie,obiad,kolacje i sprzątam po nim,a nawet wczoraj poprosił,żebym zanioła jego do rzeczy do pralki,owszem zaniosłam i powiesiłam ale juz prasowac napewno nie będe urosło mi do gardła bo ona synem jej frykasy,a mi każe jeść na przykład 5 dni zupę ta samą i na koleny dzień szuka znów tej samej zamrożonej zupy i jeszcze się wściekła gdy odmówiła jeść tej starej zupy.Czy Wam sie takie rzeczy zdarzają?co wtedy robicie?

Szczerze mówiąc,to jeszcze z takim "prikazem" wprost,abym sprzątała po gościach,czy ich obsługiwała,jeszcze się nie spotkałam.Wszędzie na sztelach,gdzie dotychczas byłam,razem z rodziną,która przyjechała w odwiedziny,robiliśmy wszystko wspólnie.Tu,gdzie jestem,też tak jest,a odwiedziny są częste w tym miejscu.Na ogół odwiedzający pdp,wpadają o takiej porze,aby nie robić kłopotu.Tak sobie pomyślałam,że jak syn Twojej podopiecznej prosił,abys zaniosła jego rzeczy do pralki,to trzeba było je tylko zanieść,ale już ich nie prać i nie rozwieszać.Piszę to dlatego,że pracuję we dwie z jedną panią,no i pewnej niedzieli zapowiedziała sie na kilka godzin rodzina,no i taki był plan,ze po wspólnej kawie z ciastem,możemy sobie wyjść na parę godzinek,o ile chcemy oczywiście.Krewne Pdp krzątały się w kuchni,próbując wszystko przygotować,no ale moja współpracownica nie bardzo dała im się wykazać,przejmując wszystkie czynności,które te panie chciały zrobić.Stół został nakryty dla nas obydwóch również,ale moja współpracownica,zamiast zasiąść do stołu,to po odbyciu "służby",poniekąd na własne życzenie,po prostu chciała sobie iść.Rodzina niemiecka poczuła  się wręcz skrepowana taką postawą.No,to powiedziałam kobiecie,że jak sie juz narobiła,no to niech nie ucieka,tylko usiądzie i zje jak człowiek,bo dla nas też nakryli.Poskutkowało,po ciachu i kawce poszłyśmy zwiedzać miasto.Napisałam to dlatego,że może nadinterpretowujesz trochę to,czego syn od Ciebie oczekuje-nie twierdzę,że tak jest na pewno.Ale jeżeli mówią Ci wprost i pokazują palcem,że masz to i to zrobić,no to chyba czas na rozmowę z nimi.No i wcale nie musisz się godzić na jedzenie zupy,nikt Ci nie powinien narzucać tego,co masz jeść,to Twoja wola.W tym wypadku sytuacja jest jasna.Trzymaj się,wierzę,że dasz radę:))
17 kwietnia 2014 09:31 / 1 osobie podoba się ten post
A ja mam tutaj spokój z odwiedzinami. Tutaj prawie nikt nie przychodzi, a jak wpadnie jakaś koleżanka Babci (było tak 2 razy), to nawet kawy nie chce pić, tylko po kwadransie ucieka. Synowa i wnuki nie przychodzą wcale, chociaż mieszkają blisko, a syn wpada raz na tydzień i przynosi nam pieniądze. Później idzie na górę i przegląda korespondencję, wszystko to trwa jakieś 15 minut, z tego rozmowa z matką, jakieś 2-3 minuty i tyle go widzimy. Czasami mam wrażenie, ze wszyscy mają jakby alergię na PDP
17 kwietnia 2014 09:43 / 1 osobie podoba się ten post
Annika

A ja mam tutaj spokój z odwiedzinami. Tutaj prawie nikt nie przychodzi, a jak wpadnie jakaś koleżanka Babci (było tak 2 razy), to nawet kawy nie chce pić, tylko po kwadransie ucieka. Synowa i wnuki nie przychodzą wcale, chociaż mieszkają blisko, a syn wpada raz na tydzień i przynosi nam pieniądze. Później idzie na górę i przegląda korespondencję, wszystko to trwa jakieś 15 minut, z tego rozmowa z matką, jakieś 2-3 minuty i tyle go widzimy. Czasami mam wrażenie, ze wszyscy mają jakby alergię na PDP :-)

Bdb to okresliłaś-alergia i wielkie zdziwienie,ze PDP jeszcze żyje......Zapominaja albo o tym nie myslą ,że za moment to oni będą PDP........
17 kwietnia 2014 09:56
kasia63

Bdb to okresliłaś-alergia i wielkie zdziwienie,ze PDP jeszcze żyje......Zapominaja albo o tym nie myslą ,że za moment to oni będą PDP........

Też się z czymś takim spotkałam,przychodzą odsiedzieć "pańszczyznę"i fruuu...Tu,gdzie jestem,to taki otwarty dom,przyjaciele też wpadają,bo babuszka ma więcej przyjaciół,niz przyjaciółek;),no ale sami się obsługują,dobrze wiedzą gdzie co w kuchni jest.
17 kwietnia 2014 10:54 / 1 osobie podoba się ten post
greenandy

Problem w tym ze pdp sie jeszcze udziela zawodowo i bywaja'niezwylke wazne telefony'.Ale on ma tel. bez sekretarki ,nic nie odsluchuje.Najwyrazniej sekretarkaą jestem ja? Mam powiedziane- odbierac,zapisywac,ba-odpowiadac jak pytaja.Czasem mam dosc

A czemu nie ma sekretarki automatycznej? Może trzeba go do tego przekonać? Ja zwykle sama dzwonie do operatora i dowiaduję się o wszystkie opcje ( przede wszsystkim jesli chodzi o internet, o ile go na szteli nie ma :) ) i przedstawiam albo PDP albo rodzinie, nie mialam problemów do tej pory , żeby kogokolwiek przekonać.No i druga opcja - to przenośny telefon, wtedy masz zawsze pod reką, gdziekolwiek nie jesteś. Plus twojej sytuacji -  szkolisz nieustannie język i jeszcze Ci za to szkolenie płacą, mniemam , że nie tak mało :)
17 kwietnia 2014 12:44 / 2 osobom podoba się ten post
wichurra

U mojego dziadka raz była przez tydzień jego siostra z córką. Nie były problemowe - śniadanie sobie same robiły, kolacje ja robiłam (no ale to po prostu pieczywo, wędliny, sery, sałatki rybne), a obiad przeważnie ja, ale one też 2 razy go przygotowały. Dla mnie to trochę jak wakacje były, bo nie musiałam spędzać już z dziadkiem czasu - one pojechały z nim na basen, one chodziły z nim na spacer, one siedziały z nim wieczorami. Jedyne co, to później pranie pościeli i ręczników było.

Aha - zapomniałam dodać, że jeszcze 100 euro na pożegnanie mi dały:)
W czerwcu mają znowu przyjechać:)
17 maja 2014 22:14
Do mojej Damy przyjeżdza raz w tygodniu córka, zapowiada się wieczorem i przywozi obiad gotowy i pomaga mi ogarnąc po obiedzie.Raz mi się zdarzyło robić placki ziemiaczane dla Nich / córka , zięc/ ale Dama mi się zapytała czy nie będzie problemu jak więcej zrobię.
17 maja 2014 22:14
Do mojej Damy przyjeżdza raz w tygodniu córka, zapowiada się wieczorem i przywozi obiad gotowy i pomaga mi ogarnąc po obiedzie.Raz mi się zdarzyło robić placki ziemiaczane dla Nich / córka , zięc/ ale Dama mi się zapytała czy nie będzie problemu jak więcej zrobię.
19 maja 2014 12:43 / 3 osobom podoba się ten post
Witam.Być może ten temat już zaistniał,ale nie mam wiele czasu,aby tego szukać,więc z góry przepraszam.Mnie interesuje temat fizjoterapii(?).pani terapeutka stwierdziła,że PDP musi 3 razy dziennie przejść się po korytarzu.....aha! jest po wylewie,lewa strona sparaliżowana,mocne leki przeciw padaczkowe,czyli siedzący śpioch,bez odrobiny chęci do współpracy,ponad 90kg(miało być 80),już transfery kosztują mnie wiele wysiłku,nie mam wykształcenia w tym kierunku,żadnego przygotowania,jestem opiekunką.......powinnam się z nim szarpać i odwalać robotę terapeutki,czy wezwać na pomoc koordynatora i odmówić?
Pozdrawiam Was !
19 maja 2014 12:49
robin

Witam.Być może ten temat już zaistniał,ale nie mam wiele czasu,aby tego szukać,więc z góry przepraszam.Mnie interesuje temat fizjoterapii(?).pani terapeutka stwierdziła,że PDP musi 3 razy dziennie przejść się po korytarzu.....aha! jest po wylewie,lewa strona sparaliżowana,mocne leki przeciw padaczkowe,czyli siedzący śpioch,bez odrobiny chęci do współpracy,ponad 90kg(miało być 80),już transfery kosztują mnie wiele wysiłku,nie mam wykształcenia w tym kierunku,żadnego przygotowania,jestem opiekunką.......powinnam się z nim szarpać i odwalać robotę terapeutki,czy wezwać na pomoc koordynatora i odmówić?
Pozdrawiam Was !

wiesz co, nie taka łatwa sprawa.
Możesz zagaić najpierw rodzinie, że może PDP pptrzebowałaby profesjonalnej pomocy w chodzeniu, jak to nie pomoże, to wtedy firma i niech oni załatwiają sprawę. 90kg fest baby , dajcie spokój