Na wyjeździe #29

17 października 2015 21:56 / 3 osobom podoba się ten post
17 października 2015 22:03 / 2 osobom podoba się ten post
Obejrzalam fotke w powiekszeniu i nie wiem... Przypadek czy reklame jakiejs firmie werbung robicie?
17 października 2015 22:03
betti1964

Betti, uwaga, komplement!
 Jestem sympatyczna, naturalna i ładna
17 października 2015 22:06 / 1 osobie podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Może jaką rozróbę byśmy zaczęły ? zobaczyłabyś jak zaraz na online by było ze trzydzieści parę sztuk gotowych do akcji ! :-):-):-)

@ jedna, Ci dam zaraz rozróbę he, hee. Jak Tu tak fajnie, miło jest
17 października 2015 22:07 / 3 osobom podoba się ten post
Ona_Lisa

Betti, uwaga, komplement!
 Jestem sympatyczna, naturalna i ładna :-)

Ona - Lisa , uwaga komplement !
Jesteś sympatyczna i ładna ......" ojciec ! chwalą nas ! ......Ktoooo ? ......wy mnie a ja was "
17 października 2015 22:09
Barbara niepowtarzalna

Ona - Lisa , uwaga komplement !
Jesteś sympatyczna i ładna :-)......" ojciec ! chwalą nas ! ......Ktoooo ? ......wy mnie a ja was " :-):-):-)

Dobre,,
17 października 2015 22:18 / 3 osobom podoba się ten post
kasia63

A od kiedy to Ty jesteś specjalistką od rozrób forumowych???Ha ha ha

Ty " strzykaweczka " ratuj , doradzaj : PDP-na nie kaszle , nie smarka , gardło ją nie boli a pod wieczór dostała temperaturę . Jak na moje możliwości to niewysoka , bo ja jak miewam to dochodzę do 40 ' a ona ma 37,5 , ale wiem , że w tej rodzinie to 37 to juz choroba ! Boję się o Nią , bo jestem sama jak palec w dupie , dzieciątka na spotkaniu kuzynostwa gdzieś nad morzem Północnym , wrócą jutro pod wieczór . A ! miałam zakazane sadzanie na klopiku , bo jak by tak upadła to bym sobie kłopot zrobiła i może krzywdę i Uwaga - Uwaga - mogłabym im zepsuć spotkanie z rodziną na które tak czekali !!!!
17 października 2015 22:23 / 1 osobie podoba się ten post
Basiu, ale pdp umiera. Co w tym dziwnego, że ma gorączkę i źle się czuje? Sorry, ale to chyba raczej nie przeziębienie :(.
17 października 2015 22:25
Barbara niepowtarzalna

Ty " strzykaweczka " ratuj , doradzaj : PDP-na nie kaszle , nie smarka , gardło ją nie boli a pod wieczór dostała temperaturę . Jak na moje możliwości to niewysoka , bo ja jak miewam to dochodzę do 40 ' a ona ma 37,5 , ale wiem , że w tej rodzinie to 37 to juz choroba ! Boję się o Nią , bo jestem sama jak palec w dupie , dzieciątka na spotkaniu kuzynostwa gdzieś nad morzem Północnym , wrócą jutro pod wieczór . A ! miałam zakazane sadzanie na klopiku , bo jak by tak upadła to bym sobie kłopot zrobiła i może krzywdę i Uwaga - Uwaga - mogłabym im zepsuć spotkanie z rodziną na które tak czekali !!!! :-(

37,5 to stan podgorączkowy,spokojnie.Co z tym klopikiem-efekty były dziś?Nie wiem co masz z leków dla niej przeznaczonych,ale mysle że zwykły paracetamol pomoże i picie płynów.Może temp.podskoczyła ze stresa,może skacze częściej-codziennie mierzysz?Ja bym jeszcze przed pójsciem spac sprawdziła jaka jest.
17 października 2015 22:33 / 4 osobom podoba się ten post
salazar

Basiu, ale pdp umiera. Co w tym dziwnego, że ma gorączkę i źle się czuje? Sorry, ale to chyba raczej nie przeziębienie :(.

Właśnie się tego boję , nie, że boję , bo jestem tchórz , wiem , że kiedyś to nastąpi .....jakos nie mogę się w tym odnaleźć , kurde !!! jeszcze w czwartek rozmawiałyśmy z córką i z Pigułą , że chyba urodzin nie doczeka ( 30 . 12 ) , od kikorga słyszałam ( dzieci ) , że lepiej dla niej i dla wszystkich , jeśli to jak najszybciej nastąpi , ale akurat od " wszystkowiedzącej córki " spodziewałam się innej odpowiedzi , bo ona zawsze coś wynajdowała , żeby mamusię na nogi postawić , może jeszcze kankana by odtańczyła ....a tymczasem ona we czwartek powiedziała to samo : " lepiej jak odejdzie jak najszybciej , bo co to za życie dla niej ? a i my już też nie mamy sił , mamy swoje życie ......" ....Byłam w szoku , ale jednocześnie zrozumiałam - oni też już mają dość ! dwa i pół roku po wylewie , leży , nie widzi , nie słyszy . Nie wiem , jakoś mi ciężko ...
17 października 2015 22:40 / 3 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Właśnie się tego boję , nie, że boję , bo jestem tchórz , wiem , że kiedyś to nastąpi .....jakos nie mogę się w tym odnaleźć , kurde !!! jeszcze w czwartek rozmawiałyśmy z córką i z Pigułą , że chyba urodzin nie doczeka ( 30 . 12 ) , od kikorga słyszałam ( dzieci ) , że lepiej dla niej i dla wszystkich , jeśli to jak najszybciej nastąpi , ale akurat od " wszystkowiedzącej córki " spodziewałam się innej odpowiedzi , bo ona zawsze coś wynajdowała , żeby mamusię na nogi postawić , może jeszcze kankana by odtańczyła ....a tymczasem ona we czwartek powiedziała to samo : " lepiej jak odejdzie jak najszybciej , bo co to za życie dla niej ? a i my już też nie mamy sił , mamy swoje życie ......" ....Byłam w szoku , ale jednocześnie zrozumiałam - oni też już mają dość ! dwa i pół roku po wylewie , leży , nie widzi , nie słyszy . Nie wiem , jakoś mi ciężko ...

Basiu trzym się. PDP nasi maja schyłek życia a my musimy to zaakceptować. Nie buntuj się!  Nie wiem czy wierzysz w Boga albo jakąś siłę większą od ciebie.?Losy człowieka są zapisane i będzie tak jak będzie. Ty tego nie zmienisz, nie jesteś Bogiem, akceptuj.
17 października 2015 22:42 / 4 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Właśnie się tego boję , nie, że boję , bo jestem tchórz , wiem , że kiedyś to nastąpi .....jakos nie mogę się w tym odnaleźć , kurde !!! jeszcze w czwartek rozmawiałyśmy z córką i z Pigułą , że chyba urodzin nie doczeka ( 30 . 12 ) , od kikorga słyszałam ( dzieci ) , że lepiej dla niej i dla wszystkich , jeśli to jak najszybciej nastąpi , ale akurat od " wszystkowiedzącej córki " spodziewałam się innej odpowiedzi , bo ona zawsze coś wynajdowała , żeby mamusię na nogi postawić , może jeszcze kankana by odtańczyła ....a tymczasem ona we czwartek powiedziała to samo : " lepiej jak odejdzie jak najszybciej , bo co to za życie dla niej ? a i my już też nie mamy sił , mamy swoje życie ......" ....Byłam w szoku , ale jednocześnie zrozumiałam - oni też już mają dość ! dwa i pół roku po wylewie , leży , nie widzi , nie słyszy . Nie wiem , jakoś mi ciężko ...

Wierzę, ale powinnaś stanąć trochę z boku i nie angażować się ponad miarę. 
Mam podobną sytuację od prawie dwóch lat, jeśli chcesz, to dzwoń, pisz, daj nr telefonu, masz mojego maila :) :*.
17 października 2015 22:43 / 4 osobom podoba się ten post
kasia63

37,5 to stan podgorączkowy,spokojnie.Co z tym klopikiem-efekty były dziś?Nie wiem co masz z leków dla niej przeznaczonych,ale mysle że zwykły paracetamol pomoże i picie płynów.Może temp.podskoczyła ze stresa,może skacze częściej-codziennie mierzysz?Ja bym jeszcze przed pójsciem spac sprawdziła jaka jest.

Kasiu , efekt na klopiku rano były . Miałam zakaz sadzania , ale rano ją sadzałam ( wczoraj i dziś ) , bo mi się ją zwyczajnie lepiej myje i przebiera na klopiku niż w łóżku . Ona i któreś z dzieci tak mają , są bardzo chorzy już przy 37 ' . Dzisiaj była słabiuteńka , że sama siebie bluźniłam po cholerę ją posadziłam na klo , bo musiałam się nieźle namęczyć z wpakowaniem jej do łóżka - nic nie pomagała . Po południu mówiła , że jest jej zimno , nakryłam jeszcze jednym przykryciem , ale gorączki jeszcze nie miała . Gadałam z córką przez telefon i jej powiedziałam o tym , że hajzungi na cały regulator w jej sypialni a narzeka , że zimno ! Gorączkę ostatnio miała w marcu podczas zapalenia oskrzeli . Nie zadzwonię teraz w nocy do nich , bo i tak nie przyjadą ( pewno już podchlani wszyscy ) a powiedzą , że im humory zepsułam . Paracetamol podałam i nic , nawet się ciutkę nie spociła . Zaraz jeszcze zmierzę temperaturę , już lecę do niej ....
17 października 2015 22:51 / 10 osobom podoba się ten post
Wróciłam do mojej babci i kotki. Babcia nawet ciasto z tej okazji kazała kupić i na obiad schabowego postawiła co przy jej skąpstwie to wyjątkowa rozrzutność świadcząca o sympatii ale jak wiadomo miłe złego początki. Jestem tutaj dwa tygodnie, a babcia mi już dwa razy ciśnienie tak podniosła, że omal mi żyłka nie pękła. Teraz panuje coś w rodzaju rozejmu. Kurcze! Sama nie wiem czemu tutaj wracam, a potem narzekam. Kicia pomimo moich obaw poznała mnie i przybiegła się przywitać. Pierwszego dnia tuliła się tak jakbym dopiero przed chwilą stąd wyjechała ale za to przez kolejne dni była obraza majestatu. Co próbowałam do niej podejść to na mnie prychała jakby chciała powiedzieć " Idź sobie!". Zmienniczka mi mówiła, że przynajmniej przez tydzień biegała po domu i mnie szukała, wychodziła na ulicę i stała patrząc w kierunku z którego powinnam nadejść. Wracała później do domu z opuszczoną głową albo kładła się przed furtką i cały czas wyczekiwała. Żal było na stwora patrzeć, a podobno koty nie mają uczuć. Dopiero po kilku dniach mi wspaniałomyślnie wybaczyła i znów okupuje moje łóżko oraz pozawala się miziać po brzuszku popiskując przy tym radośnie. Babcia od czasu jak wróciłam nawet się nie zająknęła, że coś jej nie smakuje, że za mało soli albo czegoś innego. Normalnie pod tym względem cud. Nawet jak zapomniałam jej przy porannej toalecie przygotować kremu do twarzy oraz szczotki to tylko delikatnie zwróciła mi uwagę, zupełnie jak nie ona. Co prawda w czwartek miała miejsce taka awantura, że już byłam prawie spakowana do powrotu. Hmmm....dziwne to.
17 października 2015 22:56 / 1 osobie podoba się ten post
Alina

Wróciłam do mojej babci i kotki. Babcia nawet ciasto z tej okazji kazała kupić i na obiad schabowego postawiła co przy jej skąpstwie to wyjątkowa rozrzutność świadcząca o sympatii ale jak wiadomo miłe złego początki. Jestem tutaj dwa tygodnie, a babcia mi już dwa razy ciśnienie tak podniosła, że omal mi żyłka nie pękła. Teraz panuje coś w rodzaju rozejmu. Kurcze! Sama nie wiem czemu tutaj wracam, a potem narzekam. Kicia pomimo moich obaw poznała mnie i przybiegła się przywitać. Pierwszego dnia tuliła się tak jakbym dopiero przed chwilą stąd wyjechała ale za to przez kolejne dni była obraza majestatu. Co próbowałam do niej podejść to na mnie prychała jakby chciała powiedzieć " Idź sobie!". Zmienniczka mi mówiła, że przynajmniej przez tydzień biegała po domu i mnie szukała, wychodziła na ulicę i stała patrząc w kierunku z którego powinnam nadejść. Wracała później do domu z opuszczoną głową albo kładła się przed furtką i cały czas wyczekiwała. Żal było na stwora patrzeć, a podobno koty nie mają uczuć. Dopiero po kilku dniach mi wspaniałomyślnie wybaczyła i znów okupuje moje łóżko oraz pozawala się miziać po brzuszku popiskując przy tym radośnie. Babcia od czasu jak wróciłam nawet się nie zająknęła, że coś jej nie smakuje, że za mało soli albo czegoś innego. Normalnie pod tym względem cud. Nawet jak zapomniałam jej przy porannej toalecie przygotować kremu do twarzy oraz szczotki to tylko delikatnie zwróciła mi uwagę, zupełnie jak nie ona. Co prawda w czwartek miała miejsce taka awantura, że już byłam prawie spakowana do powrotu. Hmmm....dziwne to.

witaj Alinko..