29 października 2015 21:38 / 1 osobie podoba się ten post
emiliaTo wszystko prawda! Juz kiedys pisalam na ten temat, ale moje spostrzezenia zostaly, hmm, odrzucone.
Ostatni "kwiatek" z jakim sie spotkalam:
Pani, sparalizowana po boleriozie, glowa psychicznie absolutnie sprawna. W 5-pokojowym apartamecie mieszka sama plus ktoras z kolei opiekunka. Zadnych urzadzen pomocniczych, brak przystosowanej lazienki. "Opiekunka" myje PDP na ... kibelku, brodzac w tym, co splywa z pacjentki - w skarpetach.
Na pytanie, dlaczego nie dopomina sie urzadzen - padla odpowiedz - jej (opiekunce) nie sa potrzebne. Nie, nie jest to miejsce, ktore mam "zagospodarowac", bo PDP czeka z utesknieniem na swojego opiekuna, ktory juz od lipca obiecuje, ze wroci. Tak, na opiekuna, ktory ma ta "zalete", ze za kolniez nie wylewa... On tez z PL.
Co do uwag i dyskusji w autokarach - jade ponad 22 godziny, i juz od dawna do nikogo sie nie odzywam, wystarczy, ze poslucham glosnych opowiesci rodem z piekla. O tym jak mozna "zaoszczedzic", co mozna "wyrwac" i takie inne.
MNIE zdumiało zapytanie koleżanki po fachu, czy moja Pdp ma jakieś garnki w piwnicy może jeszcze, po tym jak opowiedziałem, że przytargałem właśnie nowiutki parowar żeby wołowinkę z warzywami w nim ugotować.
Na odpowiedź, że nie wiem tego, bo ten zawsze jak wchodziłem do piwnicy, to w wielkim pudle ze zdjęciem stał to i zapamiętałem go. A że wołowina i nie tylko z parowara smaczna, to zapytałem Pdp, czy mogę go używać. No to znowu to samo natarczywe pytanie usłyszałem.
Nie chcę już żadnych Koleżanek. Dziękuje. Odniosłem wrażenie, że straszna fajtłapa jakaś jestem, niezaradny i w ogóle dziwne uczucie mam do teraz.