Skombinowalam babci puzle, takie duze dla trzylatkow z ksiazka. Mialam nadzieje, ze bedzie miala troche zabawy. Dwa dni byla zaciekawiona , a trzeciego dnia wyciagnela talerze z szafki i czesc puzli porwala , albo pokroila nozem, naszykowala obiad. Ciezko jej to szlo, bo puzle twarde. Zrezygnowalam z kolejnego tlumaczenia do czego to sluzy, tylko ja obserwowalam. Wczoraj zrobilam jej 30 sztuk kostek na ktorych sa podwojne pary i trzeba je ze soba ulozyc. Nie lapie tez o co kaman a przy kazdym tlumaczeniu odpowiada z uporem - wiem przeciez- i dalej robi swoje:-)
