ivanilia40Witajcie,dopiero teraz mam czas żeby zajrzec na forum,dalej odgruzowuję mieszkanie pdp,już połowa za mną. Jak tu przyjechałam to wszystko zawalone ksiązkami,starymi kalendarzami,notesami i diabli więdzą czym jeszcze. Jesli mam tu wracac to muszę zrobić miejsce dla siebie,bo jedna prowizoryczna szafka to dla mnie za mało.
Mój pdp pomimo parkinsona i demencji próbuje czasem być dalej gentelmanem,dziś wybraliśmy sie razem autem na zakupy i on dzielnie prowadził wózek. W pewnym momencie dojrzał z daleka regał z winami i dostał takiego przyspieszenia,że ledwie go dogoniłam. Stałam z boku i się uśmiechałam ,patrzyłam jak z tego szczęscia nie wie ,które ma wybrać hahahah. Złapał jedno,potem drugie i do wózka,a ja postukałam go w ramię i mówię: "zapomniałes,że pić nie możesz"? Dziadziuś westchnął i grzecznie odstawił butelki na miejsce. Po powrocie do domu,chciałam z bagażnika wziąc dwie duże torby,a on mnie odsunął i mówi,że on to weżme bo ma więcej siły i kawałek przeszedł,ale mu zabrałam bo bałam się,że się biedaczek w pół złamie.
Mój pdp. przepuszcza mnie pierwszą w drzwiach,zaskoczyło mnie to,bo większość Niemców pcha się jako pierwsi. Doszłam więc do wniosku ,że dziadziuś musił być wczesniej gentelmanem.:strach na wroble: