Oj wiem Mysiu, wiem :-) A propo tego innego ciepla to chetnie bym Cie usciskala. Bo bardzo kontenta jestem,ze wrocilas tu do nas ;))))


Oj wiem Mysiu, wiem :-) A propo tego innego ciepla to chetnie bym Cie usciskala. Bo bardzo kontenta jestem,ze wrocilas tu do nas ;))))
Chodź :aniolki: :buziaki1: serducho moje.
:serce: A powiedz, gdzie Ty jestes w tej Niemcowni? Bo ja jeszcze troche wolnego mam. Podopieczna 20 grudnia do domu wraca wiec moze, jesli nie jestes zbyt daleko, to bym podjechala? Bysmy sie i usciskaly i ucalowaly realnie ;)))
Już sobie komara ucinalam aż tu nagle dzwonek do drzwi ( quzwa taki, że by umarłego poderwal ) Wnuczka przyszla. Jak nie jedna to druga albo corka z zieciem....no żadnego poszanowania dla mojej chęci ucięcia sobie drzemki.....co za ludzie.....:diabelek:
U mnie pierwszy wizytująco-żegnający się gość ....Przystojniak jak cholera ...w stosownym wieku ...i co z tego ...nie dość , że Niemiec to w dodatku żonaty ...Biednej wdowie wiatr zawsze w oczy wieje :placze1::smiech3:
Basiuniu ja tylko na urodziny jadę i to do kobiety. Ale niech se niemce nie myślą że polskie opiekunki to jakieś borciuchy :smiech3: Nawet te nowe botki na śpilce założę, a co? Kto bogatemu zabroni?
Dłuższa opowieść ...nie na teraz . Jutro będę wiedziała co i jak . Agencja nic temu nie winna . Rodzina ukryła , że tutaj od iks lat zatrudniała prywatnie kobitkę . Ja coś tam z ploteczek dowiedziałam się od zmienniczki mojej i tej kobitki . Dziś okazało się , że " główna " wraca 19 grudnia .... Babeczka z agencji też wk...zdenerwowana , bo nie zawracałaby mi dupy z nimi , tylko coś wyszukała . Miejsce już dla mnie mają , ale tam dziewczyna musi o kilka dni dłużej posiedzieć , żeby to wszystko spasowało....Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ...ważne , żebym zdążyla wyjechać " przed końcem " ....Noo...wk..nerwa mam , że będę się jak jakaś kunda szlajać .
Cos Ty? Walsnie,ze bylo zimno! Dopiero po tych fszystkich rozgrzewaczach,ktore wypilismy ku pokrzepieniu siebie samych oraz serc naszych przemoczonych,poprawilo sie jakby. Przynajmniej przestalam marudzic i zaczelam sie smiac, bo Orim to caly czas byl zadowolony i ni snieg,ni deszcz byl mu niestraszny;)))
Jak miał być niezadowlony? On pewnie zamiast deszczu widział tylko motyle,z taką laska się pokazał na jarmarku,to pewnie dumny jak paw był. :hihi:
No, napiszę, że na twoim miejscu to bym się w.....ła i to nieźle.
Rodzinka dziure chciała załatac - no nieładnie.
Dłuższa opowieść ...nie na teraz . Jutro będę wiedziała co i jak . Agencja nic temu nie winna . Rodzina ukryła , że tutaj od iks lat zatrudniała prywatnie kobitkę . Ja coś tam z ploteczek dowiedziałam się od zmienniczki mojej i tej kobitki . Dziś okazało się , że " główna " wraca 19 grudnia .... Babeczka z agencji też wk...zdenerwowana , bo nie zawracałaby mi dupy z nimi , tylko coś wyszukała . Miejsce już dla mnie mają , ale tam dziewczyna musi o kilka dni dłużej posiedzieć , żeby to wszystko spasowało....Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ...ważne , żebym zdążyla wyjechać " przed końcem " ....Noo...wk..nerwa mam , że będę się jak jakaś kunda szlajać .
A kiedy Mireczek dumny nie jest gdy z kolezankami sie spotyka? Chyba nie bylo jeszcze takiego przypadku? A troche sie ich przewinelo,nie? ;)))
Agencja też się wk..zdenerwowała , bo kobitka , która mnie zastąpiła jak pojechałam do Pl mogłaby zostać najwyzej do 19-go a mnie by dali gdzie indziej . Ta co mnie tutaj zastąpiła we wtorek jedzie w inne miejsce ( ona tu w D. mieszka - typowym skoczkiem jest ) a ja znów będę włóczyć się busami ....i po kiego ? Franczeska w moich oczach straciła wszystko ( córka ) , bo mogła wcześniej agencję uprzedzić a zrobiła sobie tylko " zapchaj dziurę " . Na razie się wstrzymam , bo nie wiadomo , czy Marysia wytrzyma , ale jeśli tak to na koniec usłyszy ode mnie . Juz nie lubię tego spokojnego miejsca .