11 stycznia 2018 14:12 / 13 osobom podoba się ten post
Przypomniał mi się wyjazd 5-dniowy na szkolenie do Budapesztu z Firmy General Electric
9 największa firma na świecie min producent silników do Boeinga i właściciel 70% tych samolotów.
Hotel ****Budapeszt, wchodzę do pokoju a światło samo się zapala i na 50 calowym ekranie –
Welcome Mister Relidzynski. Patrze, czy przypadkiem na coś nie stanąłem, ale nic na podłodze nie widzę. Za chwilę coś na ekranie się zmieniło, ale ja jako doskonały poliglota biegły i w angielskim i w węgierskim nie mówiąc o niemieckim, zrozumiałem tylko „Erotic Chanel”, lecz strach mnie obleciał, że jak nacisnę na pilocie Enter – to może za chwile zapuka jakaś do drzwi no i weź się dogadaj czy chodzi o Forinty, Złotówki czy może o Euro???
Pierwsza noc jakoś zleciała , następnego dnia opiekun mówi (było nas ok. 30 osób z polski) żeby z umiarem korzystać z pokojowych lodówek bo za wczorajszy wieczór przyszło prawie tysiąc Euro do zapłaty, no to my też wystąpiliśmy z protestem! No wprawdzie w lodówce było chyba ze dwa koniaki, ze dwie whisky i ze cztery jakieś czyste wódki ale wszystko po 100 mililitrów- ile to my musieliśmy się namęczyć żeby to wszystko otworzyć!!!!
Następnego wieczoru kolega z pokoju obok wyszedł na spacer, o pierwszej w nocy dzwoni:
„Jak ja mam wrócić do hotelu?” no to mu mówię – dojdź do rzeki – hotel jest nad samym Dunajem,
On mi mówi, no jestem nad rzeką, ale w którą stronę mam iść??? No to pytam – a na którym brzegu jesteś?, ale tego też nie wiedział.
Mówię mu- pytaj którędy do Budapesztu – mówi że pytał już ze trzy razy ale tylko jakieś dziwne miny robią, - po pół godzine dyskusji doszli ś my do wniosku, że lepiej będzie jak zapyta gdzie jest „Hotel Budapeszt” – i udało się- wrócił o ósmej rano.