Moja pdp wstała dzisiaj wcześniej, bo 10,30 - to wczesny poranek dla niej. Przeglądała wczoraj wyciągi z banku i jak zwykle coś się jej popierniczyło. Więc w te pędy jedziemy do banku. No nie ma sprawy. Stanęłam pod bankiem, zazwyczaj stoi tam pełno aut. Podchodzi raptem jakiś "Dienst" i każe mi zjechać na parking za budynkiem. Myślę sobie, noż kurde jak ja teraz na parking zjadę, to moja pdp po wyjściu z banku zawałowe zejdzie

I mówię mu, że moja pacjentka jest teraz w banku i jak ja tym samochodzikiem na parking z tyłu budynku pojadę, to ona pomyśli sobie, że ja do Polski uciekłam. A jest lekko stuknięta i ma szwindle. Chłop uśmiechnął się krzywo ( niemieckie służby inaczej nie potrafią niestety ) i stwierdził, że ok, dzisiaj stoję ale następnym razem na parking. Ufff .... uzyskałam co chciałam.