Czy wiecie może,czy poniedziałkowy Rosenmontag jest dniem wolnym od pracy ?Chodzi mi o Nadrenię-Westfalię.
Czy wiecie może,czy poniedziałkowy Rosenmontag jest dniem wolnym od pracy ?Chodzi mi o Nadrenię-Westfalię.
Kużwa ale tydzień się zaczął.Kukiełka wstać nie chciała dopiero o 12 jeść nie chce, syn krąży od piątku, dopadła go jelitóeka. Tłumaczę niech jedzie do siebie bo nas pozaraża a on jak otępiały.Nie dziwę się że kawaler/przystojny/ale takie tititi mamine.Gada z nią jakby ona była normalna.Dzisiaj nic do niej nie dociera,Boże daj mi cierpliwośći. Już nie wierzę ani w jedno słowo kobiet , które zmieniam..... jakam ja naiwna aby w d..pę mnie kopnąć.
Michasiu dużo cierpliwości :aniolki:a następnym razem zapytasz pewnie inaczej o sztele bo potrafią koloryzować oj potrafią jak chcą zjechać!Ja Cie w d..nie kopne tylko spokojności zyczę.
Jestem już dwa tygodnie na nowej stelli. Coś mi się wydaje, że chyba za długo na niej nie pobędę ale nie mam zamiaru tym się zbytnio przejmować ( na razie). Nie mam szczęścia ostatnio. Nie mogę trafić na miejsce, w którym mogłabym zaokrętować na dłużej. Jestem znowu w Coburgu, który po prostu uwielbiam. Tym razem u dziadka, mobilnego, sprawnego umysłowo i bardzo dziarskiego. W sumie to poza podawaniem posiłków i sprzątaniem po nich nie bardzo mam co robić. Aha! Chodzę jeszcze z dziadkiem na spacery i to by było na tyle. Dwa razy w tygodniu przychodzi sprzątaczka, która sprząta tę wspaniałą willę ( 200 m2), pierze i prasuje, a także robi zakupy. W takim miejscu jeszcze nie byłam. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że bardzo często dziadek gotuje, a ja tylko donoszę do stołu. No kurczę, jestem na wczasach.:-)
Parę migawek z Rosenmontag w Düsseeldorfie ...i ja tam byłam ,wino piłam ( glüwein :-)) i zakąsiłam tradycyjną bułą z pieczoną kiełbasą.Polski " akcent" też był ,a w zasadzie polsko- węgierski ....wszak Polak,Węgier fwa bratanki:uśmiech ona2:
A czemuż to nie za długo?Dziadek zamierza zrezygnowac z opiekunek?
Kużwa ale tydzień się zaczął.Kukiełka wstać nie chciała dopiero o 12 jeść nie chce, syn krąży od piątku, dopadła go jelitóeka. Tłumaczę niech jedzie do siebie bo nas pozaraża a on jak otępiały.Nie dziwę się że kawaler/przystojny/ale takie tititi mamine.Gada z nią jakby ona była normalna.Dzisiaj nic do niej nie dociera,Boże daj mi cierpliwośći. Już nie wierzę ani w jedno słowo kobiet , które zmieniam..... jakam ja naiwna aby w d..pę mnie kopnąć.
Kukiełka znowu zasłabla był lekarz i zmienił lekarstwa , pobrał krew i do widzenia.synuś widzi jaka tu bajka i tylko głową kręci i ja też.:kropla potu:
Trzymaj sie Michasiu, dużo siły i cierpliwości :aniolki:
Już nawet nie chce mi się pisać.Pdp walczy o każdy oddech,nie kontaktuje .Pożegnałam się z nią ,bo może rana nie dożyje.Rodzina jest na okrągło.W nocy też, więc już ja jestem zwolniona z zaglądania nocnego.
No i czekamy.Taka kolej życia ,taka nasza praca.
Już nawet nie chce mi się pisać.Pdp walczy o każdy oddech,nie kontaktuje .Pożegnałam się z nią ,bo może rana nie dożyje.Rodzina jest na okrągło.W nocy też, więc już ja jestem zwolniona z zaglądania nocnego.
No i czekamy.Taka kolej życia ,taka nasza praca.