Ale pytam po co nowe? Nie może jakiejś "Basi" albo Być może "użyc :smiech3:


Ale pytam po co nowe? Nie może jakiejś "Basi" albo Być może "użyc :smiech3:
Oj zostane na tą kawę:super1:
W tam ....:-)jak już wejść na salony to z hukiem:-)
W szczegóły nie wnikam pod stołem Wam siedzieć nie będę:-)
Nie z hukiem tylko z Hugo ..Bossssem:smiech3:
Oj widzę ze z dwoma zasiądziesz do tej kawy:-)
Wczoraj dostałam telefon z firmy, że jest akceptacja przez rodzinę. Nowa firma, nowe miejsce, nowe miasto. Jeszcze nie wiem, kiedy jadę, może dziś się dowiem. Ale fajnie. Wyjazd do Brukseli się udał, choć miasto nie powaliło nas, praca jest, święta przed nami. Ale do Brukseli poleciałyśmy we trzy, nie cztery. Bo jakieś 3 godziny przed wyjazdem jedna koleżanka takiej grypy żołądkowej dostała, że ledwo żyła jeszcze w niedzielę. Co by było, jakby w drodze ją dopadło...
I oplotkuję na zięcia koleżanki- wiózł nas z lotniska, i takiego szarpania, jakie nam zaprezentował nie pamiętam. Podobno dobry kierowca. Chodziło pewnie o to, że szybko i bezpiecznie. Ale wolałabym wolniej...
I z Wami:smiech3:
Wszystkim dzień dobry!
Melduję się po powrocie z miłego pobytu z przyjaciółkami w Brukseli. Było super. Ale nie przez samo miasto- nie powala. Zabytków trochę, ok. Rozumiem. Koleżanka powiedziała, że żałują teraz, że w latach 60- 70- tych chyba wyburzali stare kamienice i stawili nowe. Czasu nie cofną.
Ale żeby stolica europejska miała muzea, które nie powalają? I jeszcze oznakowania wszelkie w tym mieście multi- kulti marne? Przynajmniej tam, gdzie byłyśmy. Trochę się gubiłyśmy i krążyłyśmy, jakoś nam ten gps w telefonie kiepsko działał, przez to nie zobaczyłyśmy wszystkiego, co miałyśmy zaplanowane. W tak krótkim czasie nie za wiele się zdąży, ale posiłkowałyśmy się przewodnikiem i tym, co koleżanka mówiła.
Żeby nie było- nie mówię, że nic tam ciekawego nie ma. Tylko po takiej stolicy spodziewałam się więcej. A tu bez szaleństw, ale przyjemnie. Na pchlim targu też byśmy przez chwilę:-)
Dyskusja na wyjeździe. https://www.opiekunki24.pl/forum/temat/3223/wzajemna-pomoc-/na-wyjezdzie-41/page/73
Wczoraj dostałam telefon z firmy, że jest akceptacja przez rodzinę. Nowa firma, nowe miejsce, nowe miasto. Jeszcze nie wiem, kiedy jadę, może dziś się dowiem. Ale fajnie. Wyjazd do Brukseli się udał, choć miasto nie powaliło nas, praca jest, święta przed nami. Ale do Brukseli poleciałyśmy we trzy, nie cztery. Bo jakieś 3 godziny przed wyjazdem jedna koleżanka takiej grypy żołądkowej dostała, że ledwo żyła jeszcze w niedzielę. Co by było, jakby w drodze ją dopadło...
I oplotkuję na zięcia koleżanki- wiózł nas z lotniska, i takiego szarpania, jakie nam zaprezentował nie pamiętam. Podobno dobry kierowca. Chodziło pewnie o to, że szybko i bezpiecznie. Ale wolałabym wolniej...
W tam ....:-)jak już wejść na salony to z hukiem:-)
Najważniejsze, żeby nie wypaść z trzaskiem :smiech3:
Na pierwsze spotkanie to drogich perfum się nie używa bo mężczyzna nigdy nie zapomni i jego zapachu ale też zawsze będzie miał w głowie pytanie ile kosztuje taka przyjemnosc ::aniolek:
No i dobrze niech pamięta i niech wie od początku na co się porywa :-)nie ma to tamto:hihi: