Jak wygląda wasz zwykły dzień w pracy?

13 listopada 2012 23:28 / 3 osobom podoba się ten post
Moim zdaniem Anka - przegięłaś! To, że np. ja na forum na BABKĘ, u której byłam, nie mówię tu, na forum, inaczej jak: babka jędza (bo nią była), nie oznacza, że źle ją traktowałam! Wręcz przeciwnie!

I wiesz co? dziś bardzo żałuję, że nie miałam na tyle odwagi by piepsznąc ręką w stół i powiedzieć: dość! A nie zrobiłam tego tylko i wyłącznie dla kasy!

Wydaje mi się, że min. po to jest to forum byśmy mogły się wygadać, wyżalić i z przyklejonym na ustach uśmiechem "obsługiwać" niejednokrotnie wredne, złośliwe "babunie". i Nie mam tu na myśli tych z demencją!
13 listopada 2012 23:31
Alutka-i dziadków i dziadków...
13 listopada 2012 23:32
Dagmaro.... w Domu w ktorym pracuje przy takiej hiperaktywnosci podopiecznego zlecane sa badania przez neurologa-psychiatre....

Wiem, ze w tej chwili przy Twojej podopiecznej nic nie zmienisz..... wracaj do domu, do rodziny, do dzieci....

Przyjdzie czas bedzie rada..... znajdziesz nowego podopiecznego..... nie boj sie zmian!!!
13 listopada 2012 23:35
DO WAS WSZYSTKICH przecież każdy z nas nie musi robić niczego wbrew sobie, poniekąd to przymus wymógł na nas, abyśmy zajmowali się tym, czym w tej chwili się zajmujemy, tak daleko od bliskich, zupełnie sami, ale przecież każdy z nas ma własne sumienie i wie, że są chwile, które cieszą i bawią i są takie, które dręczą sumienie.... Czy warto obarczać się jeszcze dodatkowym ciężarem ?

I CO TEŻ DLA WAS WSZYSTKICH

"W życiu nie ma takiej chwili, abyśmy nie mieli wszystkiego, co potrzebne, aby czuć się szczęśliwymi. Pomyślcie o tym przez minutę (...). Jeśli jesteś nieszczęśliwy, to dlatego, że cały czas myślisz raczej o tym, czego nie masz, zamiast koncentrować się na tym, co masz w danej chwili."



13 listopada 2012 23:37 / 1 osobie podoba się ten post
moja to stary grzechotnik!:)
13 listopada 2012 23:48
Kika, babcia była badana właśnie przez neurologa - psychiatrę, o te sprawy rodzina bardzo dba i wiem, że nic nie zmienię, nie boję się zmian, ale niestety wciąż myślę o tym, że niedługo przyjdzie mi utrzymać syna na studiach w Warszawie, a codziennie widzę wiele ogłoszeń chętnych do podjęcia pracy z dobrym niemieckim wieloletnim doświadczeniem, tego niestety mi brakuje. Swój wyjazd tu do Niemiec do tej właśnie rodziny traktuję bardzo osobiście, trafiłam tu tak jakby ktoś dał mi drugą szansę, uwierz mi. Może przyjdzie czas, że kiedyś trafię lepiej,ale na dzisiaj dziękuje za to co mam. Może to śmieszne,ale ja jestem osobą wierzącą i po tym wszystkim co przeszłam, a było ciężko, teraz jeszcze bardziej wierzę.
14 listopada 2012 00:15
Dagus.... bedzie dobrze.... nie martw sie na zapas....
Jestes u porzadnych ludzi.... postaraj sie porozmawiac o ponownej konsultacji z lekarzem...
W prywatnych domach.... gorzej jest na lekarzu wyegzekwowac wlasciwe leczenie hiperaktywnosci ludzi z demencja.... z czego to wynika... taniej dla Krankenkasy... moze upraszczam...
Tlumaczenie, ze bedzie sie przewracac.... jest wcale nie najgorszym wytlumaczeniem.... ale wylacznie wowczas... gdy piguly sa przedawkowane.... dobre ustawienie pacjenta nie jest wcale takie proste... po co mu klopot.... opiekunka jest lekarstwem na wszystko....
Nie wiem.... czy jestes w stanie ich przekonac.... ze wlasnie brak odpowiednich lekow... moze byc w konsekwencji zlym rozwiazaniem...
Babcine serduszko moze kiedys nie nadazyc....
To tylko jedna z najgorszych opcji.... niestety takie sie zdarzaja i to wcale nie tak rzadko....

Syn bedzie studiowal i za pare lat na jego absolutorium dumnie sie bedziesz usmiechala...
Nie zadreczaj sie.... przemysl co napisalam.... i pomysl jak mozna by rodzine przekonac o leczeniu babci....
14 listopada 2012 00:31
sama byłam bardzo zdziwiona tym argumentem, ale cóż rodziny na pewno nie przekonam,oni mają swoje zasady, tutaj 18 min w piekarniku to 18 min, nie mniej, nie więcej, babcia do dzisiaj o 17 wybiera sie krowy doić i nie widzi godziny na zegarze, po prostu ją wyczuwa tak jak pies, poważnie mówię, punkt 18 musi wyjść do obory do krów, tu każdy bardzo dokładnie i sumiennie wywiązuje się ze swoich obowiązków,niekiedy to mnie bawi te soboty kiedy obie córki jadą "pracować do domu" - pralkę włączyć, raz na miesiąc okna pomyć (ręcznikiem papierowym z płynem do szyb bez użycia wody , a jak szybko im to idzie ) inna mentalność...
Może nie powinnam tego mówić, ale prędzej czy później dojdzie do sytuacji, w której babcia sama sie okaleczy, wtedy podejrzewam, że lekarz sam sobie ulegnie
14 listopada 2012 01:45
Dagus...spokojnych snow.... dobranoc.....
14 listopada 2012 10:29
Daguś, moja pierwsza babcia miała demencje i depresję. Przez 2-3 tygodnie myślałam, że nie wydolę. Dużo z nią rozmawiałam, o faszyzmie, o II wojnie itp. Oj trzeba było cierpliwości ale jakoś się babcia poskładała. Samotność pogłębiała u niej wszystkie złe objawy. Jak wróciłam do domu po 3ch miesiącach to sama potrzebowałam odreagowania i oczyszczenia. Przez 2 tygodnie obijałam się i dumałam diabli wiedza o czy. Do znajomych i rodziny wyszłam po 3 tygodniach, musieli mi dać czas. Ale byłam świadoma tego, co się dzieje z moimi emocjami. Powaliła mnie "starość" i jej konsekwencje. Musiałam to na spokojnie przeanalizować.

Też odreagujesz..... jakoś. Znajdziesz sposób na to. I nie załamuj się. To praca, w której trzeba mieć duży dystans no i szacunek dla siebie. Takie albo podobne przypadki będą się trafiały tylko Ty już będziesz - po tej babci - inna. Emocje Cię troche zmienią.
14 listopada 2012 16:41 / 1 osobie podoba się ten post
Alutka - nie dziwi mnie ,że dla Ciebie przegięłam,poruszyło Cię ,że wyrażanie się o podopiecznej "baka" może razić, bo sama takich zwrotów używasz...Ta "babka" ma imię, a osoby mające awersję lub inne nieprzychylne uczucia względem podopiecznej(podopiecznego) nie używają ich imion ,bo są oni nikim dla nich.Możesz sobie zaprzeczać ile chcesz,mnie nie musisz przekonywać.Ja nie muszę się wszystkim podobać,dlatego mam ten komfort,że mogę wyrażać prawdę;-)i jeszcze jedno- dla innej pani z forum -o tym czym jest prawdziwa miłość....miłość do człowieka jest najprawdziwszą miłością... nie miłość seksualna czy do dzieci,mamy:
MIŁOŚĆ...czym jest prawdziwa miłość Agape?...
Miłość wyraża się cierpliwością i dobrocią, nigdy nie jest zazdrosna, chełpliwa ani zarozumiała.
Nie jest dumna, arogancka ani samolubna.
Miłość nie obstaje uparcie przy swoim.
Nie jest drażliwa ani skłonna do grzechu.
Nie żywi urazy i nie pamięta cudzych błędów.
Nie sprawia jej radości niesprawiedliwość, lecz prawe postępowanie.
Jeśli kogoś kochamy, pozostajemy mu oddani bez względu na ponoszone ofiary.
Wierzymy mu,spodziewamy się po nim tego co najlepsze i zawsze stajemy w jego obronie...
14 listopada 2012 16:51 / 2 osobom podoba się ten post
Anka powiedz mi ,kto dał ci prawo do tego ,aby kogokolwiek pouczać.Twoje posty wbrew twoim deklaracjom nie są przepelnione miloscią,są wręcz autorytarne.Jeżeli chcesz kogos instruowac ,najpierw sama bądź przykładem.Acha,Tobie również nikt nie musi się przypodobywać.
14 listopada 2012 17:06
Wypowiadam tylko swoje zdanie i odczucia:: Myślę dokładnie tak, jak Anka, tylko nie potrafiłam w tak grzecznej formie tego wyrazić.
14 listopada 2012 17:13
Benito ,kazdy ma prawo do wlasnych poglądow,ale wyrażajmy je nie dotykając innych osób i nierzadko wręcz personalnie.
14 listopada 2012 17:15
zgadzam sie z tobą tina - to ,że myślimy inaczej droga anko nie oznacza ,ze jesteśmy tzw"zimne su.." nie nie nie -my tylko cały czas pamiętamy ,że to jest nasza praca i TYLKO praca!!!!!!!!!!!!!!!!!