Jak minął dzień 3

17 maja 2019 17:08 / 5 osobom podoba się ten post
Dzień minął o dziwo szybko
Dziś przed obiadem przyjechała dziadka córka bo miała tutaj w mieście wizytę u doktor rodzinnej jakieś gruntowne badania potrzebne do pracy .
Ja też muszę zrobić jak wrócę ..
Babcia o dziwo pogodna i przytomna , dziadek naburmuszony jak zwykle nie zwracam uwagi już ..
Jutro jest plan wykąpać dziadka po śniadaniu i po południu babcie zrobimy to we dwie . Jest też w planach spacer ale czy to wszystko się zmieści w czasie nie wiem .. córka chce w niedziele robić grilla jak będzie pogoda , pojechała właśnie po zakupy .
Weekend zleci szybko potem kilka dni i do domku
17 maja 2019 17:08 / 6 osobom podoba się ten post
U mnie pięknie dziś chmury też są ale generalnie ciepło ,więc na moim rumaku pognałam do tego sklepu co to ludzie za darmo wszystko oddają i zakupiłam ach........pięknistą bransoletkę z koralików szeroka jest w kolorze grafitowym ,mam już jedną taką kolorową(koraliki różnego koloru), kiedyś dostałam w prezencie .To teraz mam dwie, cena całe 1.5 euraska.Fajna też była torba z płótna duża na ramię typu worek ,ale pomarańczowa, całkiem nowa(4 euro) ..hm się zastanowie,  bo jutro Trödelmarkt może tam coś fajnego znajdę Fajne na takie zakupy z koleżanką jechać ale tu pustki....
17 maja 2019 17:18 / 5 osobom podoba się ten post
U mnie dzien tez leci leniwie. Przed obiadem chmury nachodzily i nawet grzmialo. Zmorzylo mnie i babcie i drzemka nas dopadla. Tak wiec obiad byl po 14 godzinie. Ale rybka eyszla pycha babcia wsunela wszystko z talerza. Teraz sloneczko pieknie przygrzewa a my siedzimy sobie na tarasie i popijamy kawke.  Babcia wsuwa ciasto ja jogurt. Corka orzyniosla bo ma firme w budynku obok i czasami zajrzy. Jedna stara sie byc ok druga obecnie jest na urlopie we Wloszech poyrafi kobtrolowac co pok godziny. I po co? Babci sie krzywda nie dzieje. Babkowina 91 lat chce spokoju. Chociaz ja siedze w krotkim rekawku to jednak babcia poprosila o kocyk. Wiem. Starsza osoba inaczej odcczuwa cieplo. Ale na niebie juz widac chmury klebiadte. Mysle, ze z tego moze byc deszcz.  Pozniej mam w planie jeszcze rundke rowerem zrobic.  Zycze wszystkim spokojnego popoludnia i ladnej pogody. 
17 maja 2019 17:24 / 5 osobom podoba się ten post
Werska

Ludzie różni- po obu stronach, to i różnie się układa. Nie rozumiem Gusia, naprawdę masz jakieś wątpliwości co do bycia opiekunką???? Jedni wolą leżących, inni nie chcą demencji, itd. Może to śmieszne, ale się cieszę, że do tej pory nie trafiłam na kogoś ze sztuczną szczęką- wydaje mi się że jej "obsługa" byłaby dla mnie trudniejsza niż zmiana pampersów i cała reszta z tym związana.
Dobre w tej pracy jest to, że możemy wybrać takiego podopiecznego, z którym czujemy się w miarę dobrze (mam na myśli całokształt- od dojazdu, po schorzenia i zgranie z nim). Jeśli tak nie jest, można zmienić- nawet w trakcie zlecenia (i tu firma się kłania). Dla jasności- o tej nieszczęsnej sztucznej szczęce nikomu nie mówię, ale za każdym razem się cieszę, że mają swoje zęby... Jednej myłam, bo była całkowicie niesprawna- miała sporo złotych...
Po szkole średniej byłam w studium pielęgniarskim, tylko rok, bo w szpitalu, na praktykach, czułam się baaardzo nie na swoim miejscu. Jak koleżanka z roku mówiła, że świetnie się tam czuje- to jest to, nie rozumiałam. Ale ten rok przydaje mi się w tej pracy- tu czuję się dobrze. Wiem, po tamtych praktykach, że nie chcę mieć do czynienia z cewnikiem, ranami pooperacyjnymi, itd. Ale jak się coś z tego zdarzy w trakcie, to wiem, że tymi rzeczami powinna zajmować się siła fachowa- i to mi pasuje. W razie czego może być szybszy wyjazd do domu- jeśli wymagano by ode mnie czegoś, czego nie potrafię. W pracy pielęgniarki tego nie ma- agresywni pacjenci też się trafiają. Pamiętam z praktyk, ja zasłoniły się materacem, żeby wejść do sali takiego, który walił czym popadnie- ale musiały sobie z nim poradzić i się nim przez jakiś czas opiekować.
Takie fora pomagają bardzo- mogę zastanowić się, na co mogę sobie pozwolić, z czym sobie poradzę. Jak firma proponuje jakieś zlecenie, to już coraz lepiej wiem, o co pytać. I rzeczywiście, jak tu już mówiono- jednym jakieś miejsce pasuje, innym nie i to jest ok.
Gusia, zastanawiam się nad tym, co napisałaś o potrzebie zmiany miejsca- ze względu na siebie i na podopiecznego. Coś w tym jest. Z drugiej strony nie chce się fundować takich zmian starszej osobie, kiedy zmienniczki ciągle się zmieniają (dwie z powodów zdrowotnych, jednej nie chcieli). Ale myślę już o zmianie. Może jeszcze raz tutaj, potem poszukam innych klimatów? Nie wiem.

Gusia doskonale Cie rozumiem , czasem też mnie łapie refleksja .. co ja robię właściwie . Większość moich znajomych ma dzieci , mężów pracę w mieście lepsza gorsza a ja jeżdżę od miasta do miasta , ciągle na walizkach aż się czasem dziwię że ten mój poczciwy chłop jeszcze się nie buntuje i czeka na mnie cierpliwie aż wrócę do domu , gotuje mi gołąbki czy inne ulubione dania jak mam przyjechać i dźwiga na 4 piętro moja walizkę .. myślę że jakbym nie miała innego wyjścia mogłabym spokojnie pracować w Polsce jako sprzedawca w supermarkecie czy w swoim zawodzie na produkcji w cukiernii . Niestety lub stety ja nie lubię i nie nadaje się do monotonii . Nie wyobrażam sobie pracować np 30 lat w jednym miejscu ciągle robiąc to samo . Pracowałam np pół roku w sklepie i po miesiącu irytowali mnie stali klienci , wiecie od rana do wieczora te same osoby te same czynności . Po 6 miesiącach przychodziłam do domu wykończona z buzujacym nerwem i bólem głowy od użerania się z pijakami z osiedla , kierowniczko a może piwko na kreskę do zeszytu zapisze ja zaraz doniose . Ta  praca  w opiece daje  pewne możliwości , nie tylko finansowe . Dla mnie ważne jest to że mogę zobaczyć coś innego one miasto np , inna kulturę poznać itd .. Np dla innej osoby daje możliwość zbierania kolekcjonowania bibelotów do mieszkania kto co lubi .. 
Często też mam dołek po co mi to , czasem jest ciężko ale nie można się poddawać  
17 maja 2019 17:32 / 5 osobom podoba się ten post
Mi zeby sztuczne nie przeszkadzają ale np stomia nigdy przy tym nie pracowałam choć moja babcia ma to już z 8 lat . Nie mogłabym pracować przy zaawansowanych odleżynach na ciele gdzie już ciało śmierdzi i kości oraz mięśnie są na wierzchu . Jak byłam na stażu na ZOLU to leżeli ludzie mrugali tylko oczami i przy zmianie opatrunków tylko jęk szedł z bólu . Szczerze mówiąc miałam odruchy wymiotne momentami od tego smrodu .. widok straszny , przykry . Jeszcze jakiś cewnik w pęcherzu ok ale nie takie coś .. na szczęście zawsze jest wybór
17 maja 2019 18:32 / 4 osobom podoba się ten post
U mnie dzień mija bardzo fajnie. Właśnie wracam do "domu",odwiedziłam znajomych, dzieci mojej zmarłej Przyjaciółki, o której kiedyś wspominałam .oni mają trójkę dzieci-5 lat Ella i 3,5 letnie bliźniaki-Carlo i Lola.
Przyjechał też mąż tej mojej Przyjaciółki, specjalnie,żeby się że mną zobaczyć. 
Bardzo miłe uczucie, kiedy się widzi, jak inni szczerze cieszą się na nasz widok.
Strasznie trzęsie w autobusie, ciężko pisać, więc odezwę się do Was jeszcze później. 
Póki co, miłego wieczoru
17 maja 2019 18:37 / 5 osobom podoba się ten post
Spokój już teraz... Zmywarkę uruchomić, w kuchni sprzątnąć. Na pauzie odwiedziłem Aldika, a po 16 zdrzemnąłem się. Często ostatnio sen mnie morzy w dzień, chociaż w nocy śpię. Pogoda super, ludzików pełno. Ostatnio trzech polskich młodzieńców w Lidlu, gdy doszedłem od kasy, powiedziało mi dzień dobry... Hmm, nie miałem napisane na czole ani na bluzie..
..żem Polak, haha. Ale płaciłem kartą, może zauważyli, że polska karta? Nie wiem...

17 maja 2019 18:54 / 3 osobom podoba się ten post
Luke

Spokój już teraz... Zmywarkę uruchomić, w kuchni sprzątnąć. Na pauzie odwiedziłem Aldika, a po 16 zdrzemnąłem się. Często ostatnio sen mnie morzy w dzień, chociaż w nocy śpię. Pogoda super, ludzików pełno. Ostatnio trzech polskich młodzieńców w Lidlu, gdy doszedłem od kasy, powiedziało mi dzień dobry... Hmm, nie miałem napisane na czole ani na bluzie..
..żem Polak, haha. Ale płaciłem kartą, może zauważyli, że polska karta? Nie wiem...

A może Ty sam do siebie gadasz a nie wieszJa tu za ścianą taką gigantję nam nic mnie już nie zdziwi.Mlodzi usłyszeli i Cię pozdrowili
17 maja 2019 19:51 / 1 osobie podoba się ten post
Konwalia08

A może Ty sam do siebie gadasz a nie wiesz:smiech3:Ja tu za ścianą taką gigantję nam :-)nic mnie już nie zdziwi.Mlodzi usłyszeli i Cię pozdrowili:hihi:

Hmm... Może... faktycznie gadam sam do siebie ale proszę.. Nie mów nic nikomu.. 
17 maja 2019 20:00 / 2 osobom podoba się ten post
Konwalia08

U mnie pięknie dziś chmury też są ale generalnie ciepło ,więc na moim rumaku pognałam do tego sklepu co to ludzie za darmo wszystko oddają i zakupiłam ach........pięknistą bransoletkę z koralików szeroka jest w kolorze grafitowym ,mam już jedną taką kolorową(koraliki różnego koloru), kiedyś dostałam w prezencie .To teraz mam dwie, cena całe 1.5 euraska.Fajna też była torba z płótna duża na ramię typu worek ,ale pomarańczowa, całkiem nowa(4 euro) ..hm się zastanowie,  bo jutro Trödelmarkt może tam coś fajnego znajdę :-)Fajne na takie zakupy z koleżanką jechać ale tu pustki....:-(

Bierz, to najmodniejszy kolor . 
17 maja 2019 20:12 / 5 osobom podoba się ten post
Dziś miałam wolny dzień, więc najpierw pojechałam na poszukiwanie Kauflanda, a potem spotkałam się z Basią i włóczyłyśmy się po Schlosstrasse, Primarku i Karlstadzie. No i zaliczyłyśmy obowiązkowo lody, bo dzień dziś był słoneczny i ciepły.
17 maja 2019 20:48 / 5 osobom podoba się ten post
Padnięta jestem po dzisiejszym łazęgowaniu. Jak się wypuściłyśmy z koleżanką , to nie wiadomo kiedy czas zleciał. Cudna jest wiosna- tu jest bardzo pięknie. Tłumy ludzi na ulicach po prostu zadowolonych z życia. To co mi się tu podoba to uprzejmość, wrecz serdeczność tubylców. Tylko łabędzie są źle wychowane-w ogóle nie boją się ludzi, a taki jeden łabędzi typ chciał dzieciątku opylić ciastko.... Widoki piękne- choć góry na zdjeciach nie prezentują się wyraźnie- była słaba widoczność. Spróbuję raz jeszcze gdy powietrze bedzie kryształowo przezroczyste. Obżarłyśmy się lodami, falafelami -popijając to coca colą-i dalej azymut sklepy. Z okazji Dnia Matki kupiłam mamie perfumy- na miejscu pięknie zapakowali na prezent i ekspedientka dorzuciła mi 8 próbek perfum do zakupu. Po drodze w sklepie obuwniczym zwróciły moją uwagę pomarańczowe szpileczki-piękny fason. Do popielatych spodni będą jak znalazł. Chemii gospodarczej nie kupuje- żeby nie było nadbagażu- tylko jeszcze małe geszenki dla męskiej częsci rodziny i zakupami szlus na ten wyjazd.
17 maja 2019 22:20
Mleczko

Bierz, to najmodniejszy kolor . 

Wezmę 
18 maja 2019 00:02 / 4 osobom podoba się ten post
Późno już, ale chyba przyzwyczailiście się do tego, że ja to na dłużej, wieczorem tutaj zaglądam. 
Bardzo,bardzo chcę Wam wszystkim podziękować, za polubienia i odpowiedzi, na mój wczorajszy wpis. 
Jestem mile zaskoczona.
Niebo obudziło się dzisiaj smutne i zapłakane,a mnie chciało się śpiewać, jak to "pod niebem jest pięknie dziś ".
Namacalnie odczułam te wszystkie dobre fluidy i pozytywną energię płynące z Waszych wypowiedzi. 
I zaczęło mi się chcieć!Wszystkiego!
Wiedząc, że czeka mnie całe wolne popołudnie, pozytywnie naładowania po lekturze Waszych wpisów, zdążyłam ogarnąć pół domu,zrobić obiad i jeszcze miałam godzinę czasu do wyjścia, tylko dla siebie. I to wszystko ot tak,jak pstryknięcie palcami,niewiadomo kiedy.Z tego wszystkiego nie zauważyłam nawet, że niebo przestało się smucić,a słońce zaczęło uśmiechać od ucha do ucha, wyszłam więc w rozświetlony ,kolorowy i pachnący jeszcze deszczem świat 
Dziękuję Wam,że zechcieliscie ,podzielić się ze mną swoimi refleksjami.
Nie cytuję tutaj nikogo, bo podejrzewam, że zrobiłby się jeden wielki galimatias, tyle było długich postów .
Ktoś napisał, że praca z mobilnymi Pdp, jest często tak samo trudna, jak ta z zaawansowanymi,poważnymi chorobami. 
Nie wiem,czy tak samo trudna, ale łatwa nie jest. 
Te starsze osoby ,"jeszcze na chodzie ",szczególnie kobiety, chcą być ważne, wiedzą wszystko lepiej, robiły wszystko lepiej, chcą koniecznie być  jeszcze tą Herrin w swoich domach. Nie mogą, a właściwie nie chcą przyjąć do wiadomości, że nie są już tymi samymi osobami, jakimi były może jeszcze 20-30 lat temu. Nie wszystkie, ale większość wymaga "adoracji "-no bo przecież co ja mam do roboty, skoro ona nie jest "pflegebedurfnis ",to powinnam cały czas być przy niej, do towarzystwa.No bo przecież płaci za 24 godz/na dobę. Niektóre moje zmienniczki mówiły, że wolą kilka razy dziennie nakarmić,umyć i przewinąć, leżącą demencyjną,i mieć spokój, niż niby "nic nie robić ",u takiej chodzącej.
Teraz jestem u bardzo miłej, 98 letniej Pani,która absolutnie nie wymaga, abym ją cały czas adorowala, przestrzega moich przerw, nie interesuje się tym, co robię, jeśli nie ma mnie przy niej, wie co należy do obowiązków opiekunki i jakie ma prawa (opiekunka),
dokładnie zna umowę, którą zresztą wspólnie czytałyśmy,lubi też pobyć sama,dużo czyta.
Czas płynie tutaj szybko, bo jest miło i spokojnie. Podejrzewam, że komuś innemu, mogłoby się wydawać zbyt nudno, a mnie odpowiada .
Babcia mówi,że ona się nigdy nie nudzi. 
To tak,jak ja. 
No ale ja, kobieta inteligentna, tak się sobie samej wydaję interesującą, że nawet sama ze sobą, nigdy się nie nudzę 
I w taki oto żartobliwy sposób, kończę trochę nudnawe już, te moje wywody 
A dla Was 
 
 
 
18 maja 2019 08:49 / 4 osobom podoba się ten post
Byłoby mi trudno wytrzymać z taką osobą "wymagającą adoracji", z którą trzeba ciągle przebywać. Najtrudniejsze moje godziny tutaj, to były te 2, kiedy była kawa i ciasto i oglądanie telewizji- dwóch seriali. To taki rytuał, wiem, że jej potrzebny, to nie zmieniam. Potem już zaglądam, czasem posiedzę, jeśli coś mnie zainteresuje- w telewizji, czy w rozmowie z nią. Często zaglądam, ale ze swego pokoju- który jest obok. Te godziny przestały mi się dłużyć, kiedy przywiozłam szydełko i nicie i zaczęłam uczyć się robić gwiazdki, itp. Jej to nie przeszkadza, a nawet się podoba. A moje najtrudniejsze godziny w ciągu doby przestały być takie okropne.
Dlatego ja z kolei podziwiam osoby, które siedzą ciągle z podopiecznymi.... Jak widać dla każdego coś innego. Jestem z panią, z którą dobrze się czujemy, się dogadujemy. Mamy swój rytm dnia, który nam pasuje.