Jak minął dzień 3

18 maja 2019 18:18 / 3 osobom podoba się ten post
Luke

tak,bo oni uprawiają je na dwa  sposoby...pod folią i bez folii. Nawet kiedyś program o tym był  i dali skonsumować przypadkowym przechodniom i jedne i drugie. Prawie wszyscy orzekli, że te bez folii są lepsze. Córka też tak mówi.A ja ? Zjadłem dziś bezfoliowe i smakowały mi tak, jak te, które ostatnio jadłem

Bezfoliowe, bo teraz Niemcy ponoć muszą sami szparagi zbierać  Brakuje pracowników a tworzenie dodaktowych miejsc pracy dla "odkrywaczy folii" by spowodowało zamieszki 
18 maja 2019 18:36 / 4 osobom podoba się ten post
tina 100%

Ale co te kobiety powstrzymuje przed negocjowaniem warunków pracy, czy zmianą miejsca? Może język niemiecki niezbyt płynny i się boją , że niczego odpowiedniejszego nie dostaną? No- ryzyko jest zawsze, ale i tkwić w takiej matni to nic przyjemnego. Tak mi przyszło do głowy z tą znajomością niemieckiego, bo napisałaś , że mąż poprzedniej pdp rozmawiał z w jej imieniu z rodziną aktualnej. Może to było i przyczyną tego, że niczego nie zasygnalizowała jak już zobaczyła jak jest na szteli. Tak i teraz zadowala babcię. To poczucie zobowiązania z niczego się nie wzięło. Ale to faktycznie nie tędy droga. Trzeba troszkę popracowac nad własnymi umiejętnościami i dalej w drogę. Kto nie ryzykuje - szampana nie pije, a zostawienie sprawy tak jak jest rodzi frustrację i rozżalenie.

Akurat mąż poprzedniej pdp negocjował, bo są sąsiadami. Niemiecki u niej niezły i nie on jest powodem takiego zachowania. Ona jest cierpliwą i taką dobrą "do kości" osobą, i teraz nie umie się wywinąć z sytuacji, do której doprowadziła.
A co do reszty dziewczn, z którymi rozmawiałam, które się skarżyły na trudne warunki- one same sobie nie pozwalają. I widzę to wyraźnie, kiedy przyjeżdża następna- bardziej asertywna, i nie dość, że uzyskuje to co chce- m.in. w opisywanym wcześniej juz przykładzie- nie sprząta u córki, nie wyciera tyłka i nie podciąga spodni facetowi, który sam to może zrobić, nie wkłada mu 15 razy na dzień szczęki, bo zauważyła zmiany w uzębieniu i dentysta wszystko poprawił, itp. A teraz przyjechał opiekun i zrobił sobie tyle miejsca na rzeczy, ile mu potrzeba i nie trzyma rzeczy w walizce, jak poprzedniczki. I co więcej- ci, którzy o swoje się upomnieli- uzyskali to, co chcieli i cieszą się dużo większym szacunkiem, niż poprzedniczki. Nie zawsze tak bywa, ale myślę, że częściej niż odwrotnie.
18 maja 2019 18:51 / 3 osobom podoba się ten post
Werska

Akurat mąż poprzedniej pdp negocjował, bo są sąsiadami. Niemiecki u niej niezły i nie on jest powodem takiego zachowania. Ona jest cierpliwą i taką dobrą "do kości" osobą, i teraz nie umie się wywinąć z sytuacji, do której doprowadziła.
A co do reszty dziewczn, z którymi rozmawiałam, które się skarżyły na trudne warunki- one same sobie nie pozwalają. I widzę to wyraźnie, kiedy przyjeżdża następna- bardziej asertywna, i nie dość, że uzyskuje to co chce- m.in. w opisywanym wcześniej juz przykładzie- nie sprząta u córki, nie wyciera tyłka i nie podciąga spodni facetowi, który sam to może zrobić, nie wkłada mu 15 razy na dzień szczęki, bo zauważyła zmiany w uzębieniu i dentysta wszystko poprawił, itp. A teraz przyjechał opiekun i zrobił sobie tyle miejsca na rzeczy, ile mu potrzeba i nie trzyma rzeczy w walizce, jak poprzedniczki. I co więcej- ci, którzy o swoje się upomnieli- uzyskali to, co chcieli i cieszą się dużo większym szacunkiem, niż poprzedniczki. Nie zawsze tak bywa, ale myślę, że częściej niż odwrotnie.

No- i dobrą , cierpliwą osobę mogą pewne rzeczy popchnąc do działania- nareszcie , chciałoby się rzec. To też jest pewien rodzaj braku astertywności, bo inaczej nie uwierałaby ją ta sytuacja. 
Masz rację- ten ma więcej szacunku u "oprawców " kto się nie da w kozi róg zapędzić. A osoby , które zrobiły porządek na szteli, zlikwidowały przyczyny takiego stanu a nie innego, bez wględu na konsekwencje-czyt.wypowiedzenie. Czyli co? Miały więcej możliwości w szerokim znaczeniu tego słowa i nie bały się ewentualnej utraty miejsca wykonywania zlecenia.
18 maja 2019 19:02 / 1 osobie podoba się ten post
tina 100%

No- i dobrą , cierpliwą osobę mogą pewne rzeczy popchnąc do działania- nareszcie , chciałoby się rzec. To też jest pewien rodzaj braku astertywności, bo inaczej nie uwierałaby ją ta sytuacja. 
Masz rację- ten ma więcej szacunku u "oprawców " kto się nie da w kozi róg zapędzić. A osoby , które zrobiły porządek na szteli, zlikwidowały przyczyny takiego stanu a nie innego, bez wględu na konsekwencje-czyt.wypowiedzenie. Czyli co? Miały więcej możliwości w szerokim znaczeniu tego słowa i nie bały się ewentualnej utraty miejsca wykonywania zlecenia.

Trochę w innym temacie ? Ale skoro kuruje się to i gazetki z Edeki zajrzałam sumienniej Spotkałam kawę z Szwajcarii. schwiizer schueuemli kaffeebohnen ? Kiedyś mi ciotka szwajcarska przywoziła kawę z Migros , ale nie pamiętam nazwy . Warto ta nabyć?
18 maja 2019 19:05 / 2 osobom podoba się ten post
dorotee

Trochę w innym temacie ? Ale skoro kuruje się to i gazetki z Edeki zajrzałam sumienniej Spotkałam kawę z Szwajcarii:-). schwiizer schueuemli kaffeebohnen ? Kiedyś mi ciotka szwajcarska przywoziła kawę z Migros , ale nie pamiętam nazwy . Warto ta nabyć?

Nie wiem, nie piłam jej, ale kupię i spróbuję. Ja cięgiem CHICCO D'ORO piję- smakuje mi najbardziej. Jeszcze tak drobno zmieloną jak do kawy po turecku.
Schümli to w szwajcdojczu piana. Może chodzi o specjalną mieszankę do takiej kawy? To chyba coś podobnego do naszej polskiej klasycznej metody parzenia kawy.
18 maja 2019 19:46 / 5 osobom podoba się ten post
Wrzucę tu 2 łabądki z nad zuryskiego jeziora-fotka cyknięta wczoraj- no niestety, jak pisałam pogoda nie sprzyjała robieniu zdjęć. Troche pochmurno było.
18 maja 2019 20:33 / 3 osobom podoba się ten post
tina 100%

Nie wiem, nie piłam jej, ale kupię i spróbuję. Ja cięgiem CHICCO D'ORO piję- smakuje mi najbardziej. Jeszcze tak drobno zmieloną jak do kawy po turecku.
Schümli to w szwajcdojczu piana. Może chodzi o specjalną mieszankę do takiej kawy? To chyba coś podobnego do naszej polskiej klasycznej metody parzenia kawy.

Dokładnie jest to taka kawa jak przetłumaczyłaś-z pianką, odpowiednik niemieckiej Kaffe-creme,czyli po zaparzeniu tworzy się na wierzchu pianka, można powiedzieć, że taka kawa jest bardziej aksamitna. 
Ja osobiście nie przepadam za taką, preferuję normalną, czyli Filternkaffe ,ale o gustach....
 
18 maja 2019 20:40 / 4 osobom podoba się ten post
Słoneczny dzień za mną Jesteśmy już po kolacji i po wizycie Pflege dziadek już do ślepej wsi patrzy . Mielismy  dziś odwiedziny jednego z członków rodziny, ale na krótko wpadł a jutro jak się ktoś zwali a raczej wszystko na to wskazuje bo to  niedziela to ja ewakuacja, kierunek lodziarnia i park  Nie lubię z nimi siedzieć nie dlatego, że mam problem z komunikacją ,bo nie mam ,oni mnie już rozumieją a ja ich choć popełniam błędy w mowie, ale za długo się już znamy ,żeby się nie dogadać .Uważam natomiast,że powinni pobyć ze swoim ojcem sami a gdzie co w kuchni leży wiedzą i obsłużyć się potrafią  Nawet odnoszą do zmywarki Dziś miałam jeszcze jedne odwiedziny te bardzo lubię niemiecki kot a właściwie kocica z sąsiedztwa przychodzi na przekąskę, jest urocza, czasem leżymy obie na fotelu masującym i się relaksujemy (zna mnie od dawna, więc się nie boi )Ja to taka kocia mama jestem zresztą w ogóle kocham zwierzęta Dobranoc opiekunkowo
18 maja 2019 20:52 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

Dokładnie jest to taka kawa jak przetłumaczyłaś-z pianką, odpowiednik niemieckiej Kaffe-creme,czyli po zaparzeniu tworzy się na wierzchu pianka, można powiedzieć, że taka kawa jest bardziej aksamitna. 
Ja osobiście nie przepadam za taką, preferuję normalną, czyli Filternkaffe ,ale o gustach....:-)
 

Kaffe-creme znam.W ekspresie ciśnieniowym się ją przyrządza- pycha- prawda aksamitna i aromatyczna i bosko nienormalna 
Lubię wyraziste smaki- albo kawa z pianką, własnie taka z cisnieniowego ekspresu, nasza plujka- to jest kawa po turecku własciwie, albo nie bedę piła wcale...
18 maja 2019 20:56 / 2 osobom podoba się ten post
Odbyłem drugą wycieczkę na rowerze i dziś mówię już dość, haha. Tu się pożegnam, życząc Wam spokojnej i dobrej nocy
18 maja 2019 20:57 / 2 osobom podoba się ten post
Konwalia08

Słoneczny dzień za mną :-)Jesteśmy już po kolacji i po wizycie Pflege dziadek już do ślepej wsi patrzy . Mielismy  dziś odwiedziny jednego z członków rodziny, ale na krótko wpadł a jutro jak się ktoś zwali a raczej wszystko na to wskazuje bo to  niedziela to ja ewakuacja, kierunek lodziarnia i park :jazda na rowerze: Nie lubię z nimi siedzieć nie dlatego, że mam problem z komunikacją ,bo nie mam ,oni mnie już rozumieją a ja ich choć popełniam błędy w mowie, ale za długo się już znamy ,żeby się nie dogadać .Uważam natomiast,że powinni pobyć ze swoim ojcem sami a gdzie co w kuchni leży wiedzą i obsłużyć się potrafią  :-)Nawet odnoszą do zmywarki :hihi:Dziś miałam jeszcze jedne odwiedziny te bardzo lubię niemiecki kot a właściwie kocica z sąsiedztwa przychodzi na przekąskę, jest urocza, czasem leżymy obie na fotelu masującym i się relaksujemy (zna mnie od dawna, więc się nie boi )Ja to taka kocia mama jestem zresztą w ogóle kocham zwierzęta:-) Dobranoc opiekunkowo:dobranoc3:

Jak ja się stęskniłam za domem...Za moimi sierściuchami- kotełem i piesełem. Mamy roczną kotkę- łobuz nie z tej ziemi, a piesio już w dojrzały wiek wchodzi. Nie mam tu zwierząt- sąsiad ma obok koty bengalskie, czasem przychodzą, ale nie są zbyt towarzyskie. Inna sąsiadka ma piesa- berneńczyka- cudo, ale bywa z nim rzadko.
Też się już pożegnam
Dobrej nocy Wszystkim.
18 maja 2019 21:06 / 1 osobie podoba się ten post
tina 100%

Kaffe-creme znam.W ekspresie ciśnieniowym się ją przyrządza- pycha- prawda aksamitna i aromatyczna i bosko nienormalna :hihi:
Lubię wyraziste smaki- albo kawa z pianką, własnie taka z cisnieniowego ekspresu, nasza plujka- to jest kawa po turecku własciwie, albo nie bedę piła wcale...:hihi:

Plujka, dla mnie beee,albo piję, albo jem. 
Ale pamiętam te czasy, kiedy to taką po turecku, gęstą prawie się piło, później "dolewka ",a na koniec fusy z cukrem wyjedzone 
Koniecznie w szklance, włożonej w metalowy uchwyt. 
Ktoś jeszcze to pamięta?
18 maja 2019 21:31 / 2 osobom podoba się ten post
U mnie tez dzien minął przyjemnie i szybko,szczególnie wolne popołudnie aż za szybko.
Spotkałam się z koleżanką, posiedzialyśmy przy kawie i pysznych ciachach, pogadałyśmy,a później udałam się na shopping. Skończyło się na małych zakupach w dm, a chciałam sobie jeszcze kupić buty ,takie jakieś wygodne sportowe. Pochodziłam,pomierzyłam i tak to się skończyło. 
Znalazłam w TK MAX super wygodne, lekkie jak piórko, jasny krem,skórzane od UGG,ale 60 euro i zauważyłam, że jakaś chytra jestem,dla siebie samej.Hm,w Deischmanie mogłabym mieć 2 pary,też całkiem fajnych,za te pieniądze. No i z tym dylematem jeszcze trochę się poszwendałam i trzeba było wracać, bo wolne się kończyło.No i wróciłam bez butów. 
Ale decyzja podjęta, w poniedziałek jadę po te za 60!
Na sobie oszczędzać nie będę!
18 maja 2019 21:48 / 1 osobie podoba się ten post
U mnie dzień też przyzwoicie zleciał. Rano zakupy, potem gdy babcia odpoczywała  na tarasie ja sprzatalam, , prałam  i prasowalam . W międzyczasie przygotowałam szybki obiad tj. rosół na pomidorowa przerobiłam.  Babcia wsunęła cały talerz. Potem babcia drzemie ucinała ja pojechałam na  w sina dal. Wieczorem rytuał kąpieli babci  i kolacja. Teraz babci już w swoim łóżeczku  to  i ja się już pożegnam. Dobranoc. 
18 maja 2019 21:55 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

Plujka, dla mnie beee,albo piję, albo jem. 
Ale pamiętam te czasy, kiedy to taką po turecku, gęstą prawie się piło, później "dolewka ",a na koniec fusy z cukrem wyjedzone :-):-):-)
Koniecznie w szklance, włożonej w metalowy uchwyt. 
Ktoś jeszcze to pamięta?

Szklanki z metalowym uchwytem, albo plastikowym na strychu jeszcze są Oryginały!
Ale kawę "plujkę" lubię bardzo. Tu jej nie piję, bo razem z babcią z ekspresu te dwie dziennie są, ale w domu to tylko taką. Fusy od lat czasem wyjadam- bo lubię. Dolewek nigdy nie robiłam. Za to kawy z cukrem nie przełknę- od samego początku tylko gorzka.
Ostatnio nie wiem, czy mi się wydaje, że się to pogorszyło, czy węch tracę, bo nie mogę trafić na taką, co by mi pasowała. Nie kupuję w kosmicznych cenach, choć chyba kupię celem przetestowania, co z tym moim węchem..