Byłoby mi trudno wytrzymać z taką osobą "wymagającą adoracji", z którą trzeba ciągle przebywać. Najtrudniejsze moje godziny tutaj, to były te 2, kiedy była kawa i ciasto i oglądanie telewizji- dwóch seriali. To taki rytuał, wiem, że jej potrzebny, to nie zmieniam. Potem już zaglądam, czasem posiedzę, jeśli coś mnie zainteresuje- w telewizji, czy w rozmowie z nią. Często zaglądam, ale ze swego pokoju- który jest obok. Te godziny przestały mi się dłużyć, kiedy przywiozłam szydełko i nicie i zaczęłam uczyć się robić gwiazdki, itp. Jej to nie przeszkadza, a nawet się podoba. A moje najtrudniejsze godziny w ciągu doby przestały być takie okropne.
Dlatego ja z kolei podziwiam osoby, które siedzą ciągle z podopiecznymi.... Jak widać dla każdego coś innego. Jestem z panią, z którą dobrze się czujemy, się dogadujemy. Mamy swój rytm dnia, który nam pasuje.
Uważam , że nie trzeba non stop siedzieć z pdp. Owszem mieć oko- czasem zajrzeć, zagadać, ale nie pokutować cały czas obok.Jeżeli pdp nie wymaga ścisłego nadzoru (tacy zazwyczaj są już w odpowiednich placówkach ) - to trzeba wrzucić na luz.
Paradoksalnie są z tego korzyści i dla pdp. Dementyk nabiera pewności, że nic się nie dzieje- jesli chwilowo nikogo nie ma obok( tak jak małe dziecko , które się boi spać w ciemnym pokoju ) , a osoba świadoma, ale toksyczna się przekonuje , że nie zawsze opiekunka jest na każde zawołanie. Zazwyczaj skutkuje poinformowanie , że się przyjdzie za kilka minut , bo jest się obecnie zajetym itp. Do "seriala" to się babci , czy dziadziusiowi daje coś do przekąszenia- no chyba, że dla opiekunki tez jest to interesujące co akurat leci w tv- to już co innego. Ale jak napisałam- żaden przymus.
Tina, to nie zawsze takie proste. Czasem są przyzwyczajeni do tego, czasem taki "wampirzy" charakter mają. Też uważam, że nie trzeba siedzieć non stop z pdp. Ale niektórzy siedzą. Jedna, mało pewna siebie koleżanka była upominana przez rodzinę, jeśli nie siedziała z babcią. No to robiła, tak jak chcieli. Tutaj, u koleżanki, babcia krzyczy, jeśli z oczu jej zejdzie, albo drzwi zamknie, to wprawdzie wychodzi na zakupy, na przerwę, czasem na dół, ale generalnie jest z nią. I narzeka, bo ta głośno stęka przez większość tego czasu. Inna dostała od rodziny ( jest przez firmę) takie pieniądze jak chciała plus comiesięczna, spora premia od dzieci. Babcia "wampirek" a ona czuje się przez te pieniądze i premię zobowiązana. Ja to rozumiem. Sama nie dałabym tak rady i nie zgadzam się na to. Czuwam, zaglądam, posiedzę, jeśli mamy jakiś temat, albo coś fajnego w telewizji leci. I tyle. Tutaj pokój mam w takim miejscu, że babcię słyszę. Wiem już, kiedy przeważnie potrzebuje do toalety, przekąskę, itp. Bywa, że idę i ona już akurat rusza, żeby mnie zawołać. I to wystarczy.
Mam obecnie taka babcie, która generalnie jest spiochem. Wieczorem idzie spać około 21 a dosłownie zrywać ja trzeba na siłę rano. I trwa to około godziny. Jak zacznę przed 10 to do około 10.30 jest już przy stole na śniadanku. I już wiem,że jak nie dospi to potem jest cały dzień apatyczna i ziewa. Bierze też takie leki, ktore powoduje, że jest senna w sumie non stop. Nie mówię, że nie jest aktywna bo zrobimy spacer po ogrodzie lub po mieście ale krótki i to z przystankami bo ma serce chore i szybko się męczy. Nie siedzę przy niej. Bo ona jest taka, że siedzi sama w ogrodzie lub na tarasie ja ja widzę i w tym czasie np.szykuje obiad. Tv jak ogląda to przez jedno oko bo drzrmie. Mnie ogólnie tv nie interesuje więc nie oglądam. Babcia jest dużo samodzielna i ja jestem na zasadzie czuwania.
Też często siedzę , albo w pokoju, albo na tarasie, albo w kuchni i zawsze mam podopiecznego w polu widzenia i słyszenia. Z reguły sam się obsługuje przy korzystaniu z toalety. Przy fotelu ma jedną flachę, przy łóżku drugą i krzesło toaletowe. Niemniej, jak słyszę, że chce iść pinkeln machen albo grosse, jak mówi, to pomagam go przewieźć wózkiem albo pomóc wstać, żeby ściągnąć spodnie i potem podciągnąć mu je. Tak jak mówi Dusia1978, wszystko na zasadzie czuwania. Ostatnie mam lżejsze przypadki, nie absorbujące nazbyt mojej uwagi. Bywało jednak, zwłaszcza z dementywnymi,że trzeba było cały czas doglądać, zaglądać, kontrolować podopieczną. Bo tylko babcie z demencją mi się trafiały, tak jakoś to wyszło.
Też często siedzę , albo w pokoju, albo na tarasie, albo w kuchni i zawsze mam podopiecznego w polu widzenia i słyszenia. Z reguły sam się obsługuje przy korzystaniu z toalety. Przy fotelu ma jedną flachę, przy łóżku drugą i krzesło toaletowe. Niemniej, jak słyszę, że chce iść pinkeln machen albo grosse, jak mówi, to pomagam go przewieźć wózkiem albo pomóc wstać, żeby ściągnąć spodnie i potem podciągnąć mu je. Tak jak mówi Dusia1978, wszystko na zasadzie czuwania. Ostatnie mam lżejsze przypadki, nie absorbujące nazbyt mojej uwagi. Bywało jednak, zwłaszcza z dementywnymi,że trzeba było cały czas doglądać, zaglądać, kontrolować podopieczną. Bo tylko babcie z demencją mi się trafiały, tak jakoś to wyszło.
Właśnie o to chodzi Luke. Być w pogotowiu to nie oznacza biec wtedy , kiedy pdp tego zażąda. To opiekun-opiekunka ma wiedzieć kiedy działać. To jest szczególnie ważne w przypadku pacjentów dementywnych. To osoba opiekująca się musi mieć kontrolę nad pdp- nigdy na odwrót.
Tina, to nie zawsze takie proste. Czasem są przyzwyczajeni do tego, czasem taki "wampirzy" charakter mają. Też uważam, że nie trzeba siedzieć non stop z pdp. Ale niektórzy siedzą. Jedna, mało pewna siebie koleżanka była upominana przez rodzinę, jeśli nie siedziała z babcią. No to robiła, tak jak chcieli. Tutaj, u koleżanki, babcia krzyczy, jeśli z oczu jej zejdzie, albo drzwi zamknie, to wprawdzie wychodzi na zakupy, na przerwę, czasem na dół, ale generalnie jest z nią. I narzeka, bo ta głośno stęka przez większość tego czasu. Inna dostała od rodziny ( jest przez firmę) takie pieniądze jak chciała plus comiesięczna, spora premia od dzieci. Babcia "wampirek" a ona czuje się przez te pieniądze i premię zobowiązana. Ja to rozumiem. Sama nie dałabym tak rady i nie zgadzam się na to. Czuwam, zaglądam, posiedzę, jeśli mamy jakiś temat, albo coś fajnego w telewizji leci. I tyle. Tutaj pokój mam w takim miejscu, że babcię słyszę. Wiem już, kiedy przeważnie potrzebuje do toalety, przekąskę, itp. Bywa, że idę i ona już akurat rusza, żeby mnie zawołać. I to wystarczy.
No nie jest proste i często wymaga konsekwentnej postawy . Efekty też nie muszą sie szybko pojawić. Niestety często tak jest, że sami sobie pod górkę robimy. Inna rzecz jak jedna z opiekunek , którą opisałaś za taki stan rzeczy zażadała zapłaty. Czyli w pewnych okolicznościach zaakceptowała sytuację.
U twojej koleżanki to babcia swiadomie krzyczy na opiekunkę, czy demencja już?
Też często siedzę , albo w pokoju, albo na tarasie, albo w kuchni i zawsze mam podopiecznego w polu widzenia i słyszenia. Z reguły sam się obsługuje przy korzystaniu z toalety. Przy fotelu ma jedną flachę, przy łóżku drugą i krzesło toaletowe. Niemniej, jak słyszę, że chce iść pinkeln machen albo grosse, jak mówi, to pomagam go przewieźć wózkiem albo pomóc wstać, żeby ściągnąć spodnie i potem podciągnąć mu je. Tak jak mówi Dusia1978, wszystko na zasadzie czuwania. Ostatnie mam lżejsze przypadki, nie absorbujące nazbyt mojej uwagi. Bywało jednak, zwłaszcza z dementywnymi,że trzeba było cały czas doglądać, zaglądać, kontrolować podopieczną. Bo tylko babcie z demencją mi się trafiały, tak jakoś to wyszło.
Dokładnie. Teraz ja sprzatalam mieszkanie i dogotuje obiad. Moja babcia siedzi na huśtawce i drzemie na tarasie. Doglądam ja. Zaraz skończę pójdę do niej bo prosiła o piwo cytrynowe. U nas gorąco to i ja się napije.
Dokładnie. Teraz ja sprzatalam mieszkanie i dogotuje obiad. Moja babcia siedzi na huśtawce i drzemie na tarasie. :hustawka1:Doglądam ja. Zaraz skończę pójdę do niej bo prosiła o piwo cytrynowe. U nas gorąco to i ja się napije. :cola:
Ale się ludzie rozpisali ładnie Zgadzam się ze wszystkimi nie siedzieć non stop bo z nas wampirki energię wyssają-) a ja z innej beczki znów,Trödelmarkt zaliczony dużo ludzi przyjechało bo i pogoda dopisała a na tych targach to jest tak ,że dużo rzeczy całkiem nowych można kupić i kupiłam torbę dużą z płótna b.jasny brąz z ciemnym ma długim uchu ,dużo tam wlezie i dobrze, ale po tą pomarańczową też pojadę w poniedziałek .My już po obiedzie pdp.spi to i ja kręgosłup rozprostuje na leżaku w ogrodzie ,duże oczko wodne mamy czasem kaczuchy przylatują ....fajnie...miłego popołudnia
No nie jest proste i często wymaga konsekwentnej postawy . Efekty też nie muszą sie szybko pojawić. Niestety często tak jest, że sami sobie pod górkę robimy. Inna rzecz jak jedna z opiekunek , którą opisałaś za taki stan rzeczy zażadała zapłaty. Czyli w pewnych okolicznościach zaakceptowała sytuację.
U twojej koleżanki to babcia swiadomie krzyczy na opiekunkę, czy demencja już?
Stękająca i krzycząca babcia ma demencję. I ostatnio jest gorzej i ona zastanawia się nad zmianą miejsca. Właściwie w jej sytuacji ja bym dawno zmieniła.
A ta od pieniędzy, to nie zażądała za siedzenie. Tylko w jej imieniu rozmawiał mąż poprzedniej pdp., oni się zgodzili, jeszcze od siebie dołożyli. A babcia okazała się z tych, co domagają się ciągłej uwagi, ona na to poszła od początku i teraz tak to trwa. Taka presja, bo dali jej 1500 z firmy i po 200 miesięcznie sami- to czuje się zobowiązania, żeby babcia była zadowolona. Pewnie mogła inaczej to ustawić na początku, a z czasem jest trudniej.
Stawianie granic wszędzie jest przydatne, a w tej pracy szeroko dyskutowane. Wiadomo, są różne sytuacjie i może być potrzeba zwiększonej obserwacji, jakichś działań. Ale to wtedy- teoretycznie- powinno być jakoś zrekompensowane- finansowo, albo jakimś dodatkowym czasem wolnym. Poza tym, jeśli np. miałam luzik i luksusy na jakimś zleceniu, to gdy się dzieje coś nowego, to można pomyśleć- ok., było fajnie, teraz to trzeba odpracować. A to chyba nie jest tak... Pracujemy z ludźmi,nie maszynami. Musimy dbać o nich, ale i o siebie. Poza tym jestem pracownikiem, nie rodziną. I o jakiś komfort to ja mam dbać, ale od uczuć jest przecież rodzina, znajomi. Bywa trudno jakoś to wypośrodkować. Widzę teraz błędy jakie popełniłam u podopiecznej, z którą się polubiłyśmy- trudniej było mi stawiać u niej granice. Poczuła się dużo lepiej i zrezygnowała na razie z opieki. Ale teraz inaczej bym to poustalała trochę.
Pozwiedzałem miasto, obiadu nie robiłem. Przyjechała córka druga, z Kolonii, wraz z młodymi ziemniakami, szparagami bezfoliowymi, haha, i z szynką od bauera. Zrobiła obiad, jak było uzgodnione, a ja wolne od gotowania. Jutro powtórka z rozrywki. Ale ziemniaczki w mundurkach... mniam.
Pozwiedzałem miasto, obiadu nie robiłem. Przyjechała córka druga, z Kolonii, wraz z młodymi ziemniakami, szparagami bezfoliowymi, haha, i z szynką od bauera. Zrobiła obiad, jak było uzgodnione, a ja wolne od gotowania. Jutro powtórka z rozrywki. Ale ziemniaczki w mundurkach... mniam.
tak,bo oni uprawiają je na dwa sposoby...pod folią i bez folii. Nawet kiedyś program o tym był i dali skonsumować przypadkowym przechodniom i jedne i drugie. Prawie wszyscy orzekli, że te bez folii są lepsze. Córka też tak mówi.A ja ? Zjadłem dziś bezfoliowe i smakowały mi tak, jak te, które ostatnio jadłem
Stękająca i krzycząca babcia ma demencję. I ostatnio jest gorzej i ona zastanawia się nad zmianą miejsca. Właściwie w jej sytuacji ja bym dawno zmieniła.
A ta od pieniędzy, to nie zażądała za siedzenie. Tylko w jej imieniu rozmawiał mąż poprzedniej pdp., oni się zgodzili, jeszcze od siebie dołożyli. A babcia okazała się z tych, co domagają się ciągłej uwagi, ona na to poszła od początku i teraz tak to trwa. Taka presja, bo dali jej 1500 z firmy i po 200 miesięcznie sami- to czuje się zobowiązania, żeby babcia była zadowolona. Pewnie mogła inaczej to ustawić na początku, a z czasem jest trudniej.
Stawianie granic wszędzie jest przydatne, a w tej pracy szeroko dyskutowane. Wiadomo, są różne sytuacjie i może być potrzeba zwiększonej obserwacji, jakichś działań. Ale to wtedy- teoretycznie- powinno być jakoś zrekompensowane- finansowo, albo jakimś dodatkowym czasem wolnym. Poza tym, jeśli np. miałam luzik i luksusy na jakimś zleceniu, to gdy się dzieje coś nowego, to można pomyśleć- ok., było fajnie, teraz to trzeba odpracować. A to chyba nie jest tak... Pracujemy z ludźmi,nie maszynami. Musimy dbać o nich, ale i o siebie. Poza tym jestem pracownikiem, nie rodziną. I o jakiś komfort to ja mam dbać, ale od uczuć jest przecież rodzina, znajomi. Bywa trudno jakoś to wypośrodkować. Widzę teraz błędy jakie popełniłam u podopiecznej, z którą się polubiłyśmy- trudniej było mi stawiać u niej granice. Poczuła się dużo lepiej i zrezygnowała na razie z opieki. Ale teraz inaczej bym to poustalała trochę.
Ale co te kobiety powstrzymuje przed negocjowaniem warunków pracy, czy zmianą miejsca? Może język niemiecki niezbyt płynny i się boją , że niczego odpowiedniejszego nie dostaną? No- ryzyko jest zawsze, ale i tkwić w takiej matni to nic przyjemnego. Tak mi przyszło do głowy z tą znajomością niemieckiego, bo napisałaś , że mąż poprzedniej pdp rozmawiał z w jej imieniu z rodziną aktualnej. Może to było i przyczyną tego, że niczego nie zasygnalizowała jak już zobaczyła jak jest na szteli. Tak i teraz zadowala babcię. To poczucie zobowiązania z niczego się nie wzięło. Ale to faktycznie nie tędy droga. Trzeba troszkę popracowac nad własnymi umiejętnościami i dalej w drogę. Kto nie ryzykuje - szampana nie pije, a zostawienie sprawy tak jak jest rodzi frustrację i rozżalenie.
Korzystamy z plików cookies w celu sprawnego działania witryny (cookies niezbędne) oraz tworzenia usług i ofert dostosowanych do Twoich potrzeb (cookies opcjonalne – możesz na nie wyrazić zgodę). Klikając w ustawienia dowiesz się więcej lub zmienisz preferencje urządzenia, z którego korzystasz. Szczegółowe informacje znajdziesz również w naszej polityce prywatności.
Pliki cookies w Opiekunki24.pl
Dostosuj zachowanie naszej strony do własnych preferencji
Wymagane
Te pliki cookie są niezbędne dla funkcjonowania strony internetowej i nie mogą być wyłączone w naszych systemach. Są one zazwyczaj ustawiane tylko w odpowiedzi na działania podejmowane przez użytkownika, które sprowadzają się do zapytania o usługi, takie jak ustawienie preferencji prywatności, logowanie lub wypełnianie formularzy. Można ustawić przeglądarkę tak, aby blokowała lub ostrzegała o tych plikach cookie, ale niektóre części witryny nie będą wtedy działały. Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych osobowych. Zablokowanie tych plików cookie w przeglądarce może skutkować nieprawidłowym działaniem serwisu.
Reklama
Te pliki cookie mogą być ustawiane przez naszych partnerów reklamowych za pośrednictwem naszej strony internetowej. Mogą one być wykorzystywane przez te firmy do budowania profilu zainteresowań użytkownika i wyświetlania odpowiednich reklam na innych stronach. Nie przechowują one bezpośrednio danych osobowych, lecz opierają się na jednoznacznej identyfikacji przeglądarki i sprzętu internetowego. Jeśli użytkownik nie zezwoli na stosowanie tych plików cookie, doświadcza mniej ukierunkowanych reklam.
Personalizacja
Te pliki cookie umożliwiają stronie internetowej zapewnienie większej funkcjonalności i personalizacji. Mogą być one ustawione przez nas lub przez zewnętrznych dostawców, których usługi zostały dodane do naszych stron internetowych. Jeśli użytkownik nie zezwoli na stosowanie tych plików cookie, niektóre lub wszystkie te usługi mogą nie działać prawidłowo.
Analityka
Te pliki cookie umożliwiają nam zliczanie wizyt i źródeł ruchu, dzięki czemu możemy mierzyć i poprawiać wydajność naszej witryny. Pomagają one ustalić, które strony są najbardziej i najmniej popularne i zobaczyć, jak odwiedzający poruszają się po stronie. Wszystkie informacje zbierane przez te pliki cookie są agregowane i tym samym anonimowe. Jeśli użytkownik nie zezwoli na stosowanie tych plików cookie, nie będziemy wiedzieć, kiedy odwiedził naszą stronę internetową.