Jak minął dzień 10

11 listopada 2020 12:27 / 3 osobom podoba się ten post
Luke

Agencja zorganizowała i to za granicą, był robiony, ten kasetkowy, bo test musi być wykonany już w Niemczech :-) A pierwszy w Katowicach, wstępny, robili wcześniej, może dlatego, żeby wiedzieć, czy opiekun może jechać, czy iść ma na kwarantannę w kraju. 

Teraz wg tych nowych reguł już nie honorują  tego PCR robionego nie w Niemczech. Kwarantannę skrócili. I opiekunowie już oficjalnie mają zielone światło.To dobrze, bo niejasne przepisy wprowadzily sporo zamętu . Oczywiscie odhaczyć on line się trzeba. Mają na oku  jakby coś  się działo.
Ale twoja agencja zachowała się jak powinna.
11 listopada 2020 13:35 / 4 osobom podoba się ten post
dorotee

Gusiu polecam pralinki w cukierni Heinemanna, ręcznie robione , uwielbiam Champagner Trüffel. Teraz w okresie bożonarodzeniowm pojawia sieikolaje z marcepanowe. W Monchengladbach przy głównej ulicy znajdziesz . 

O, Heinemanna chyba nie znam ,dzięki za podpowiedź. Pralinki szampańskie też bardzo lubię, właściwie to wszystkie z wyjątkiem truskawkowych 
Ja uwielbiam te od Hussela. Wczoraj znalazłam ich sklepik w tym ładnym centrum handlowym, też przy Hindeburgstraße. Kupiłam, ale jeszcze nie pożarłam, szkoda mi było bo ślicznie mi pani zapakowała. Dam babci na imieniny w prezencie, bo ona i urodziny i imieniny obchodzi, a te będzie miała za 2 tygodnie. Babcia się ucieszy, bo połasować lubi, a zjemy i tak po połowie . No wiem, chytra jestem 
11 listopada 2020 14:57 / 4 osobom podoba się ten post
Środa prawie minela. Byłam w centrum Saarbrucken. Sklepy pozwie dałam. Kupiłam sobie skarpety bo w Pl zabrałam same stopki a niestety mi jest zimno w stopy i spodnie dresowe  takie najtańsze żeby nie przepłacać i żeby nie było ich potem w razie W żal wyrzucić.  Spotkalam sie z koleżankami ale że wszystkie restauracje pozamykane kupilysmy na wyos w MC Donalda i pojechalysmy do parku ( w sumie to w środku ładu park z jeziorem i takim mini ośrodkiem pieszo rowerowy). I  o 14 każda musiała się zbierać a że ja mam auto to wszystkie  ( 3 sztuki )  pod rzuciłam do domów bo to prawie po drodze i też do domciu przyjechałam. Zimno trochę bylo i żałowałam że nie wzięłam czapki bo ja zmarźluchem jestem. Teraz dziadki kawa i owoce ja sama kawka. O 17.30 kolacja i koniec dnia. 
11 listopada 2020 16:18 / 5 osobom podoba się ten post
Pojeździlam trochę rowerem,  dziś o dziwo nawet humor  mam. Kupiłam ser biały   polski  do  tych  nieszczęsnych pierogów.  W drodze powrotnej  coś mnie tknęlo  i kupiłam pączka  dziadkowi,  mimo  że  nie zasłużył  . Okazało  się  , że on zawsze  z żoną  11.11. jedli pączki -  tak trafiłam,  obym  w totka tez tak trafila haha ha .
Ja nie robię tych pierogów  dla nich tylko dla siebie,  mi czas zleci,  ja się cieszę  gdy ktoś je i mu smakuje. Tak samo ten pączek,  to ja lepiej się poczułam  gdy zrobiłam  komuś  przyjemność. Muszę jednak nauczyć  się dystansowac  do podopiecznych. Miłego wieczorku!
11 listopada 2020 16:51 / 3 osobom podoba się ten post
Gusia29

No proszę, jaką miła Mysia :-)
Niby nie pisze, ale ze stołem musiała wyskoczyć :lol3:

Gusiu, bo ja to już taka żmija jestem, że niby nic a tenteges ......  Ale groźna nie jestem, no coś ty. Nie kąsam śmiertelnie 
11 listopada 2020 17:03 / 1 osobie podoba się ten post
Marilyn

Pojeździlam trochę rowerem,  dziś o dziwo nawet humor  mam. Kupiłam ser biały   polski  do  tych  nieszczęsnych pierogów.  W drodze powrotnej  coś mnie tknęlo  i kupiłam pączka  dziadkowi,  mimo  że  nie zasłużył  . Okazało  się  , że on zawsze  z żoną  11.11. jedli pączki -  tak trafiłam,  obym  w totka tez tak trafila haha ha .
Ja nie robię tych pierogów  dla nich tylko dla siebie,  mi czas zleci,  ja się cieszę  gdy ktoś je i mu smakuje. Tak samo ten pączek,  to ja lepiej się poczułam  gdy zrobiłam  komuś  przyjemność. Muszę jednak nauczyć  się dystansowac  do podopiecznych. Miłego wieczorku!

Super, Marilyn, fajna z Ciebie dziewczyna 
11 listopada 2020 17:12 / 2 osobom podoba się ten post
Mycha

Gusiu, bo ja to już taka żmija jestem, że niby nic a tenteges ...... :przyjaciele: Ale groźna nie jestem, no coś ty. Nie kąsam śmiertelnie :hihi:

To ja tak się do Szwajcarii wkręciłam. Tu niby , że pracy nie szukam, a tu już mi emeryturę przewidzieli 
11 listopada 2020 17:14 / 1 osobie podoba się ten post
Gusia29

Super, Marilyn, fajna z Ciebie dziewczyna :aniolki:

Dzięki,  Gusia,  z Ciebie też,  ja wiem że Niemcy to wredne  są  z natury  i nie pracuję  tu z dobroci  serca,  odkąd  dziadek  mi  podpadł,  obgadywał dziewczynie z Pfelegedinst o  mnie i tej windzie,  to ja już  mam na niego nazewnictwo  w myślach nawiązujące  do  ich  byłego  przywódcy   ?? .  
11 listopada 2020 21:04 / 3 osobom podoba się ten post
Marilyn

Dzięki,  Gusia,  z Ciebie też,  ja wiem że Niemcy to wredne  są  z natury  i nie pracuję  tu z dobroci  serca,  odkąd  dziadek  mi  podpadł,  obgadywał dziewczynie z Pfelegedinst o  mnie i tej windzie,  to ja już  mam na niego nazewnictwo  w myślach nawiązujące  do  ich  byłego  przywódcy   ?? .  

Nie masz za co dziękować ,widać przecież że dobra z Ciebie dziewczyna. 
Marilyn, od  jak dawna pracujesz w opiece w Niemczech? Czyżbyś miała tylko niemiłe doświadczenia? Czy ta opinia o wrednych  Niemcach opiera się tylko na tym, co może od innych opiekunek słyszałaś? W każdej nacji są ludzie z natury dobrzy i z natury  wredni .
A to że dziadek Ciebie obgadał? Nie odbieraj tego w ten sposób. On właściwie Ciebie nie obgadał, on był tylko podekscytowany, że coś się zadziało, że miał temat do rozmowy, bo przecież w jego życiu zbyt wiele się nie dzieje. A tu nowa opiekunka, obca osoba w domu ,jeszcze się poznajecie ,on jeszcze przyzwyczaja się do nowej dla niego sytuacji. A jeśli faktycznie jest złośliwcem czy choćby zgorzkniałym, starym człowiekiem, to nic nie poradzisz i tego nie zmienisz . Rób swoje, bądź miła i to wystarczy. Jak w każdej pracy, nie zawsze lubimy swoich szefów, ale musimy wypełniać swoje obowiązki, bo za to nam płacą. Myślę że nikt z nas  nie przyjechał tutaj do pracy z miłości do starych, schorowanych Niemców, tylko żeby zarobić. Zapewniam Cię, że są podopieczni, których można polubić. Trzeba też polubić tę pracę, inaczej się nie da. Ja lubię to co robię. Jeśli ktoś się zmusza, męczy, niecierpliwie odlicza dni do końca bo wtedy kasa na koncie, to szkoda zdrowia. I nie rozumiem tego, jak ktoś mówi, że musi wytrzymać, bo nóż na gardle, bo długi, bo coś tam. Są inne możliwości zarobku w innych branżach. Trzeba ciężko fizycznie pracować, ale nie trzeba użerać się że starymi, wrednymi Niemcami. 
 
12 listopada 2020 09:25 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

Nie masz za co dziękować ,widać przecież że dobra z Ciebie dziewczyna. 
Marilyn, od  jak dawna pracujesz w opiece w Niemczech? Czyżbyś miała tylko niemiłe doświadczenia? Czy ta opinia o wrednych  Niemcach opiera się tylko na tym, co może od innych opiekunek słyszałaś? W każdej nacji są ludzie z natury dobrzy i z natury  wredni .
A to że dziadek Ciebie obgadał? Nie odbieraj tego w ten sposób. On właściwie Ciebie nie obgadał, on był tylko podekscytowany, że coś się zadziało, że miał temat do rozmowy, bo przecież w jego życiu zbyt wiele się nie dzieje. A tu nowa opiekunka, obca osoba w domu ,jeszcze się poznajecie ,on jeszcze przyzwyczaja się do nowej dla niego sytuacji. A jeśli faktycznie jest złośliwcem czy choćby zgorzkniałym, starym człowiekiem, to nic nie poradzisz i tego nie zmienisz . Rób swoje, bądź miła i to wystarczy. Jak w każdej pracy, nie zawsze lubimy swoich szefów, ale musimy wypełniać swoje obowiązki, bo za to nam płacą. Myślę że nikt z nas  nie przyjechał tutaj do pracy z miłości do starych, schorowanych Niemców, tylko żeby zarobić. Zapewniam Cię, że są podopieczni, których można polubić. Trzeba też polubić tę pracę, inaczej się nie da. Ja lubię to co robię. Jeśli ktoś się zmusza, męczy, niecierpliwie odlicza dni do końca bo wtedy kasa na koncie, to szkoda zdrowia. I nie rozumiem tego, jak ktoś mówi, że musi wytrzymać, bo nóż na gardle, bo długi, bo coś tam. Są inne możliwości zarobku w innych branżach. Trzeba ciężko fizycznie pracować, ale nie trzeba użerać się że starymi, wrednymi Niemcami. 
 

Ale Niemcy są  wredni,  taki to już naród  jest? na pewno są wyjątki, nie przeczę.  Jestem drugi raz dopiero w charakterze  opiekunki,  czy lubię,  oj to za mocno powiedziane  jest. Jedyną  pracą  jaką  bym  lubiła  to taka bez   ludzi chyba,  ze zwierzętami ?? lub w klimatach artystycznych.   Na wybór  zawodu  jest jednak za późno  coś po drodze  przeoczyłam. Trochę wciąga to jednak takie spakowanie się i wyjazd,  poznawanie nowych miejsc  i sytuacji,  choć nie jestem typem  podróżnika.  To szczęście  robić to co się  lubi  i to szczęście  spotyka bardzo  niewielu.
12 listopada 2020 20:07 / 4 osobom podoba się ten post
Tu nie ma czasu na nudy, bardzo mi to na rękę. Herr F. nie sprawia mi problemu, Oma również. Za chwilę ma dotrzeć jej córka, a mojego pdp siostra. Jest głównodowodzącą. Mieszka ponad 300 km stąd, ale raz w tygodniu czy co dwa tygodnie tu zagląda. Przenocuje, zakupy zrobi, tzn chemia, pampersy i napoje. Więc nie muszę tego robić. Jedynie rano każdego dnia bułki przywieźć. Jedzą tylko bułki, miąższ wyciągają.. bo tuczy Ja sobie też kupuję czarny chleb, dla odmiany.. Nikt nie szporuje, atmosfera jest ok, pierwsze koty za płoty... Warunki socjalne też dobre, więc jestem zadowolony. A w soboty jeszcze na targu muszę kupić jajka, bio. Więc w sobotę pozwiedzam sobie rynek. Widziałem już go, gdy miła opiekunka wzięła mnie w podróż i pokazała co i jak. Uff... ale "siem" rozpisałem 
12 listopada 2020 21:25 / 1 osobie podoba się ten post
Luke

Tu nie ma czasu na nudy, bardzo mi to na rękę. Herr F. nie sprawia mi problemu, Oma również. Za chwilę ma dotrzeć jej córka, a mojego pdp siostra. Jest głównodowodzącą. Mieszka ponad 300 km stąd, ale raz w tygodniu czy co dwa tygodnie tu zagląda. Przenocuje, zakupy zrobi, tzn chemia, pampersy i napoje. Więc nie muszę tego robić. Jedynie rano każdego dnia bułki przywieźć. Jedzą tylko bułki, miąższ wyciągają.. bo tuczy:gwizdanie::smiech3: Ja sobie też kupuję czarny chleb, dla odmiany.. Nikt nie szporuje, atmosfera jest ok, pierwsze koty za płoty... Warunki socjalne też dobre, więc jestem zadowolony. A w soboty jeszcze na targu muszę kupić jajka, bio. Więc w sobotę pozwiedzam sobie rynek. Widziałem już go, gdy miła opiekunka wzięła mnie w podróż i pokazała co i jak. Uff... ale "siem" rozpisałem :glupi::smiech2:

Czyli siostra się wszystkim zajmuje? Z tego co mniej więcej wiem to oni mają jeszcze " młode" dzieci? Bo chyba starzy nie są? 
13 listopada 2020 07:58 / 2 osobom podoba się ten post
Dusia1978

Czyli siostra się wszystkim zajmuje? Z tego co mniej więcej wiem to oni mają jeszcze " młode" dzieci? Bo chyba starzy nie są? 

Pdp ma 61 lat, urodziny obchodzi 6 grudnia. Ich mama tak ma chyba 80 kilka lat, wygląda fajnie. A siostra pdp tak w moim wieku, nie pytałem się, ile ma lat.
To ona zajmuje się "papierami" i umową z agencją. Jest spoko, poznaliśmy się wczoraj. Przyjechała po 21ej
13 listopada 2020 08:18 / 1 osobie podoba się ten post
Luke

Pdp ma 61 lat, urodziny obchodzi 6 grudnia. Ich mama tak ma chyba 80 kilka lat, wygląda fajnie. A siostra pdp tak w moim wieku, nie pytałem się, ile ma lat.
To ona zajmuje się "papierami" i umową z agencją. Jest spoko, poznaliśmy się wczoraj. Przyjechała po 21ej

No teraz to zrozumiałe. Czyli Ty zajmujesz się pdp 61 lat, który mieszka z matką? Syn bardziej wymaga opieki niż matka? ktoś tam jeszcze jest czy tylko tych dwoje do ogarnięcia? Czy może jeszcze żona in dzieci pdp plus jego ojciec.? 
13 listopada 2020 08:42 / 2 osobom podoba się ten post
Dusia1978

No teraz to zrozumiałe. Czyli Ty zajmujesz się pdp 61 lat, który mieszka z matką? Syn bardziej wymaga opieki niż matka? ktoś tam jeszcze jest czy tylko tych dwoje do ogarnięcia? Czy może jeszcze żona in dzieci pdp plus jego ojciec.? 

Taa... 5 wnucząt, 2 kotki i piesa
Nie, babcia nie jest do opieki, obiad jemy wspólnie, a pozostałe posiłki robi sama. Tylko zawsze z lodówki powyciągam produkty. Tera też gotuję dwa jajka na twardo dla pdp. Jedno na śniadanie, drugie wieczornem.Tylko mu z jajka odkroję białko... cholesterol a żółtko jem sam.
Aha Dusiu, pierwszy raz spotkałem się z automatem, gdzie biegi włącza się przy kierownicy. Wygoda super, a autko to Mercedes 245G. Najdroższe, jakie kiedykolwiek użytkowałem.