Jak minął dzień 10

18 listopada 2020 19:32 / 5 osobom podoba się ten post
hm....dzien byl przepiękny slonko tak dawało czadu i było tak jasne,że zaluje ze swoich brylakow nie wzielam(a moja podświadomość podpowiadała by brac ale jej nie posluchalam),zaliczyłam 2 h spacer było supcio,potem chcialam dziadka wytargać i prelekcje robilam o powietrzu i chodzeniu itd. Nie pomogło.  Dziadek od wczoraj coś widze  z sil opada...dzis  mówi se nie da rady wyjsc zreszta widze że kolana  mu się uginają wiec odpuściłam.Ledwo idzie z pokoju do kuchni na posiłki.Brakuje mu sil i wkolko mi to mowi a ja to tez widze.Siedzielismy 1,5 h na tarasie w słońcu +kawa ciacho moje i wkolko coś do niego gadalam a to o kocie,ze po polu chodzi a to ze rybom w oczku trzeba by wody dolac,ze ptaszki nie maja jedzenia w karmiku,ze sasiad z taczka lazi  a to tamtym .no nie umiem czasem w ciszy wysiedziec poprostu chcialam go rozgadać ale nie ma siły tez gadać widze.
Próbuję go rozkręcić.czasem wypowie 2 zdania jak go nakręcę a tak zazwyczaj mowi : ja ja i ze mam racje....ale to akurat wiem to mnie nie satyskakcjonuje dziadek od początku mowie do mnie pieknie : Mädel-dziewczynko zawsze 
18 listopada 2020 20:55 / 6 osobom podoba się ten post
Spokojnie dzionek minął.. Pdp nie mógł przeboleć sromotnej porażki Niemców z Hiszpanami. Powiedział, że już więcej nie będzie oglądać żadnego fusbalu. 
Zaraz trzeba się udać pod prysznic, o 22 tabletkę podać i tak pół godziny później wjechać z nim liftem na górę. Z pewnością założony godzinę temu pampers z wkładką znowu będzie mokry. Ale mam wprawę. Qcze, nie zawsze czuje, że chce sikać. Nie kontroluje tego, mimo tego, że i tak kilka razy w ciągu dnia idę z nim do WC. Za dużo nie pije...więc nie wiem, dlaczego tak jest. Plusem jest, że w nocy nie wstaję, zakładam mu podwójne wkładki w pampers. 
19 listopada 2020 07:47 / 5 osobom podoba się ten post
Maluda

Evvex, moje to już któreś z rzędu, tylko dwa spędziłam z Rodziną. Piotrus znowu przemknie do swoich dzieci, o ile do tej pory nie zabronią. Moich i tak nie mogłabym sobą żyć, bo Wnusia ma gruźlicę płuc i nie chciałabym narażać. Przeżyjemy, pewnie, ale ja z demencyjna PDP-to będzie psychiczny hardcor. Zaraz po powrocie zaliczam wizytę u psychiatry ???

Tym razem uważam że Święta w DE to nie taki zły pomysł, w obecnej sytuacji trzeba kontakty ograniczyć i tak jak piszesz po co innych narażać, albo siebie wystawiać na ryzyko. Mamy i tak dużo szczęścia, bo nasza branża nie odczuwa skutków pandemii, możemy nadal zarabiać i pracować, inni mają dużo gorzej niestety.
19 listopada 2020 20:39 / 3 osobom podoba się ten post
Dzień spokojny, Pani od fusów dziś była, jutro znowu kąpiel i fizjo. A teraz przyjechała siostra pdp i córka babci. Raz w tygodniu przyjeżdża, chociaż ma tutaj 300 km jazdy, aż z Hamburga. Jutro też po południu jedzie z bratem do kontroli u dentysty. Widać, że z radością przyjeżdża. Nie, że musi, a tylko dlatego, że chce.
Okej, powolutku mija dzień. Od jutra ma być w DE dwa, trzy dni bez opadów. Spacerek do lasu w planach też mam. Ale co z tego wyjdzie, czas pokaże
19 listopada 2020 20:51 / 4 osobom podoba się ten post
Mnie dzień minął pracowicie.Zeby zająć myśli wzięłam się za sprzątanie, pranie a potem za naukę angielskiego i niemieckiego.Teraz już w wyrku,spokojnej nocy Opiekunowo☘️✨
20 listopada 2020 20:34 / 3 osobom podoba się ten post
Och ten mój F., co położę tak skarpetki w butach....
 

 
to poprawia w ten sposób...bo niby tak ma być.. 
 

 

 
A tak byliśmy z nim i z siostrą wodę i napoje kupić. Siostra pdp już pojechała. Aha, przywiozła taki przywoływacz, dzwonek, że jak jestem u siebie np., to jak mnie F. potrzebuję, to mama dzwoni. Nie muszę co jakiś czas sprawdzać u nich, co słychać. Już dwa razy takie urządzanie miałem. Praktyczne. A w nocy F. śpi i sika w pampka i ok. 
20 listopada 2020 21:44 / 2 osobom podoba się ten post
Luke...no ba bez dwoch slow on te skarpetki  zrobil pefekcyjnie lezace  a ty je  zmemłałes 
Dzien minal w oka mgnieniu.
Herr J. mial dzis powera od samego rana widzialam juz po twarzy i o dziwo caaly dzien byl "aktywny" bo nie spal i nie drzemal  tv i takie tam...I byla kapiel i spacerek wiec supcio aaa i dzis pogadal dużo  fju fju.ojj byl power.
Milego wieczorka 
P.s. moj J. Odkad tu jestem jeszcze nigdy mnie nic nie prosl i ani 1 raz nie zawolal po nic zlecenia 
np pdpcia stala to potrafi oj fjuuu fju potrafi 
22 listopada 2020 17:41 / 3 osobom podoba się ten post
Deszczyk pokrzyżował plany na popołudnie, więc nie pozostało nic innego, jak trochę się zdrzemnąć. Pdp ogląda u siebie, a ja też u siebie . Oj, Stoch słabo
22 listopada 2020 20:44 / 4 osobom podoba się ten post
Pogoda byla  ok ale zrobiłam tylko krotki spacer by zamontowac odbiorniki,i tasmy video i podsluchy w rejonie.
W wochenende  przychodzi zawsze syn  14-16 a dziś i z zonka byl i byla kawka ciacho i pogaduchy.Dzien minal spokojnie i lajtowo  
 
23 listopada 2020 13:53 / 3 osobom podoba się ten post
Mija powoli. Z rana pouwijałam się trochę, tak dla rozgrzewki, bo zimno na salonach. Teraz, zachęcona  przez Clio do zabawy w agenta, też udaję agentkę . Chodzę od okna do okna, z góry na dół i z powrotem, wyglądam, nasłuchuję i czekam kiedy się zjawi. Ől do hajcunga. Babcia śpi, pogoda piękna że tylko iść w siną dal, pauza ucieka,a őla nie widać . Żeby nie zasnąć i dostawców paliwa do pieca  nie przegapić, upiekłam  ciasto. Wg ostatniego przepisu na Co dzisiaj gotujesz.... . Właśnie stygnie, nie mogę się doczekać kiedy kawałek ukroję. Nie, żeby aż tak mocno chciało się spróbować, tylko tak na oko agenta, to coś podejrzanie mi wygląda. 
Qrcze, jeszcze tylko godzina i trochę przerwy zostało, a ja dalej czekam. Obym się doczekała, bo nie chce mi się kolejnego wieczoru okutanej w sweter i koc spędzać. Miłego popołudnia 
23 listopada 2020 14:01 / 4 osobom podoba się ten post
Dzisiaj dziadek zarył nosem w grządkę. No nie byłoby w tym nic dziwnego, jemu to często sie trafia. Tylko że ja nie widzę jego ogródeczka z okna kuchni. Upadł, nie mógł się podnieść więc leżał. Akurat zaczęłam go szukać, bo obiadek gotowy a tu proszę .... Tyle że leżał spokojnie, chyba też się przyzwyczaił do swoich upadków. Przybiegła sąsiadka z naprzeciwka, ona z okiem widzi dobrze ogródeczek, ja wcale. Obydwie dałyśmy radę. Sąsiadka się martwiła czy przypadkiem nie złamał sobie czegoś a dziadek "z tych" co to nas przeskoczy. No odsapnął chwilkę, otrzepal się i ruszył na górę do kuchni. Stwierdził "umierać czas" bo nie zgadza się z tym, że nie może robic tego co chce  
23 listopada 2020 15:35 / 4 osobom podoba się ten post
Mycha

Dzisiaj dziadek zarył nosem w grządkę. No nie byłoby w tym nic dziwnego, jemu to często sie trafia. Tylko że ja nie widzę jego ogródeczka z okna kuchni. Upadł, nie mógł się podnieść więc leżał. Akurat zaczęłam go szukać, bo obiadek gotowy a tu proszę .... Tyle że leżał spokojnie, chyba też się przyzwyczaił do swoich upadków. Przybiegła sąsiadka z naprzeciwka, ona z okiem widzi dobrze ogródeczek, ja wcale. Obydwie dałyśmy radę. Sąsiadka się martwiła czy przypadkiem nie złamał sobie czegoś a dziadek "z tych" co to nas przeskoczy. No odsapnął chwilkę, otrzepal się i ruszył na górę do kuchni. Stwierdził "umierać czas" bo nie zgadza się z tym, że nie może robic tego co chce :bezradny: 

Naprawdę pozazdrościć witalności   Tutejszy dziadek ten sam rocznik pewnie co twój pdp-ny stuknęło 93 i żeby pamięć miał lepszą to na pierwszy rzut oka wygląda świetnie. Mimo to miewa refleksje mówiąc - Popatrz dziecko to nie w porządku, że teraz medycyna tak poszła na przód. Trzyma nas starych pierników przy życiu, zupełnie wbrew zdrowemu rozsądkowi, ani z nas pożytku a i apetyt na życie coraz mniejszy. 
23 listopada 2020 16:16 / 1 osobie podoba się ten post
Evvex

Naprawdę pozazdrościć witalności  :fajnie: Tutejszy dziadek ten sam rocznik pewnie co twój pdp-ny stuknęło 93 i żeby pamięć miał lepszą to na pierwszy rzut oka wygląda świetnie. Mimo to miewa refleksje mówiąc - Popatrz dziecko to nie w porządku, że teraz medycyna tak poszła na przód. Trzyma nas starych pierników przy życiu, zupełnie wbrew zdrowemu rozsądkowi, ani z nas pożytku a i apetyt na życie coraz mniejszy. 

Moja też babka ma 93 lata. Patrząc na nią " Okaz zdrowia"?. No niestety nie. Rozrusznik serca, zadyszki coraz częściej i bez dechy plus galopujaca demencja, dezorientacja co do czasu. Codziennie pyta ile oba jeszcze musi żyć? Ja jej na to " Że jeszcze dłuuugo". I ona kończy pytanie. 
23 listopada 2020 16:17 / 2 osobom podoba się ten post
U mnie od rana dzien pieknosci: dluga kapiel,kremiki,balsamiki,golenie,miziania i układanie wlosow+maska...potem troche odkurzaczem smiglam i tyle.
Po obiedzie cak poszlam do sąsiedniej wiekszej wiochy bo mial byc sklep jakis...do wsi 2,4 km +jakis jeszcze 1 km...pod gorke non stop ale znalazlam  duzy fajny..Nikolaus Markt....to se kupilam co chcialam: zelki ulubione,nutelle i inne tam.zakupy udane sklep 3,5 km zaliczony +3,5 km sppwrotem   .razem on 7 km.az czuje ze żyje  dziadek zadowolony i ciekawy gdzie chodze zawsze i mowi gdzie moge isc połazić 
Dzis ma slabszy dzień wiekszosc dnia lezy,spi ma ciagle  zawroty glowy..ledwo z pokoju do kuchni 5m chodzi.Mowi ze nie ma to rady ze byl u wielu lekarzy i kazdy pyta tylko ile ma lat i ze nic sie nie da zrobic anjiby tak medycyna do przodu i nawet na jakas korone maja cos hehe Moj Dziadek wciaz powtarza,ze to nie jest piekny czas dla niego i ze wszystko juz za nim i codziennie  wkolko to samo ale najbardziej wk go te szwindlee
A teraz czas na 
24 listopada 2020 10:42 / 1 osobie podoba się ten post
Słuchajcie, mam pytanie delikatnej natury. Czy zwracacie uwagę lub prosicie o coś, osoby sprzątające w domach podopiecznych?. Nasza pani, pewnie młodsza ode mnie, ale rusza się tak  ospale, że aż mnie nosi. 3 godziny sprząta parter i co jakiś czas odkurza pierwsze, rzadko używane piętro. Na drugie, moje, nie wchodzi i dobrze, głupio bym się czuła. Mam wrażenie, że wykorzystuje to, że pedepcia nie ogarnia wszystkiego. Kiedyś w 3 godziny sprzatała dwa piętra. Babcia niby mało ogarnia, ale czasem do mnie mówi, że Frau K.niezbyt się przykłada, ale jest tutaj id lat. Dzisiaj Frau K.powiedziala, że na piętro nie wchodzi, bo nie jest to konieczne. Ok,mówię do niej,bo ja pochowalam wszystko stojące na blatach w kuchni, to będzie Pani łatwiej sprzątać . Qrcze, może niecałe 15 minut i kuchnia gotowa .
Okruchy jakieś drobne pod pojemnikiem na chleb, ekspresem do kawy, robotem jak były, tak są. A ja myślałam, że dokładniej blaty wyszoruje, czy kafelki, choćby nad kuchnią i zlewem. O ja naiwna. Niby nie problem, bo sama mogę to zrobić, ale w końcu po coś tutaj przychodzi i pieniądze te same bierze co wcześniej, a pracy wykonuje połowę w stosunku do tego wcześniej. Ma zawsze czas na krótką przerwę na kawę, dzisiaj ekstra ciasta ,tego co to wczoraj piekłam ,kawalek dostała i teraz muszę sama te kakaowe okruchy sprzątać. 
Żeby trochę przyspieszyła, poprosiłam ją ,grzecznie, o małe ogarnięcie pralni, właściwie to tylko o umycie  podłogi. Widziałam że  sie lekko naburmuszyla ,ale poszła  do tej piwnicy ,a ja mam wyrzuty sumienia ,że  się "porządziłam ".