Jak minął dzień 10

25 lutego 2021 18:24 / 3 osobom podoba się ten post
4 dzien fisskow powoooooli dobiega konca.
Wlasnie odbyla  sie narada wojenna jak poskromic babke.W poniedziałek  idzie syn do lekarza.
Musze sie smiac bo plakac nie umiem. 
Wiad.z ost.chwili babka gotuje garnek z woda i wrzucila do niego kanapki z wedlina co jej zrobilam na kolacje  plus tego taki ze juz 1,5 miesza w garnku i ostro gutuje.
Oczywiscie wylaczyłam jej kuchenke I kontroluje z doskoku bo musimy sie unikac.
Jeszcze mi kaze probowac a sama mowi ze cos jej nie wyszlo.
No jutro chyba kuchnie i na dzien zamkne bez jaj.
Chciala moje pieczarki tam ugotowac i buszuje po lodowce i kombinuje a to juz przegiecie
Ja tu szefuje
Siedzac na gorze  godzinami postanowilam zadbac o stopy i zrobilam pedicure i moczenie stopek oraz kremowanie.
Teraz dostac kopa to sama przyjemnosc
 
25 lutego 2021 18:33 / 2 osobom podoba się ten post
Super, że tak sobie radzisz, ale mimo wszystko płochliwa jesteś  Skarpetą Cię można wystraszyć...
25 lutego 2021 18:40 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

Super, że tak sobie radzisz, ale mimo wszystko płochliwa jesteś :zaklopotanie: Skarpetą Cię można wystraszyć...:-)

Ta zwłaszcza  np jak spie na brzuchu i w nocy ktos koldre do góry podnosi to strasznie sie plosze stan zawalowy  albo zmieniam pozycje w wyrku a tu ktos przy oknie stoi i sie nawet nie rusza ...czy to jest zjawa czy to jest kochaniee
25 lutego 2021 19:02 / 2 osobom podoba się ten post
Clio

Ta zwłaszcza  np jak spie na brzuchu i w nocy ktos koldre do góry podnosi to strasznie sie plosze:-) stan zawalowy:lol2:  albo zmieniam pozycje w wyrku a tu ktos przy oknie stoi i sie nawet nie rusza:lol2: ...czy to jest zjawa czy to jest kochaniee:lol1:

To cierpiący Werter z cmentarza...Dobrze łindołsa zamykaj 
25 lutego 2021 19:04 / 3 osobom podoba się ten post
tina 100%

To już powinna . Chyba, że stwierdziła , że trzeć ziemniaki  placki na 8 osób to nie taka okropna sprawa.Tylko, że sępy zbierają się szybko...Następnym razem może przyjść 2 razy tyle tych znajomych :lol2:
Smieję się trochę, ale nie powinna się wcale godzić na tarcie tych kartofli . Trzeba ustalać od razu po przyjeżdzie zakres obowiązków, bo potem jest trudno coś uładzić i pozostaje stawianie się. Ciekawe czemu ona ten żywopłot ścina , narzeka i dalej scina...Może tak z rozpędu sama sobie narobiła obowiązków i chce sobie tylko ponarzekać :bezradny:
Niemiec w tej sytuacji nic nie powie,  bedzie się tylko cieszył, ale przyzwyczajony do dobrego, się może zdziwić, jeśli usługa zostanie nagle wyłączona .

Żywopłot właśnie dziś się wyjaśnił. Chyba rok temu ogrodnik zachorował, syn na wycieczkę pojechał. I babka tak mu truła ciągle, że jej to przeszkadza. To koleżankę poprosił o przycięcie, ona się zgodziła. No i w efekcie babka ogrodnikowi odmówiła- no bo po co płacić, jak tu za darmo zrobi. I tak chyba było z wieloma rzeczami. Dokładane obowiązków miała. Wszyscy chwalą ją, i mówią, że ona to ma cierpliwość do podopiecznej, jaka jest super i wspaniała. A ja nazwałabym to inaczej, tylko się wyrażać nie chcę I nie chodzi o to, że ona ścina ten żywopłot, tylko że nie lubi tego robić, a to robi. Z ciastami zaprotestowała trochę, bo piekła, z myślą, że na kilka dni będzie, a babka gości na ciasto spraszała i znikało od razu. To chyba trochę przystopowała.
Różnie to może się skończyć. Mnie "wymieniła" rok temu wredna babka, ku naszej obopólnej radości, bo powiedziałam, że nie będę kopać w ogródku, strzyc żywopłotów i siedzieć z nią od rana do wieczora czekając aż raczy coś jej się zachcieć. I tak z nią miałam więcej roboty niż z siedzącą na wózku podopieczną, z którą trzeba było wszystko zrobić, i odsiedzieć 2 godziny z kawą przy filmach, znanych pewnie niektórym paniom- Szturm miłości i Czerwona róża, jakoś tak się nazywały.
A inna opowiadała, że pracowała u kogoś, z kim się dobrze dogadywała, choć nie chciała ulegać wszystkiemu, a zmienniczka, która się godziła na wszystko była kiepsko traktowana.
Wiem, temat był wałkowany, ale chciałam się wygadać po rozmowie z koleżanką...
25 lutego 2021 19:07 / 3 osobom podoba się ten post
tina 100%

To cierpiący Werter z cmentarza...:-)Dobrze łindołsa zamykaj :lol2:

To ma przerabane jak sie spotkamy drugi raz wykituje i to na dobre
Ja na noc z uchylonym sypiam...naleze do tych samic co mocno grzeja stad czesciej musza sie schladzac plynami
25 lutego 2021 19:16 / 3 osobom podoba się ten post
Werska

Żywopłot właśnie dziś się wyjaśnił. Chyba rok temu ogrodnik zachorował, syn na wycieczkę pojechał. I babka tak mu truła ciągle, że jej to przeszkadza. To koleżankę poprosił o przycięcie, ona się zgodziła. No i w efekcie babka ogrodnikowi odmówiła- no bo po co płacić, jak tu za darmo zrobi. I tak chyba było z wieloma rzeczami. Dokładane obowiązków miała. Wszyscy chwalą ją, i mówią, że ona to ma cierpliwość do podopiecznej, jaka jest super i wspaniała. A ja nazwałabym to inaczej, tylko się wyrażać nie chcę:-) I nie chodzi o to, że ona ścina ten żywopłot, tylko że nie lubi tego robić, a to robi. Z ciastami zaprotestowała trochę, bo piekła, z myślą, że na kilka dni będzie, a babka gości na ciasto spraszała i znikało od razu. To chyba trochę przystopowała.
Różnie to może się skończyć. Mnie "wymieniła" rok temu wredna babka, ku naszej obopólnej radości, bo powiedziałam, że nie będę kopać w ogródku, strzyc żywopłotów i siedzieć z nią od rana do wieczora czekając aż raczy coś jej się zachcieć. I tak z nią miałam więcej roboty niż z siedzącą na wózku podopieczną, z którą trzeba było wszystko zrobić, i odsiedzieć 2 godziny z kawą przy filmach, znanych pewnie niektórym paniom- Szturm miłości i Czerwona róża, jakoś tak się nazywały.
A inna opowiadała, że pracowała u kogoś, z kim się dobrze dogadywała, choć nie chciała ulegać wszystkiemu, a zmienniczka, która się godziła na wszystko była kiepsko traktowana.
Wiem, temat był wałkowany, ale chciałam się wygadać po rozmowie z koleżanką...

Och-cały czas tu dyrdymały wypisujemy, to jak poruszysz temat opieki, to się nic nie stanie.Tylko bedzie bardziej różnorodnie.
Z tym wygadywaniem sie to nie był przytyk, tylko faktycznie spotkałam sporo opiekunek, które narzekały i nic nie robiły z problemem. Widocznie uznały, że jeszcze ujdzie w tłoku. Ja się inaczej na takie sprawy patrzę-moze z racji charakteru,  moze juz doświadczenia, ale z perspektywy czasu mogę powiedziec, że takie odwlekanie załatwienia problemu niczego dobrego nie przynosi, bo się  tkwi w niechcianym miejscu i tylko frustracja narasta. Nie piszę, żeby rzucic wszystko w diabły, ale metodycznie się przygotowac do zmian.Działa. Pomalutku odnosi się coraz większe postępy i jest satysfakcja i materialna i może ta ważniejsza-ta nasza najwłasniejsza, bo dodaje skrzydeł. 
Twoja koleżanka siedzi w gnieżdzie wampirów, ktorzy wysysają z niej ile się da. Broni się jeszcze, ale jaka z tego wyjdzie?
25 lutego 2021 19:19 / 2 osobom podoba się ten post
Clio

To ma przerabane jak sie spotkamy drugi raz wykituje i to na dobre:lol2:
Ja na noc z uchylonym sypiam...naleze do tych samic co mocno grzeja:lol1: stad czesciej musza sie schladzac plynami:wino::lol1:

To za mocne wrażenia dla niego. Ducha tego. Jego materia by tego nie wytrzymała 
25 lutego 2021 20:21 / 3 osobom podoba się ten post
Taaaaa Ja tez dzis podjelam dzialania w skarpetowym gniezdzie
zamiast narzekac postanowilam dzialac i...widze ze babka lubi latac po chacie nogi ma sprawne robi km na chacie i ma jakies adhd to postanowilam jej dacc robote( tak tez bylo w zaleceniach:robota) a wiec wszystkie reczniki powyciagalam a ma ich babka tyle ze bym utkala dywan do Paryza j porozrzucalam dokladnie na sofie w salonie  i juz miala zajecie 
Potem powyciagalam wszystkie podkoszulki i majtasy  bo lubi w kostke skladac a miala ich tyle co na wycieczke dookola swiata to tez miala zajecie nie zabraklo  stuccow do wycierania takom zem dzis robote dala aaa jeszcze dorzucilam szklanki po moich piciach i garnek po jedzonku.
Wszystko porobila 
A ja u gory caly dzien leze
Ja tylko zrobilam uzytek z jej latania
swiadczac przy okazji uslugi terapeutyczne 
 
Dobranoc 
25 lutego 2021 20:44 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

Och-cały czas tu dyrdymały wypisujemy, to jak poruszysz temat opieki, to się nic nie stanie.Tylko bedzie bardziej różnorodnie.
Z tym wygadywaniem sie to nie był przytyk, tylko faktycznie spotkałam sporo opiekunek, które narzekały i nic nie robiły z problemem. Widocznie uznały, że jeszcze ujdzie w tłoku. Ja się inaczej na takie sprawy patrzę-moze z racji charakteru,  moze juz doświadczenia, ale z perspektywy czasu mogę powiedziec, że takie odwlekanie załatwienia problemu niczego dobrego nie przynosi, bo się  tkwi w niechcianym miejscu i tylko frustracja narasta. Nie piszę, żeby rzucic wszystko w diabły, ale metodycznie się przygotowac do zmian.Działa. Pomalutku odnosi się coraz większe postępy i jest satysfakcja i materialna i może ta ważniejsza-ta nasza najwłasniejsza, bo dodaje skrzydeł. 
Twoja koleżanka siedzi w gnieżdzie wampirów, ktorzy wysysają z niej ile się da. Broni się jeszcze, ale jaka z tego wyjdzie?

Za rok ma 70 lat, na które absolutnie nie wygląda, to lepiej, żeby żeby zadbała o swoją psychikę i ciało  Pracuje z powodu syna z porażeniem, jeszcze chce trochę tu przyjeżdżać. To tym bardziej powinna o siebie zadbać.
A z tymi wampirami mi się podoba- bardzo dobrze oddaje to różne historie, które tu słyszałam.
Oby jej się udało, jak będę miała okazję, zapytam o te placki ziemniaczane- czy w niedzielę będzie robić, czy nie....
25 lutego 2021 21:30 / 2 osobom podoba się ten post
Werska

Za rok ma 70 lat, na które absolutnie nie wygląda, to lepiej, żeby żeby zadbała o swoją psychikę i ciało:-)  Pracuje z powodu syna z porażeniem, jeszcze chce trochę tu przyjeżdżać. To tym bardziej powinna o siebie zadbać.
A z tymi wampirami mi się podoba- bardzo dobrze oddaje to różne historie, które tu słyszałam.
Oby jej się udało, jak będę miała okazję, zapytam o te placki ziemniaczane- czy w niedzielę będzie robić, czy nie....

Dokładnie tak-bo łatwo przeoczyć sygnały jezeli chodzi o psyche, a czasem i o ciało też. A kręgosłup czy stawy trudno naprawic.
Smutna historia, bo w jej sytuacji pewnie nie chce niczego zmieniać-choć jakby poszukała...Może akurat.
Trudno jej będzie się teraz przeciwstawic i kto wie czy cos to da. Musi jakiegoś fortelu użyć. Tarkę zgubić, powiedziec , że się zniszczyla. O ile nie jest nowa i tylko jedna, to może numer wypalić, bo babka pewnie nowej nie będzie chciała kupić i będzie musiała gości bratwurstem uraczyć. To przykład tylko  Może wpadnie na lepszy pomysł 
25 lutego 2021 21:31 / 3 osobom podoba się ten post
Clio

Taaaaa Ja tez dzis podjelam dzialania w skarpetowym gniezdzie :prosze o cisze:
zamiast narzekac postanowilam dzialac i...widze ze babka lubi latac po chacie nogi ma sprawne robi km na chacie i ma jakies adhd to postanowilam jej dacc robote( tak tez bylo w zaleceniach:robota) a wiec wszystkie reczniki powyciagalam a ma ich babka tyle ze bym utkala dywan do Paryza j porozrzucalam dokladnie na sofie w salonie  i juz miala zajecie:rozmysla: 
Potem powyciagalam wszystkie podkoszulki i majtasy  bo lubi w kostke skladac a miala ich tyle co na wycieczke dookola swiata to tez miala zajecie:-) nie zabraklo  stuccow do wycierania takom zem dzis robote dala aaa jeszcze dorzucilam szklanki po moich piciach i garnek po jedzonku.
Wszystko porobila:-):niebo pieklo: 
A ja u gory caly dzien leze:yeah:
Ja tylko zrobilam uzytek z jej latania:gwizdanie:
swiadczac przy okazji uslugi terapeutyczne:hihi: 
 
Dobranoc :ogladam tv:

Tratatatata  Do czasu...Babka znowu przyjdzie do Ciebie w skarpetach i bedziesz spierniczać po schodkach do piwnicy 
25 lutego 2021 23:45 / 3 osobom podoba się ten post
Hej,śpiochy, już sobie wszyscy skarpetowe czy inne gniazdka wymościli?
Mnie dzisiaj energia od rana rozpierała, nie wiem o co się rozchodzi, chyba faktycznie ktoś mi do kawy czegoś dosypał. Pewnie ten duch, co Clio straszy albo diabeł jaki
Dwa dni z rzędu bumelowałam,to za robotą się steskniłam. A może to Clio, sama leżakuje i się rozpieszcza ,cała łącznie ze stópkami,a mnie cudem jakimś technicznym,ten swój turbo motorek wszczepiła 
Dzisiaj od rana robota sama w ręce się pchała ,a jak nie, to ja jej szukałam. Wspólny parter odkurzony, podłogi wymyte, łazienka babci wypucowana, a z tego rozpędu to jeszcze okno w kuchni umyłam. Moje piętro wypucowane, łazienka lśni, pościel zmieniona i wywietrzona. Pranie to już samo się kotłowało, musiałam je tylko wrzucić do pralki, no i jeszcze wyjąć, nawet nie wszystko do suszarki, ale pięknie rozwiesiłam, to co się do suszarki nie nadawało. Na pauzie niestety nago nie polatałam, bo zapomniałam się rozebrać, jak wychodziłam z domu. Może i lepiej, bo do sklepu zaszłam i kwiatki kupiłam. I tulpy do wagonów, i jeszcze bratki śliczne szt 5, bo w piwnicy fajną doniczkę znalazłam, co przy drzwiach wejściowych, na zewnątrz, bardzo ładnie wygląda. To jeszcze te flance poflancowałam. I babcia zadbana i nakarmiona, pogadałyśmy sobie przez telefon ,bo dzwoniła dzisiaj do domu kilka razy, a tam mama nie odbiera. W końcu odebrałam ja, w drugim pokoju i tak sobie prawie  15 minut gawędziłyśmy. I o mnie opowiadała, że taką nieocenioną ma beglajterķę,i swojej rodzinie i takie tam inne. A jak przyszłam do niej po skończonej rozmowie, to jeszcze raz musiałam wszystkiego wysłuchać, bo z taką radością opowiadała mi, że udało jej się do domu dodzwonić, że taki Fall, bo ta co z nią rozmawiała, to też Gusia ma na imię  . A jak siedziałyśmy jeszcze przy herbacie, ale już po kolacji, to przyjechał, niespodziewanie, syn. Po tę receptę na wózek, no i kasę domową zasilił. Dobrze, że nie kupiłam w KODI tego blendera żyrafy, widziałam że mają Clatronica coś za 17 euro, bo dzisiaj widzialam w Penny inny, Boscha, cały zestaw, łącznie z rozdrabniaczem, za 29,90 ! Normalna cena to coś ok 70. Wiem że fajny, bo mam podobny, Tefala. No i tak opowiadam naszemu księgowemu i kasjerowi w jedynym, o tym ze widziałam to i to,i jutro idę do Penny'ego ,po tego Boscha,bo na tanie szkoda pieniędzy, bo się zaraz popsuje. To niekoniecznie musi być prawda, bo mam wyciskarkę do cytrusów Clatronica, ma już swoje lat coś ok 10-ciu, a działa tak, jak na początku, a w częstym użyciu. 
No i że w ogóle jak coś potrzebne, to trzeba kupić i już. No to kupię jeszcze patelnię, taką głęboką, z wysokim brzegiem, bo też potrzebna do tych naszych warzyw różnych, bo na zwykłej to się wywalają przy mieszaniu. 
Myślałam, że jak pedepcia pójdzie spać, to i ja padnę szybko, bo do takiego tempa jak dzisiaj, to ja niezwyczajna. Nie padłam, dwie godziny pogadałam z rodziną i psiapsiółką, i jeszcze nie chce mi się spać. Jestem jednak rozsądna kobieta, wiem że rano trzeba wstać, to zaraz udam się na spoczynek. 
Rozglądam się zadowolona z siebie,jak wszędzie cudnie i czysto i jaka to ja nieoceniona jestem. Martwię się tylko tym,  bo nie wiem, czy to przypadkiem jakaś choroba mnie nie dotknęła, czy może wczorajszy nadmiar świeżego powietrza mi nie  zaszkodził. Co by to jednak nie było, miałam dzisiaj wenę na porządki, to musiałam ją spożytkować, bo ona raczej rzadko mnie nachodzi. 
Pocieszam się tym, że z tego co tu dzisiaj na Forum poczytałam, to nie ja jedna w pszczółkę robotnicę się dzisiaj zamieniłam. 
A teraz, zadowolona z minionego dnia i z siebie, mówię Wam DOBRANOC 
26 lutego 2021 14:24 / 4 osobom podoba się ten post
A ja tylko chciałam powiedzieć, że te wszystkie opiekunkowe gadki mają sens. Koleżanka, co te placki ziemniaczane dla ośmiu osób tarkowała zaprotestowała. Pod wpływem rozmów z innymi opiekunkami, i ze mną wczoraj, na tekst podopiecznej, że w niedzielę na placki niech przyjadą odpowiedziała, że nie, bo ją ręce bolą. I syn na to, że zabierają seniorkę na obiad do siebie. I ciast, ciasteczek też już nie robi, co to jak tylko świeze się pojawią to babka rodzinie rozdaje. A robione były z myślą o zjedzeniu do kawy na miejscu, z częstowaniem włącznie. Ale nie porozdawaniem całości do domu. To tak małymi krokami jest trochę lepiej A myślałam, że placki będzie robić. Jednak nie! I dziś stwierdziła, że to pod wpływem rozmów z innymi opiekunkami.
Zimniej się zrobiło, chyba z cieplejszą kurtką przeprosić się trzeba będzie...
26 lutego 2021 16:18 / 4 osobom podoba się ten post
Werska

A ja tylko chciałam powiedzieć, że te wszystkie opiekunkowe gadki mają sens. Koleżanka, co te placki ziemniaczane dla ośmiu osób tarkowała zaprotestowała. Pod wpływem rozmów z innymi opiekunkami, i ze mną wczoraj, na tekst podopiecznej, że w niedzielę na placki niech przyjadą odpowiedziała, że nie, bo ją ręce bolą. I syn na to, że zabierają seniorkę na obiad do siebie. I ciast, ciasteczek też już nie robi, co to jak tylko świeze się pojawią to babka rodzinie rozdaje. A robione były z myślą o zjedzeniu do kawy na miejscu, z częstowaniem włącznie. Ale nie porozdawaniem całości do domu. To tak małymi krokami jest trochę lepiej:-) A myślałam, że placki będzie robić. Jednak nie! I dziś stwierdziła, że to pod wpływem rozmów z innymi opiekunkami.
Zimniej się zrobiło, chyba z cieplejszą kurtką przeprosić się trzeba będzie...

 Z rowerka wróciłam własnie. Mówili, że jakby cos sie działo to mam się nie przemęczac, ale sie dobrze czuję to sobie pozwoliłam na przejażdzkę, póki jeszcze pogoda dopisuje, bo się zaczyna chmurzyć. 
 
Dobrze, że zaprotestowała , bo szkoda kobiety. Skoro syn babki tak zareagował, to może jemu powinna zawsze zgłaszać, jak babka bedzie od niej wymagac pracy ponad siły.