...och Marzenko85.... dalas mi duzo do myslenia...
...och Marzenko85.... dalas mi duzo do myslenia...
oby pomogl.....podjac wlasciwa decyzje...wszystkim kobieta ktore tego potrzebuja....
oby pomogl.....podjac wlasciwa decyzje...wszystkim kobieta ktore tego potrzebuja....
No ten przedruk mnie zaskoczyl,w czym ma pomoc? jesli w przekonaniu (falszywym) ze ojciec to wspanialy czlowiek,no to pewnie sie udalo.
Postaram sie wrocic do tego art. jesli mozna i wyrazic swoje zdanie.
Nie o to mi chodzilo dziewczyny..... chcialam tylko zwrocic uwage.... ze nie doceniamy tego co juz mamy....tylko ''biegniemy'' dalej....
A gdy to zrozumiemy to jest za pozno na cokolwiek.....
Wtam Cie mozah... 85marzena rozbudzila swym wpisem... ukrywane przed sama soba emocje zwiazne z malzenstwem... zabraklo w nas tej energii jaka wykazala Jane... by sprobowac od poczatku budowac sfere emocji... ktora nadwatlil czas... /zdrada nie wchodzila w gre/ po kilkudziesieciu latach... pozostalo rozgoryczenie brakiem zainteresowania meza moja osoba... //a co z mojej strony otrzymywal???// to jest pytanie ktore czasami mnie dreczy... i spac nie pozwala... moze to starosc takie pytania stawia... Jak widzisz kazdy z historii Jeny wyciaga inne wnioski dla siebie... mozach Ty jestes w szczesliwej sytuacji... ze bylas i jestes ciagle z tym samym partnerem zyciowym... czas prob przezyliscie wspolnie i teraz mozecie godnie czekac na dalsza przyszlosc... zycze samych dobrych dni... miesiecy i lat z mezem...
Ten artykul, nie wiem czy to fikcja czy to prawda....ta kobieta nie miala nic do stracenia juz....a dziecko inaczej postrzega swiat....
Jak patrze na kolezanki.... to dziwie sie czemu one sie godza na takie zycie....ja bym tak nie dala rady - i moze dla tego jestem sama....
Wole byc sama niz zyc tak jak one ......