14 grudnia 2014 17:18 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63Asiu-sorki ,ale agencja od tego jest ,żeby interweniować!!!!!Nikomu udowadniac nie musisz ,że sobie radzisz-oni tez za coś kasę biora i mają obowiazek podobne problemy rozwiążywac .Ty się nie musisz szarpać.Wszystko to o czym piszesz agencja już w pierwszym tygodniu powinna wiedzieć....Ale jak Ty się boisz popsuc humor PDP.......
Zakupy-a dopisz do tej listy to, czego potrzebujesz.Nie zapominaj ,że nasza praca to praca z wyżywieniem zapewnionym przez zatrudniającego!!!!!
Kasiu, masz racje, ale Ty jesteś "doświadczona". Ja w sumie byłam tylko trzy razy w DE. Dwa razy przez firme, raz prywatnie. Najgorzej było - bez firmy, nie to,że by mi jej brakowało:), ale rodzina czuła sie bardziej "na luzie". Akurat tam nie był "przeszkodą" mój słaby niemiecki, pdp świetnie mówiła po polsku a ja jej niemiecki bardziej rozumiałam niż jej sąsiadki( Parkinson, mowa niewyraźna- no, ale ja byłam na codzień).
Byłam na początku( 4 tygodnie) jak ten pies warujący przy swojej pani... , gdy wyszłam do toalety- problem, bo mnie nie ma !, a ona woła( gdy wychodziłam drzemała w fotelu), dla ksiedza na tace- nigdy nie miała 2 E, daj (odbierałąm później), poszłyśmy do miasta- potrzebowała kupic jakiś tam lek- oczywiście ja znowu zapłacilam- po powrocie podałąm jej torbke- prosze mi oddac 3,5. A ta do mnie, dlaczego grzebie w jej torebce - nie wytrzymałam, powiedziałam wszystko co mi leżało na wątrobie, cicho, spokojnie, ale konkretnie... Pdp zdrzemneła sie i pierwsze jej słowa po przebuzdeniu- entschuldigung. Pożniej jeszcze troche porozmawiałyśmy i ...nie poznawałam swojej pdp, zmieniła sie o 180 stopni.. Aż myślałam,że mi ją ktoś podmienił:) Córka to osobny rozdział, niby miła, uśmiechnieta, ale..., matke też traktoała jak jakąś marionetke. Ja to chyba nawet jej sie bałam:( Jak kiedyś rzuciła mi pieniadze na stół( po mieiącu mojej pracy), to nawet jej matka, po jej wyściu- ja ci zapłace, mam pieniadze - odebrała to jako coś bardzo nieprzyjemnego, tak jakby córka nie chciała mi zapłącic. Nie chciałam tam wracac, chociaż stała opiekunka świetnie sobie radziła, pdp ją lubiła, czekała na nią i chciała byc tylko z nią, no ewentualnie, gdy tamta bedzie musiała wyjechac na urlop to wtedy ja:) Do czego zmierzam, chyba wiekszośc pdp i ich rodzin potrzebuje zdecydowanych postaw z naszej strony. Jak to Kasia napisała- to jest praca i należy ją odpowiednio gratyfikowac( wynagrodzenie, wyżywienie itp.)