27 lutego 2013 18:43 / 1 osobie podoba się ten post
Kochane mam do Was pytanie, Jak wiadomo z moja dama od zawsze byly problemy ze spaniem,moj poprzedni pobyt na tej stelli to prawie zero snu - na poczatku z powodu biegunek, potem zapalenia pluc a potem juz braku zgody corke na leki nasenne dla Mamy. Moja zmienniczka walczyla i walczyla - z corkami i lekarzem o srodki nasenne, w koncu dostala od lekarza - Opipram 50 mg ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Opipramol, http://www.kardiolo.pl/opipramol.htm ) oraz Bromazepam 6 -1A (http://pl.wikipedia.org/wiki/Bromazepam, http://www.kardiolo.pl/bromazepam.htm), bo zagrozila ze wraca do domu. I bylo niby ok - ale corki nie teraz nie chca sie zgodzic na podawanie Matce tych lekow. Corki oczywiscie zaczely same szukac i znalazly Hoggar Night (Do krótkotrwałego leczenia bezsenności.Przeciwhistaminowy działa szybko wzmacnia naturalną zasypiania i obudził nawet po długotrwałym spożyciu nie potencjalnego wciągająca. W tym samym czasie, to zwykle nie prowadzi do tak zwanych efektów stoku ponad, senność i zmęczenie następnego dnia. Reakcja może być ograniczona!) - wedlug producenta podaje sie jedna tabletke 1/2 do 1 godziny przed snem - wedlug slow mojej zmienniczki po 3 dniach po 1 tabletce Babcia zywczyk. Moja zmienniczka mowila mi, ze nasza dama wola w nocy chocby po to zeby zapytac ktora godzina, albo czy byla w wc czy nie w czestotliwosci co godzine. Jakby sie jej nudzilo. Podczytywalam teraz przez chwilke rozne info o tych lekach przepisanych przez lekarza i widze, ze moglyby przyniesc pomoc i pozwolilyby mi spac. Podpowiedzcie jak z nimi rozmawiac. Kolejnych dwoch miesiecy bez snu nie dam rady wytrzymac,teraz bedac w domu caly miesiac bylam chora - moja pani doktor nie wiedziala co juz robic, bo zupelnie jakby leki na mnie nie dzialaly, organizm nie mial na nic sily, ani na walke z choroba, kompletnie zero. Jedna z corek przyjechala dziasiaj na pare minut (odwozila na autobus moja zmienniczke) i juz po 5 minutach zaczela mi dawac wyklad jakie te leki od lekarza sa zle. Mialam dzisiaj telefon z firmy jak dojechalam itp, oraz padlo pytanie jak podopieczna - krotko przedstawilam sytuacje, obiecaly sie skontaktowac z rodzina i podjac rozmowe, ze tak byc nie moze. ale te "cholery" nie sluchaja... rece opadaja