Czy Niemcy rzeczywiście tak nas postrzegają?

20 sierpnia 2013 13:36 / 1 osobie podoba się ten post
Wiesz mieraz jest tak,ze sie nie docenia tego co sie ma.Ja tez na moja poprzednia sztele gdzie siedzialam prawie 5lat ciagle nazekalam.A podobnie jak Ty .Mimo,ze bylo to malzenstwo pani wogole nie wtracala Mi sie do gotowania.Dzien wczesniej ustalalismy co jemy i kwita. Teraz dopiero doceniam jak mialam tam dobrze,no pare zlych rzeczy by sie znalazlo,ale.... Tz.jak sie trafi zle wtedy sie docenia. Moje szwagierki sa juz ponad 10lat na jednym miejscu i niedawno ta mlodsza zaczela kombinowac,ze chce zmienic miejsce.Nie no tak jak one juz maja to to jest Ameryka.Szybko wybilam Jej to z glowy .Mowie do niej siedz kobito bo masz dobrze i nie kombinuj zeby nie przekombinowac.Czasem o 100euro wiecej a trafisz w g....... A czasem jest tak,ze warunki ,kasa i rodzina jest OK a pacjet cie wykancza.Temat studnia.
Reasumujac,to jest Moje zdanie i nigdy go nie zmienie.Jestesmy kochane,wynagradzane,oj cuda niewidy wtedy kiedy Jestesmy potrzebne.A pozniej to tylko zegnaj Gienia swiat sie zmienia!!!!!
20 sierpnia 2013 14:18 / 4 osobom podoba się ten post
IWA

Ale ja nie twierdzę że nie podchodzisz poważnie do swojej pracy. Ale opisywanie na forum jacy Niemcy są brudasy, sknerzy itd to moim zdaniem jest niestosowne. Przykro mi że trafiłaś tak że poczułaś się jak" miernota". Ale trzeba wyluzować i nie wrzucać wszystkich do jednego wora. My Polacy to taki święty naród - co?

Nie wiem jakim narodem swiętym czy mniej świętym jesteście WY Polacy. Ja jestem Litwinką. Mówię i piszę też w tym języku. Moi przyjaciele to obywatele Świata. Nie dzielę ludzi. Świat jest tak olbrzymi, że każdy znajdzie miejsce dla siebie.
Iwo, zapewniam Ciebie że gdyby mnie gdziekolwiek potraktowano niczym miernotę nie byłabym dłużej niz potrzebny czas na spakowanie moich walizek.
Ja swetrów z wełny nie czyszczę, nie pluję na nie,  pozwolono mi oddawać je do czyszczenia pani która tu sprzata. Niech pluje i rozciera brud ona.
A ty jak czyścisz wełniane swetry?
20 sierpnia 2013 14:36 / 1 osobie podoba się ten post
IGGA

Resztki jedzenia zawsze mozna wyrzucić. Ja podobnie jak Mleczko i po sprawie.
Mnie boli zupełnie coś innego. Podejście do chorego, starego juz męża. Jemu nic nie jest potrzebne. On wszystko ma. Rzeczywiście ma wszystko, tylko w szafie. Nie wolno tego ubierać bo po co? Stara koszula wystarczy. A ja z nim chodzę na spacery, ja z nim do lekarza i chcę aby był pięknie ubrany, zadbany , pachnący. Nie chcę kupowania nowych rzeczy, ale niech pozwolą korzystać z tego co wisi w szafach.
Dlaczego ja mam się wykłócać o wizyty u spacjalistów? Dlaczego żonie nie zależy? Argument słyszę jeden "to dużo kosztuje". To jest przykre, bardzo przykre. Żeby facet, który całe życie uczciwie przepracował, był zależny w swojej chorobie od żony? A ta żona widzi tylko swoje potrzeby, mało tego ona widzi swoje potrzeby z wyprzedzeniem prawie 30 letnim. W/g niej ona będzie żyła zawsze i zawsze bedzie zdrowa.
Mnie zawsze bolało, kiedy widziałam niemoc słabszego człowieka wobec wrednych i cwanych. Nie lubię pazernych, cwanych i fałszywych. No tak już mam. I zawsze stanę w obronie słabszego człowieka.
Ja uważam, że staremu, choremu człowiekowi należy cały czas pokazywać jaki jest dla nas ważny, jak bardzo bliski, jak go kochamy. I umieć docenić to co w swoim życiu osiągnął, nawet jeśli nie było tego dużo.
Ja mogę się nawet wykłócać z moją hrabiną, ale hrabia mój pachnie aż szczęściem, jest zawsze uśmiechnięty i radosny. I o to tylko mi chodzi. :)

IGGA nic nie bede pisala, bo bede posadzona o plagiat.
 
 
20 sierpnia 2013 14:37 / 4 osobom podoba się ten post
BEA

Wiesz mieraz jest tak,ze sie nie docenia tego co sie ma.Ja tez na moja poprzednia sztele gdzie siedzialam prawie 5lat ciagle nazekalam.A podobnie jak Ty .Mimo,ze bylo to malzenstwo pani wogole nie wtracala Mi sie do gotowania.Dzien wczesniej ustalalismy co jemy i kwita. Teraz dopiero doceniam jak mialam tam dobrze,no pare zlych rzeczy by sie znalazlo,ale.... Tz.jak sie trafi zle wtedy sie docenia. Moje szwagierki sa juz ponad 10lat na jednym miejscu i niedawno ta mlodsza zaczela kombinowac,ze chce zmienic miejsce.Nie no tak jak one juz maja to to jest Ameryka.Szybko wybilam Jej to z glowy .Mowie do niej siedz kobito bo masz dobrze i nie kombinuj zeby nie przekombinowac.Czasem o 100euro wiecej a trafisz w g....... A czasem jest tak,ze warunki ,kasa i rodzina jest OK a pacjet cie wykancza.Temat studnia.
Reasumujac,to jest Moje zdanie i nigdy go nie zmienie.Jestesmy kochane,wynagradzane,oj cuda niewidy wtedy kiedy Jestesmy potrzebne.A pozniej to tylko zegnaj Gienia swiat sie zmienia!!!!!

Dlatego ja na mojej stelli chcę zostać na dłuzej,a  mam taką możliwość.
Może mam te 100 E mniej, ale warunki i dziadki cudowne.
Zero wtrącania, ja decyduję co jest w lodówce i na posiłki,
oczywiscie uwzględniam upodobania dziadków.
Kasa bez ograniczeń, wszystko z górnej półki,
mówią, ze do grobu tego nie wezmą.
 
Zawsze sa w dobrych humorach, chociaż babcia nieraz się popłacze
z bólu i pyta dlaczego musi być taka chora.
Za chwilę ból mija i jest ok.
 
Jak się coś zepsuje to 'kein problem",
ostatnio udało mi się rozładować akumulator w moim samochodzie,
goga jedna zostawiłam światła na noc, 
dziadek musiał przyjeżdzać po mnie pod mareket i wołać mechanika,
to mnie pocieszał, ze przecież bateria była juz stara i miała prawo paść.
 
Nie sprzątam , nie piorę, od tego jest putzfrau,
zresztą też wspaniała i miła dziewczyna.
 
Mam ten luksus,że zawsze mnie może zastąpić np. wrazie urlopu, 
czy niespodziewanego wyjazdu, a taki zawsze się może zdarzyć.
 
Jestem u małżeństwa, różnie o takiej sytuacji piszecie,
jak jestem z tego super zadowolona.
Dziadek się babcią zajmuje jak mam wolne,
rano o 6 juz piją sobie ekspreso w łożku, ja schodzę o 8.
Tak samo wieczorem, babcia po prysznicu i kolacji,
pala sobie w salonie papieroski, ogladaja TV,
ja mam po 8 już wolne.
 
Psychicznie bardzo tu odpoczywam, a to jest bardzo ważne,
każdemu życzę takiego miejsca.
20 sierpnia 2013 14:39
Zycze Ci abys trzymala sie na tym miejcu jak najdluzej.
20 sierpnia 2013 15:00
I ja też.Cieszę się Scarlet,że tak fajnie trafiłaś.
20 sierpnia 2013 15:05 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

I ja też.Cieszę się Scarlet,że tak fajnie trafiłaś.

Chyba mam chody u aniołków na górze,
pierwsza praca i takie miejsce.
 
:):):):):)
20 sierpnia 2013 15:28 / 4 osobom podoba się ten post
scarlet -masz chody na gorze i siedz tam jak najdluzej bo czesto chody zmieniaja sie w schody.Mozna trafić w miejsce z widokiem na obore a mozna z widokiem na Alpy.Mozna trafić na ludzi, innym razem na pacjentow.Dlatego tez w jedne miejsca wraca sie ochoczo a o innych chce sie zapomieć.Osobiscie nie mialam jakichś ekstrymalnych warunkow ale tez jedne wspominam mile inne mniej.Tez milo mi czytać Twoje posty,oby takich podopiecznych bylo duzzzzzzzzoooooooooooooooo.
20 sierpnia 2013 16:44 / 9 osobom podoba się ten post
Powinnam pewnie napisac to pod tyt "Jak my spostrzegamy Niemcow" ale takiego tematu nie ma narazie wiec napisez tu.
 
Co wtorek przyjezdza busik i zabiera moja Pania do Heimu dziennego pobytu,Panowie ktorzy przyjezdzaja zachowuja sie tak,ze nie wiedziałam jak mam postapic.Doprowadzam Pania do busa a oni zajmuja sie dalej,zawsze mowia dzien dobry Pani (i tu wymieniaja nazwisko)a ja co to ja jestem patyk od kaszanki?Dzisiaj po wygłoszeniu znanej mi formułki powiedzialam hallo ,ja tez tu jestem,dzień dobry Panom.Teraz przywiezli moja Pania ale juz nie wyszlam do busika przyprowadzili ja do domu a ja otworzylam drzwi i powitalam ich tak samo powiedzialam hallo Frau........ o na nich nie spojrzalam nawet,Ćwoki jakieś jedne.
20 sierpnia 2013 18:25 / 1 osobie podoba się ten post
magdalena_k

pewnie za tak.... a ma duszy zawsze lzej:)

kolezanka mi kiedys opowiadala jak trafila w jedno miejsce,bez pralki(tam jeszcze gorowala Frania) wanna w kuchni.....musiala sobie jakos radzic a wszystko wszystkim jak zaczela opowiadac o tym jak z kazdego obiadu zostawalay ziemniaki raz mniej raz wiecej (wiadomo nie zawsze sie trafi z obieraniem) i tak je przez tydz skladali zeby w sobote zrobic smazone ziemniaki.......no to juz dla mnie szczyt wszystkiego
i jak to nazwac oszczednosc czy sknerostwo po prostu?

Ja tam się z kurami chowałam i u mnie w domu jedzenia się nie wyrzucało do śmieci, kury dawno zjedzone:) a ja mam dalej problem z wyrzuceniem czegokolwiek.Ja tam gotuję tyle ,żeby od razu zjeść, ja dwa, babcia jeden ziemniak, staram się dobrze cyrkować , bo oprócz tych paru centów, nie moich zresztą , to wyrzucam mój czas, potrzebny do przygotowania tego jedzenia, nawet parę minut , przepracowanych bez sensu mi szkoda.A jak  czasem coś nie wyjdzie, to wyrzucam po cichu, co oko nie widzi , to sercu nie żal.
A przy okazji , ja nie widzę problemu, zeby rodzina zjadała resztki z całego tygodnia, na siłe nam nikt przecież nie wciska niczego, zawsze można się wymigać niedyspozycją żoładka i nie będzie głupiej dyskusji.
20 sierpnia 2013 18:41
Spotkałam się z odkładaniem ziemniaków w normalnym, zamożnym i miłym domu, gdzie pracowałam. Po kilku dniach robiło się je odsmażane z jajkiem sadzonym na obiad. Zatem tam na pewno nie było to skąpstwo, tylko oszczędność, a takie ziemniaczki przypieczone na oleju to pychotka! Choć osobiście wolę z kefirem lub zsiadłym mlekiem, jadamy je w domu.
20 sierpnia 2013 19:15 / 4 osobom podoba się ten post
daisy_44

Ja tam się z kurami chowałam i u mnie w domu jedzenia się nie wyrzucało do śmieci, kury dawno zjedzone:) a ja mam dalej problem z wyrzuceniem czegokolwiek.Ja tam gotuję tyle ,żeby od razu zjeść, ja dwa, babcia jeden ziemniak, staram się dobrze cyrkować , bo oprócz tych paru centów, nie moich zresztą , to wyrzucam mój czas, potrzebny do przygotowania tego jedzenia, nawet parę minut , przepracowanych bez sensu mi szkoda.A jak  czasem coś nie wyjdzie, to wyrzucam po cichu, co oko nie widzi , to sercu nie żal.
A przy okazji , ja nie widzę problemu, zeby rodzina zjadała resztki z całego tygodnia, na siłe nam nikt przecież nie wciska niczego, zawsze można się wymigać niedyspozycją żoładka i nie będzie głupiej dyskusji.

............... zawsze mozna sie wymigać niedyspozycja żołądka i nie będzie głupiek dyskusji. Zwlaszcza zakonczenie mnie podnioslo na duchu.Najlepiej isc i kupic sobie jedzenie,bo jak inaczej mozna postapic, chodzic glodnym?Maja opiekunce zapewnic jedzenie a sami moga jeść swoje smakolyki.Szkoda babce kupic kapci,szkoda wody do mycia naczyń,gdybyśmy myśleli tak jak oni to szkoda naszego czasu dla tych chorych bo to przeciez bez sensu,poprawy nie ma.A niedyspozycji zolodka moza sie nabawic i nie trzeba udawac, w niektorych domach zasiadajc wspolnie do stolu.Dziewczyny są w różnych domaach i różnie tam jest.
20 sierpnia 2013 19:43 / 1 osobie podoba się ten post
mleczko47

............... zawsze mozna sie wymigać niedyspozycja żołądka i nie będzie głupiek dyskusji. Zwlaszcza zakonczenie mnie podnioslo na duchu.Najlepiej isc i kupic sobie jedzenie,bo jak inaczej mozna postapic, chodzic glodnym?Maja opiekunce zapewnic jedzenie a sami moga jeść swoje smakolyki.Szkoda babce kupic kapci,szkoda wody do mycia naczyń,gdybyśmy myśleli tak jak oni to szkoda naszego czasu dla tych chorych bo to przeciez bez sensu,poprawy nie ma.A niedyspozycji zolodka moza sie nabawic i nie trzeba udawac, w niektorych domach zasiadajc wspolnie do stolu.Dziewczyny są w różnych domaach i różnie tam jest.

To akurat potwierdzam,chociaz na szczescie nie spotkalo mnie do tego czasu,ale kto wie czy nie spotka,bo fakt domy sa rozne.I wydaje mi sie,moze sie myle,ze wlasnie lepiej wyjezdzac przez firme,bo wtedy Niemcy musza zapewnic w miare godziwe warunki dla opiekunki,bo firmy maja takie wymagania czyli musza sie dostosowac.Oczywiscie mam na mysli firmy dobre,bo oszustow tez duzo.Kolezanka opowiadala mi ,jak wyjechala na czarno a tam w domu syf,kila i mogila,bala sie rozpakowac zeby czegos nie zlapac:)w domu stary chleb,w lodowce prawie tylko swiatlo i spanie w pokoju razem z podopieczna,na szczescie w dwoch lozkach:):):)musiala przetrwac 3mies bo miala dlugi po mezu do splacania.
20 sierpnia 2013 19:47 / 3 osobom podoba się ten post
romana

Spotkałam się z odkładaniem ziemniaków w normalnym, zamożnym i miłym domu, gdzie pracowałam. Po kilku dniach robiło się je odsmażane z jajkiem sadzonym na obiad. Zatem tam na pewno nie było to skąpstwo, tylko oszczędność, a takie ziemniaczki przypieczone na oleju to pychotka! Choć osobiście wolę z kefirem lub zsiadłym mlekiem, jadamy je w domu.

No, ja bym tych kilkudniowych ziemniakow nie jadla i w jednym sie zgadzam to nie bylo skapstwo.Tatarzy ponoc wozili pod siodlem platy miesa i dopiero po kilku tygodniach zjadali co tradycja to tradycja.
20 sierpnia 2013 19:53 / 2 osobom podoba się ten post
mala

To akurat potwierdzam,chociaz na szczescie nie spotkalo mnie do tego czasu,ale kto wie czy nie spotka,bo fakt domy sa rozne.I wydaje mi sie,moze sie myle,ze wlasnie lepiej wyjezdzac przez firme,bo wtedy Niemcy musza zapewnic w miare godziwe warunki dla opiekunki,bo firmy maja takie wymagania czyli musza sie dostosowac.Oczywiscie mam na mysli firmy dobre,bo oszustow tez duzo.Kolezanka opowiadala mi ,jak wyjechala na czarno a tam w domu syf,kila i mogila,bala sie rozpakowac zeby czegos nie zlapac:)w domu stary chleb,w lodowce prawie tylko swiatlo i spanie w pokoju razem z podopieczna,na szczescie w dwoch lozkach:):):)musiala przetrwac 3mies bo miala dlugi po mezu do splacania.

Wlasnie,to nie kolor pracy zmusza do dostosowania sie do woli pracodawcy ale "mus" musze bo dług,musze bo dzieci,musze bo remont i tych musow jest wiele.Wyglada,ze my jedziemy odrabiać a nie zarabiać i do kiedy tak bedzie nie ma szans na poprawę warunków pracy i płacy.Niestety.