Ja się zaczynam Niemców bać. Nie przestaję ich cenić za to, co osiągnęli, lecz zatwardziałość ich serc wobec krzywd jakich się dopuścili, czy to nasi podopieczni, czy częściej ich ojcowie i dziadkowie, budzi we mnie ciche przerażenie i dystans. Kiedyś koleżanka germanistka powiedziała mi, że oni nie rozliczyli się z II wojny światowej, lecz ja jestem niedowiarek i lubię wszystko sama sprawdzić. Nie wiem, może mieli czas, gdy było inaczej, lecz teraz to, co dają w masowym medium i chyba jednak najbardziej wpływym, czyli w tv, nie najlepiej o nich świadczy. Z drugiej strony powinniśmy produkować od groma filmów o tym, jak się żyło naszym babciom bez ich zabitych mężów i dawać je im w podarunku dobrosąsiedzkim.
Myszko, to że podziwiam nowoczesne, zamożne, obecne Niemcy nie pozbawia mnie krytycyzmu.