Czy Niemcy rzeczywiście tak nas postrzegają?

09 stycznia 2013 12:53
I taka jest prawda, to oni sa gora jezeli chodzi o poziom zycia,my jestesmy sto lat za nimi. Co z tego,ze wszystko mamy w Polsce,jak nie mamy na to pieniedzy,co z tego,ze wygralismy wojne skoro musimy do nich jezdzic po pieniadze? To nie oni sa przegrani.
09 stycznia 2013 14:07 / 1 osobie podoba się ten post
Ja również spotkałam się z argumentem o przegranej wojnie i naszej pracy u nich mimo że byliśmy po stronie wygranych .Widocznie często poprawiają sobie tak samopoczucie .Ten temat -jak nas Niemcy widzą -to temat rzeka .Czasem odnoszę wrażenie że oni wręcz są zadowoleni gdy gdzieś natrafią na jakieś ,,kwiatki'' na nasz temat .To tak jakby szukali potwierdzenia starych stereotypów -Polak to pijak , złodziej , głupek .A jak widzą coś innego- coś co im nie pasuje do obrazu całości -uważają to za wyjątek potwierdzający regułę . Przykro to mówić ale wielu Polaków pracuje na te stereotypy . Na 100 ,uczciwych solidnych opiekunek trafi się jedna ,, czarna owca ''- Niemcy to o tej właśnie będą opowiadać i podejrzliwie patrzeć na inne .Ostatnio przed świętami zjawił się z karteczką napisaną po niemiecku ,,polski student'' żebrzący o pieniądze-tu ,w Szwajcarii bo w DE to by już nic nie wyżebrał .Młody ,ale bez honoru .Zamiast pracę znaleźć nawet za granicą -lepiej robić z siebie dziada i mieć łatwe pieniądze.Ale miał pecha bo na mnie trafił .Po upewnieniu się że to Polak pojechałam sobie po nim ',oj pojechałam !Ale było mi wstyd za rodaka . Co do Niemców-są różni Spotkałam bardzo wartościowych i takich o których lepiej zapomnieć.Ja ani ich nie kocham ani nie nienawidzę ale też nie oczekuję żadnych wielkich przyjaźni .Oczekuję uprzejmości ,uczciwości i poszanowania mnie i mojej pracy-ze swej strony oddam tyle ile otrzymałam .I w sumie dobrze mi z tym .
09 stycznia 2013 14:25
Miałam niesamowity ubaw kiedy np córka podopiecznej zapytała czy wiem co to jest folia aluminiowa i czy ją mozna normalnie kupic u nas:)albo zięć babci zaczyna mi tłumaczyc co to jest "Real",a jak mu mowie ,ze tez tam robie zakupy w Polsce bardzo sie dziwi-bo juz nie wytrzymuje i zaczynam sie smiać.....:)-Problem z Polską ma głównie pokolenie moich rodziców50+ ,Ci młodzi -mają o nas juz zupełnie inne zdanie:)na szczęście:)

09 stycznia 2013 17:34
Hej,Wszędzie są ludzie ale są dobrzy i żli,ja również w swojej pracy spotkałam życzliwych Niemców dostawałam prezenty,dostaję kartki na święta i jestem w ciągłym kontakcie.Ale to co spotkało mnie kilka dni temu przechodzi ludzkie pojęcie.6 stycznia wyjechałam do pracy a wczoraj tj,8 jestem szczęśliwa w domu.Niemcy w zleceniach oszukują o stanie zdrowia pacjenta.Pacjent miał być sprawny ruchowo pomagać w transferze,co się okazało nieprawdą.Pacjent o zupełnym bezwładzie,z przykurczem nóg,i niekumaty zupełnie,ważący 90kg,i ja ważąca 58kg miałam go posadzić na wózek co jest fizycznie niemożliwe.Po zatem żona bardzo serdeczna,przygotowała mi pokój w piwnicy nieogrzewanej gościnność super.Zadzwoniła do mnie firma kazała mi płacić za tel.Po prostu koszmar.Zadzwoniłam do firmy poprosiłam o natychmiastowe organizowanie wyjazdu.I jestem obecnie szczęśliwa w domu.Dziewczyny nie pozwólmy się tak traktować trzeba mieć swoją godność.
11 stycznia 2013 10:17
I tutaj właśnie zwrócę uwagę na działania (może nie każdej ) firm. Firmy reklamują się pisząc : " delegujemy opiekunki w sprawdzone miejsca.Zapewniamy opiekę koordynatora na terenie danego kraju " . No jak w praktyce to wygląda daje opisany przez ciebie ten kilku dziesięcio godzinny pobyt. Po w takim razie jest ten koordynator? Czyż nie powinien sprawdzić miejsca czy jest zgodne wszystko z danymi opisanymi w ankiecie przez rodzinę osoby podopiecznej? Ile firmy kasują dla siebie wiemy o tym doskonale, ale pytanie dlaczego one bazują jedynie na ankietach jaki otrzymują z Niemiec? Poza tym zlecenia dostają od pośredników Niemiecki i moim zdaniem powinni oni sprawdzić prawdziwość opisanych ankiet.A w praktyce dopiero opiekunka nie dość, że jest niedopłacona, to ona dopiero stwierdza opis z autentycznością miejsca,ona ponosi konsekwencje tego, co firmy powinny mieć sprawdzone.
11 stycznia 2013 13:15
A ja myślę, że musimy żyć tym co teraz, dyskusja o wojnie - raczej nie wchodzę w te tematy. Bardzo nie lubię stereotypów, są krzywdzące dla wszystkich i dla Polaków i dla Niemców. To takie krzywdzące skróty myślowe...
11 stycznia 2013 16:10 / 1 osobie podoba się ten post
Folia aluminiowa to pikus :) Mnie udzielano instrukcji jak spuszczac wode w toalecie:):):):)Nie byłam dłużna bo powiedzialam panu,żeta spłuczak na sznurek to strasznie prymitywna bo w PL jak sie wychodzi z WC to sie włącza fotokomorka i woda sama leci-piękna miał minę:):):):)
13 stycznia 2013 17:01
kasia63,dobre dobre:)-to im się udało:)....co do min ,to są bezcenne:).....zdecydowanie niektórzy myślą ,ze my to korzystamy z wychodków:) Kiedyś probowano mi tłumaczyć jak się obsługuje ekspres do kawy ,zmywarkę itp-mnie to do tego stopnia bawi zawsze ,ze smieje sie dosłownie w głos tłumaczac ,ze taki sprzet to w Polsce norma.Jednak ,kiedy teraz o tym mysle wydaje mi sie ,ze to jest tragiczne.
13 stycznia 2013 19:04
Wiecie co, to tylko świadczy o ich małej orientacji w świecie, braku oczytania jakiegokolwiek o braku kultury itp. Ja jestem miła jak są mili dla mnie. Jak nie to też nie zostaję wdzięczna.
14 stycznia 2013 06:47
Doświadczam w moim obecnym miejscu pracy rzeczy przedziwnej - braku ogrzewania w łazience. W lecie i wiosną jest to niezauważalne, ale teraz zimą by wziąć prysznic muszę pomieszczenie wcześniej ogrzewać farelką, bo panuje tam temperatura taka jak na dworze. Nie rozumiem, jak myły się tu dzieci mojej babci kiedy były małe i spragnione ciepła, bo nastolatki lubią już różne doświadczenia i chłód mógł im nie przeszkadzać. Za każdym razem używały farelki? A koszty prądu? Może za karę za brzydkie zachowanie farelka była niedostępna...Dobrze, że kaloryfery są przynajmniej w reszcie pomieszczeń, bo inaczej pisałabym rozpaczliwe posty do Was, a Wy uczyłybyście mnie, jak walczyć o swoje naturalne prawo do ogrzanego tyłka ...
14 stycznia 2013 09:13
Romanko-tak to bywa jak sie jest przyzwyczajonym do miejskiego ogrzewania:)Zapraszam do mojej łazienki:):):)W zimowy poranek 10 na plusie to luxus:):) Trza sie kurka wodna hartować:)Ciepłego poniedziałku życzę:):):):)
14 stycznia 2013 09:33 / 1 osobie podoba się ten post
Romana: W calej strefie poludniowych Niemiec, w starych domach - to chyba normalka. Ale ja nie oszczedzam babcinego pradu, zreszta tak mi przykazano. Mam w lazience taki zeberkowy grzejnik z termostatem. W babcinej sypialni panuje temperatura syberyjska, narzeka, ze zimno, ale nie pozwala otworzyc drzwi do swojego sanktuarium. Tak ma byc i juz ! Druga strona: ani babcia, ani jej dzieci, ktore w tym domu sie wychowaly - nie choruja na zadne grypopodobne infekcje. Dla nas zimny tylek to tragedia, dla nich - normalka, moze to jedna z tajemnic ich dlugowiecznosci ?

Nie oszczedzaj, w koncu my za to nie placimy, nigdzie nie napisane, ze mamy sie zamienic w biale niedzwiedzie - i tak maja o nas mniej wiecej takie pojecie ...
14 stycznia 2013 10:18
farelki nie oszczędzam, córka mi kazała grzać nią godzinę przed kąpielą, co jest już zbytecznym luksusem, ale rzeczywiście Niemcy są zahartowani, wielu z nich, nawet ludzi baaaardzo wiekowych, nie nosi zimą czapek, choć deszcz pada, wicher wieje lub śnieżek prószy. Moja babcia w sypialni ma kaloryfer, jednak śpi w szczerym chłodzie, bo tak chce. Co ciekawe, dwa razy przedziera się nocą w koszulinie nocnej przez te zimna, aby zrobić siusiu. Ale ostatnio się wycwaniła i śpi w fotelu w cieplutkim saloniku. I efekt z tego taki, że się przez to ....pochorowała. Wyraźnie ciepło jej nie służy.
14 stycznia 2013 11:48
Witam!

Romana,jesli im pasuje ,ze placa wiecej za prad ,to grzej sie i nie patrz na ich rachunki.Ty musisz byc zdrowa.

Cieplego poniedzia;lku Wszystkim zycze

14 stycznia 2013 12:06
to chyba pradwa ze oni sa zachartowani mocno , ostatnio w listopadzie i w grudniu widzialaam kilka osob jezdzacych kabrioletami i to osoby po 50 gdzies albo i wiecej , a szczytem bylo robienie grilla w grudniowej zawieji oczywiscie na ogrodzie , przy ok -5 i sniezycy , ja bym tam padla na zapalenie pluc od razu,,, pozdrawiam