Uzależnienia opiekunek

03 listopada 2014 21:24 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Kochana moja,ależ ja z Nutellą zajadam hahahahahhahahah

No nie........wiesz co dobre....ha,ha,ha.
03 listopada 2014 21:28 / 2 osobom podoba się ten post
Alina

No nie........wiesz co dobre....ha,ha,ha.

Zupełnie jak siostry jesteśmy,nawet preferujemy te same smaki :)))))))))))))))))))))))
03 listopada 2014 21:30 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Kochana moja,ależ ja z Nutellą zajadam hahahahahhahahah

A ja wlasnie dzisiaj zajadam nutelle z buleczka z rodzynkami-;-;-;-;-
03 listopada 2014 21:32 / 2 osobom podoba się ten post
reanata

A ja wlasnie dzisiaj zajadam nutelle z buleczka z rodzynkami-;-;-;-;-

Gratuluję Renatko,gratuluję:)))))))))))))))
03 listopada 2014 21:34
ivanilia40

Gratuluję Renatko,gratuluję:)))))))))))))))

:))))))))))))))))))))))))))))
03 listopada 2014 21:35 / 4 osobom podoba się ten post
Impala

Nazywam się Impala i jestem łakomczuchem.
Objadaniem się leczę stres,wściekłość i niestety-n u d ę.
Ataki obżarstwa dopadają mnie wieczorem póżnym najczęściej i nocą.
Przestałam kupować sobie cokolwiek,ale niestety chodzę i podkradam pdp-a potem odkupuję.

No, nie mogę hahahaha! To tak jak ja! Ale ja to też w domu praktykuję - to podkradanie i odkupowanie. Bo mój mąż to jest z tych co się delektuja....Ja tam od razu... A tu to 5 słoików, dużych,  Nutelli pochłonęłam - łyżeczką, wprost ze słoika, na raz, do dna...A potem jeszcze palcem próbowałam sięgnąć...Problem był potem z tymi słoikami...Ale lepiej to niż butelki po wódce :):):)
03 listopada 2014 21:38 / 2 osobom podoba się ten post
Nutella uzależnia! i to fakt, najlepiej nie kupować :D
03 listopada 2014 21:38 / 3 osobom podoba się ten post
A ja się uzależniłam ostatnio od lodów z pewnej włoskiej kawiarenki. Nieważne, że pogoda bardziej sprzyja zapaleniu gardła niż jedzeniu lodów ale ja nie mogę się im oprzeć. Już próbuję chodzić okrężną drogą ale jakoś dziwnie nogi  same mnie wiodą w jej kierunku. Wczoraj też koło niej musiałam przejść, a że słoneczko pięknie świeciło to usiadłam sobie na ławeczce pod muzeum. Nieopodal siedziało dwóch panów i nagle jeden z nich do mnie zagadał, a że mówił szybko to nie zrozumiałam. Jak zwykle w takich sytuacjach kulturalnie odpowiedziałam " Nie rozumiem, przepraszam". Pan jednak jakiś bardziej zdeterminowany patrzy dalej na mnie i się uśmiecha. No i tak siedzimy sobie, on się uśmiecha, a ja udaję, że nie widzę i wystawiam dziób w kierunku słońca. Bokiem jednak zezuję i w końcu nie wytrzymałam, kulturalnie zapytałam " what ?". Pan się ucieszył i z pięknym uśmiechem powtórzył to samo tylko po angielsku" Chciałem się tylko dowiedzieć gdzie Pani kupiła tego loda ?" Ale mi się wstyd zrobiło. Zdanie bardzo proste, a ja nie zrozumiałam.
03 listopada 2014 21:39 / 1 osobie podoba się ten post
Ja ostatnio tak pochłonęłam słoik masła orzechowego(w ubiegłym tygodniu chyba była promocja w Lidlu).Nuteli mam na dnie słoika-niestety muszę nowy zakupić,bo pdp to jada na śniadanko-w domku musi być.
03 listopada 2014 21:40 / 1 osobie podoba się ten post
Alina

A ja się uzależniłam ostatnio od lodów z pewnej włoskiej kawiarenki. Nieważne, że pogoda bardziej sprzyja zapaleniu gardła niż jedzeniu lodów ale ja nie mogę się im oprzeć. Już próbuję chodzić okrężną drogą ale jakoś dziwnie nogi  same mnie wiodą w jej kierunku. Wczoraj też koło niej musiałam przejść, a że słoneczko pięknie świeciło to usiadłam sobie na ławeczce pod muzeum. Nieopodal siedziało dwóch panów i nagle jeden z nich do mnie zagadał, a że mówił szybko to nie zrozumiałam. Jak zwykle w takich sytuacjach kulturalnie odpowiedziałam " Nie rozumiem, przepraszam". Pan jednak jakiś bardziej zdeterminowany patrzy dalej na mnie i się uśmiecha. No i tak siedzimy sobie, on się uśmiecha, a ja udaję, że nie widzę i wystawiam dziób w kierunku słońca. Bokiem jednak zezuję i w końcu nie wytrzymałam, kulturalnie zapytałam " what ?". Pan się ucieszył i z pięknym uśmiechem powtórzył to samo tylko po angielsku" Chciałem się tylko dowiedzieć gdzie Pani kupiła tego loda ?" Ale mi się wstyd zrobiło. Zdanie bardzo proste, a ja nie zrozumiałam.

Jesteś niezwykle urocza Alinko,hahahahhahah 
03 listopada 2014 21:49 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Jesteś niezwykle urocza Alinko,hahahahhahah 

E tam urocza.....niekumata raczej ale dziękuję.
03 listopada 2014 22:10 / 6 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Zupełnie jak siostry jesteśmy,nawet preferujemy te same smaki :)))))))))))))))))))))))

Ja tak sobie myślę,że dobrze byłoby być twoją zmienniczką tam,gdize teraz jesteś.I bez dostepu do pieniedzy-czyli bez mozliwosci jakichkolwiek zakupów.
Takiego jedzonka,jakie tam jest serwowane do paszczy własnej bym nie wlozyła i może byłby to cień szansy na ograniczenie żarłoczności niepospolitej.
Marzy mi sie taka sztela,żeby ktoś jak kat stał nade mną,pilnował non stop,czy pracuję,żebym nie miała dostepu do lodówki,a nawet kuchni.Tylko pić żeby dawali.Bez ograniczeń.I dużo spacerów mogłoby być.Tak na miesiąc tylko,nie dłużej.
Jakby tak zebrać w jedno,te opisywane przez nas "złe" miejsca-wyszłaby nam idealna sztela odchudzajaca,i mogłybyśmy sie tam wszystkie instalować na miesiac,zrzucać nadwyżke kilogramową i wracać do normalnego życia.
03 listopada 2014 22:21 / 4 osobom podoba się ten post
Impala, obawiam sie, ze to by sie raczej nie udalo.Bo co z tego,ze na stelli bys zrzucila te pare kilogramow skoro po powrocie bylaby zaraz orgia smakowa? Mialam tak kiedys. Chudlam w pracy, bo jedzenie moze nie wyliczane, ale Herr patrzyl wzrokiem Bazyliszka i apetyt sam mijal. Za to po powrocie do domu...sernik zagryzany sledziami i popijany rosolem...wszystko co w okolicy bylo i na drzewo nie uciekalo moglam zjesc;)
03 listopada 2014 22:24 / 3 osobom podoba się ten post
Impala

Ja tak sobie myślę,że dobrze byłoby być twoją zmienniczką tam,gdize teraz jesteś.I bez dostepu do pieniedzy-czyli bez mozliwosci jakichkolwiek zakupów.
Takiego jedzonka,jakie tam jest serwowane do paszczy własnej bym nie wlozyła i może byłby to cień szansy na ograniczenie żarłoczności niepospolitej.
Marzy mi sie taka sztela,żeby ktoś jak kat stał nade mną,pilnował non stop,czy pracuję,żebym nie miała dostepu do lodówki,a nawet kuchni.Tylko pić żeby dawali.Bez ograniczeń.I dużo spacerów mogłoby być.Tak na miesiąc tylko,nie dłużej.
Jakby tak zebrać w jedno,te opisywane przez nas "złe" miejsca-wyszłaby nam idealna sztela odchudzajaca,i mogłybyśmy sie tam wszystkie instalować na miesiac,zrzucać nadwyżke kilogramową i wracać do normalnego życia.

Impala! Stare przysłowie bodaj chińskie mówi, że należy uważać na to co sobie człowiek życzy. Jeszcze  sobie wykraczesz, czego Ci nie życzę.
03 listopada 2014 22:27
A tak skoro w tym wątku było o wulgaryzmach to na dobranoc dla chętnych link do  wykładu prof. Miodka na temat słowa ku...wa. Zabawny i błyskotliwy. http://wojtas264.wrzuta.pl/audio/abgyRXPsvTd/wyklad_profesora_miodka