Kruszynka, grunt żebyś mniej więcej rozumiała, co do Ciebie mówią. To jest podstawa, którą ja osiągnęłam jako matołek do niemieckiego mniej więcej po roku pobytu tutaj. Serio. Wcześniej domyślałam się, nie zawsze trafnie, a teraz pudła zdarzają się rzadko. Ale i tak nie rozumiem prawie nic z filmów, radia, rozmów sąsiadów itd. Z rodziną babci i z nią jakoś się dogaduję, na szczęście. Pewnie u Ciebie będzie lepiej, czego Ci szczerze życzę! Mój mózg jest bardzo odporny na uroki niemieckiej mowy.