Ciekawostki z języka niemieckiego

13 czerwca 2013 22:05
Ivanilia,
kochanie, powiedz jak długo uczyłaś się niemca?

Ja w tej chwili chodzę na kurs z UP, 5 -7 godz. dziennie, jest ciężko , ale daję radę.
Mam nadzieję, że po skończeniu coś będę kumać, narazie nie jest źle.
13 czerwca 2013 22:13
scarlet

Ivanilia,
kochanie, powiedz jak długo uczyłaś się niemca?

Ja w tej chwili chodzę na kurs z UP, 5 -7 godz. dziennie, jest ciężko , ale daję radę.
Mam nadzieję, że po skończeniu coś będę kumać, narazie nie jest źle.

Kochana moja,uczę się od końca stycznia,czyli krótko.Uważam jednak,że osiągnęłam spory sukces,bo swoje latka mam i główka już nie ta sama co 20 lat temu.
Uczyłam się po 6-8 godzin dziennie,a niedzielę calutką,bom uparciuch straszny he,he.
Ty Scarletko jesteś szalenie ambitną sobą i niedługo osiągniesz pełen sukces.Kibicuję Ci zreszta od Twojego pierwszego wpisu :)
13 czerwca 2013 22:21
Ja pierdziu ja nie wiem co ja dzisiaj z tym kompem mam...
Wklejałam już dwa razy resztę zwrotów i mi skasowało... chyba zrobię to jutro...

A co do tyłka to jest jeszcze słówko der Arsch, ale jest też bardziej wulgarnie tłumaczone jako d..a... hihi!
Pewnie znacie piosenke o bardzo ambitnym tekście: Du hast den schönsten Arsch der Welt!
13 czerwca 2013 22:25
Arsch- znałam,chciałam wiedzieć jak jest delikatniej :)
16 czerwca 2013 17:33
Wpisuję resztę zwrótów i słówek...  
 
Keine Panik auf der Titanic! - (dosłownie: Żadnej paniki na Titanicu!) zazwyczaj używane, aby kogoś uspokoić i uświadomić mu, że niepotrzebnie się denerwuje.
 
Ditsch ma! - na zdrowie! (Uwaga! Tylko przy np.: stukaniu się kieliszkami, szklankami)
 
Tapezierte Latte - zazwyczaj kierowane do osób rzucających się w oczy (np.: mocno umalowana dziewczyna)
 
Der Schwachkopf - głupi człowiek
 
Der Fresser - żarłok
 
Der Säufer - pijak
 
Die Nutte - dziwka
 
Der Bulle - gliniarz
 
Blöde Tussi! - głupia idiotka!
 
Der Dummkopf - głupek
 
Der Trottel - tępak
 
Der Brillenglotzer - okularnik
 
dicke Party - gruba impra
 
Buschfunk - plotki
 
Teuro - określenie waluty euro. (teuer + euro)
 
Schnickschnack - drobnostka
 
Verdammt, verflucht, beschissen - Cholera, przeklęty, gówniany (zazwyczaj używane w celu wzmocnienia przekleństwa)
 np.: Nimm deine verdammten Quadratlatschen vom Tisch ! - Weź swoje przeklęte giry ze stołu!
 
Porno - to słowo ma w slangu niemieckim podobne znaczenie do: extra, super. Oznacza wyrażenie pozytywnej opinii na jakiś temat.
 
unkaputtbar - niezawodny
 
krass - odpowiednik - geil czyli ekstra, super itd.
 
in die Fresse hauen - dać w mordę
 
labern - gadać głupoty
 
ausrasten - wkurzać się
 
dealen - dealować
 
kiffen - jarać
 
fixen - ćpać
 
fressen|zechen - żreć|wpieprz...
 
checken (verstehen) - kumać (rozumieć)
 
hbdgl - hab` dich doll ganz lieb
 
 
JAk coś mi się jeszcze przypomni to napiszę...
A Wy znacie takie potoczne wyrażenia? Jeśli tak to podajcie, chętnie poznam jakieś nowe...  
16 czerwca 2013 17:55
Nie wiem, czy się już nie pojawiły, bo tyle ich podałaś, że aż mi się nie chce wszystkiego sprawdzać.

ficken/bumsen - pieprzyć się - w sensie seksu
die Fotze - pizda
die Pussy - cipka
die Titten - cycki
jemandem einen blasen – robić komuś loda
kotzen - rzygać
Du erzählst nur Scheiße! – Pierdolisz!
Erzähl keinen Scheiß! – Nie pierdol!
Scheiß drauf! – Pierdol to!
16 czerwca 2013 17:55
idiotensicher-coś banalnie prostego w obsłudze, Backleute-ludzie ,którzy lubią piec ,Wasser predigen-lać wodę w sensie opowiadać bzdury ,Guttenbergen-ściągać na klasówce,, sich voll laufen lassen-upić się ,kack egal-wszystko jedno.  Coś takiego znalazłam, http://www.sprachnudel.de/
16 czerwca 2013 19:16
Wichura tego akurat nie wpisałam... hehe! Bo bałam się cenzry Moderatora! :)
16 czerwca 2013 19:31
Trzeba również i takie słowa znać - w razie gdyby nas obrażono:) Nie żeby używać, ale żeby zrozumieć, że ktoś ma "loty" :):)
16 czerwca 2013 21:15
Ja pierniczę,dziewczyny,nawet tego czytać nie będę,bo jeszcze niechcący zapamiętam jakąś "dziwkę" i wyskocze z tym do kogoś he,he
Jestem najedzona,wiec napiszę o moim niemieckim :)
Dziś wieczorem znowu była wizyta,tym razem miła bo przyszła ich córka z koleżanką.Chyba Polska wydaje im się bardzo egzotyczna bo znowu ja byłam gwożdziem programu. Powiedziałam kilka powtarzanych za każdym razem zdań( bo wszyscy pytaja o to samo),a koleżanka zapytała jak długo uczyłam się niemieckiego.Powiedziałam,że dopiero pół roku się uczę,a ona mówi- n a p a w d ę tylko pół roku się uczysz?,no całkiem nieżle mówisz...he,he,he
16 czerwca 2013 21:19
Wiesz co - jak tak Ciebie czytam, to mi wychodzi, że albo na serio już mocno niedożywiona w tej rodzinie byłaś i dlatego tak niemal w każdym poście coś o jedzeniu się przewija, albo małym obżartuszkiem jesteś:):)
Oczywiscie bez urazy - to tylko żart:) Ale jak przeczytałam znowu coś o jedzeniu, to buzia sama mi się roześmiała:) Nie zarażaj się tym czasami - to bardzo sympatyczne jest:)

Ja też myślę, że dajesz radę jak na tylko pół roku nauki - niemiecki w końcu nie jest taki łatwy, a też co innego uczyć się w kraju i coś tam niby umieć, a co innego skonfrontować się z żywym jezykiem.
16 czerwca 2013 21:48
wichurra

Wiesz co - jak tak Ciebie czytam, to mi wychodzi, że albo na serio już mocno niedożywiona w tej rodzinie byłaś i dlatego tak niemal w każdym poście coś o jedzeniu się przewija, albo małym obżartuszkiem jesteś:):)
Oczywiscie bez urazy - to tylko żart:) Ale jak przeczytałam znowu coś o jedzeniu, to buzia sama mi się roześmiała:) Nie zarażaj się tym czasami - to bardzo sympatyczne jest:)

Ja też myślę, że dajesz radę jak na tylko pół roku nauki - niemiecki w końcu nie jest taki łatwy, a też co innego uczyć się w kraju i coś tam niby umieć, a co innego skonfrontować się z żywym jezykiem.

No coś Ty ,nie obraziłabym się na Ciebie nigdy,ale faktem jest,że tu przez cały tydzień jadłam strasznie mało. Póltora posiłka dziennie, bo te cieniutkie kromeczki na śniadanie to nie całe śniadanie, to na prawdę mało. Anorektyczką nigdy nie byłam,gruba też nie jestem ,mam 162 cm wzrostu i w Polsce ważyłam 61 kg,teraz 57-58 kg. Ostatnio już miałam zawroty głowy, o metabolizmie nie wspomnę.
Chciałam jeszcze coś dodać,specjalnie dla poczatkujących.
Dziewczyny,pamiętam jak z miesiąc temu z moją znajomością języka niemieckiego,zadzwoniłam do pewniej agencji,po weryfikacji pani była wręcz  z a ż e n o w a n a  jak ja mogę się wogóle starać o pracę w Niemczech?! Jak mogłam wogóle o tym pomyśleć? Na koniec powiedziała,proszę się poduczyć i dopiero zadzwonić !
Po przyjeżdzie okazało sie,że radzę sobie wcale nie najgorzej. Więc nie załamujcie się jak ktoś Wam powie coś takiego jak mnie,te panie nie mają bladego pojęcia co to jest praca w Niemczech.
16 czerwca 2013 22:02
A często mają średnie pojęcie o samym niemieckim:)
Ja już o swojej pani mówiłam - kolokwialnie mówiąc goga z niej niesamowita. Nie potrafi na podstawowe pytania odpowiedzieć - bo drążyłam sprawę tego rejestrowania się w UP po przyjeździe i dlaczego to tak trzeba, okresu w którym jeszcze jestem ubezpieczona - jej odpowiedzi dosyć mgliste były. Musiałam sama pisać i do ZUS-u i do NFZ-u i dopiero tam się czegoś więcej dowiedziałam. Moją kartę EKUZ wysłała mailem do dziadka, a do mnie nie! Normalnie jak niewolnik, któremu paszport przetrzymują się poczułam. Zwłaszcza, że wcześniej mailowałyśmy i wiedziała, że mam tu Internet, więc po co dziadkowi staremu moje dokumenty wysyła. Jak jej to powiedziałam, to się obraziła i w ogóle nie chciała mnie ponownie do dziadka wysłać, ani żadnych innych propozycji pracy dać, a wiem, że miała, bo moja siostra pracuje z nią w jednym biurze. Zgłosiłam się więc do innego biura - w końcu bez łachy, ale dziadek nalegał, że mam do niego wrócić, no to z fochem do mnie zadzwoniła, że mogę wrócić do dziadka, ale za mniejsze pieniądze.... bo praca niby łatwa.... No nie miałam słów już na nią. Jeszcze kłamała dziadkowi, że ja nie mogę do niego wrócić... nie pomyślała, że dziadek mi wszystko powie - a zresztą mam dostęp do maili dziadka, więc sama mogę se poczytać... No w końcu pojechałam za tą samą kasę, ale niesmak pozostał. Kazała też mi wykupić dodatkowe ubezpieczenie na podróż samochodem do Niemiec... jak się pytałam o jakie ubezpieczenie jej chodzi, bo przecież płacę OC I NNW i to na Niemcy też jest ważne, to ona mi o Zielonej Karcie zaczęła gadać... a tej karty to już dawno dawno na Niemcy nie ma. No żenada po prostu. A jeszcze mi powiedziała o tym ubezpieczeniu w taki sposób "musi pani wykupić sobie ubezpieczenie" - musi to na rusi.... zamiast normalnie - "niech się pani zorientuje w kwestii ubezpieczenia" to nie - musi pani i ch... No aż się wkurzyłam, jak to sobie przypomniałam wszystko.
16 czerwca 2013 22:10
Mam pytanie krass , znam i uzywam raczej jako negatywne podkreslenie, np krasse Farben, cos bardzo radykalnego, geil ma wydzwiek pozytywny?
16 czerwca 2013 22:11
Tak - geil jest pozytywne, nawet bardzo:)