Ruch to zdrowie - propozycje ćwiczeń

13 maja 2014 19:40
iwunia

Ja biegne z domu ,,koło Czardasza wzdłuż jeziora,do stadniny jest niecałe 10km...a jak dojeżdzam samochodem,to jade bez dokumentow i biore taki pas i chowam kluczyki ,,jeżeli nie mam w spodniach kieszonki,,,a biega sie tam fajnie po lesie,mamy juz swoje pomierzone trasy a prawdopodobnie mój klub biegacza bedzie wnioskowal o utworzenie tam sciezek biegowych z ławeczkami i dokładnym pomiarem zarówno dla biegaczy jak i Nordic walkerów..takze tym sie nie zrazaj ze dopiero zaczelas ,,ja teraz tez szybko nie biegam,,za duża mialam przerwe...do telefonu mam specjalny pasek...

Jest jakiś klub biegacza u nas?
Fajny pomysł z tymi ścieżkami biegowymi, może więcej osób by się przekonało do biegania, gdyby takie warunki były.
Ja kiedyś biegałam na boisku w Gimnazjum nr 2 - bo znowu te kolana - po asfalcie za bardzo biegać nie mogę. 
No ale to nudne było - jak koń na wybiegu:)  Chociaż łatwo było mierzyć postępy. 
13 maja 2014 19:50
wichurra

Jest jakiś klub biegacza u nas?
Fajny pomysł z tymi ścieżkami biegowymi, może więcej osób by się przekonało do biegania, gdyby takie warunki były.
Ja kiedyś biegałam na boisku w Gimnazjum nr 2 - bo znowu te kolana - po asfalcie za bardzo biegać nie mogę. 
No ale to nudne było - jak koń na wybiegu:)  Chociaż łatwo było mierzyć postępy. 

Na dzien dzisiejszy sa 3 kluby biegacza,,,mój organizuje znany Bieg Kosyniera ,ktory sie odbyl 26 kwietnia i Światełko do nieba z Wielka orkiestra  Świątecznej Pomocy ...a biegaczy jest u nas niezliczona ilosc,,,zacznij biegac regularnie a przekonasz sie ile ludzi biega...a nad jeziorem spróbuj ,naprawde fajn trasa......
13 maja 2014 19:53
iwunia

Na dzien dzisiejszy sa 3 kluby biegacza,,,mój organizuje znany Bieg Kosyniera ,ktory sie odbyl 26 kwietnia i Światełko do nieba z Wielka orkiestra  Świątecznej Pomocy ...a biegaczy jest u nas niezliczona ilosc,,,zacznij biegac regularnie a przekonasz sie ile ludzi biega...a nad jeziorem spróbuj ,naprawde fajn trasa......

A to wiem, że dużo ludzi biega - trzeba by ślepym być, żeby nie zauważyć:)  Szcególnie latem.
A też dużo na rowerze jeżdżę, to się z biegaczami mijamy. 
13 maja 2014 19:56
wichurra

A to wiem, że dużo ludzi biega - trzeba by ślepym być, żeby nie zauważyć:)  Szcególnie latem.
A też dużo na rowerze jeżdżę, to się z biegaczami mijamy. 

A jak zaczniesz biegać, to będziecie się pozdrawiać. Biegacz biegacza obojętnie nie minie :) Miłe to jest :)
13 maja 2014 20:00
giunta

A jak zaczniesz biegać, to będziecie się pozdrawiać. Biegacz biegacza obojętnie nie minie :) Miłe to jest :)

to fakt,że jakoś głupio przeleciec obojetnie kolo biegacza,rowerzysty czy nordic walkera...tutaj w DE tez tak jest ,chyba na calym swiecie,,,,chociaz pamietam jak sie kiedys jezdzilo w góry i na szlaku ludzie sie tez pozdrawiali a teraz jest to coraz rzadsze zjawisko...
13 maja 2014 20:02
giunta

A jak zaczniesz biegać, to będziecie się pozdrawiać. Biegacz biegacza obojętnie nie minie :) Miłe to jest :)

Żeby jeszcze to bieganie tak samo miłe było.
Mnie się trudno czegoś przyjemnego w tym doszukać.
No ale jeszcze raz sprawdzę:)
13 maja 2014 20:04
wichurra

Żeby jeszcze to bieganie tak samo miłe było.
Mnie się trudno czegoś przyjemnego w tym doszukać.
No ale jeszcze raz sprawdzę:)

Przyjemnie jest - po ukończeniu biegu :)
13 maja 2014 20:05
iwunia

to fakt,że jakoś głupio przeleciec obojetnie kolo biegacza,rowerzysty czy nordic walkera...tutaj w DE tez tak jest ,chyba na calym swiecie,,,,chociaz pamietam jak sie kiedys jezdzilo w góry i na szlaku ludzie sie tez pozdrawiali a teraz jest to coraz rzadsze zjawisko...

Tez się w górach pozdrawiają - ale na mniej uczęszczanych szlakach. Albo taki prawdziwy turysta prawdziwego turystę pozdrawia.
Bo biorąc pod uwagę nasze Tatry i niektóre szlaki, to by człowiekowi gęba się musiała nie zamykać od tych pozdrowień:)  I w tym tłumie to nie mam zamiaru całej masy ludzi pozdrawiać - często w adidasach, klapkach, z włączoną muzyką z telefonu, bardzo głośno rozmawiających itd. Takim ludziom nie chcę się kłaniać, oni w ogóle gór nie rozumieją. Ale kiedy w tej masie zobaczę prawdziwego turystę, to zawsze się pozdrawiamy. 
13 maja 2014 20:07
iwunia

A ja dzisiaj poszlam pobiegac po dwóch miesiacach przerwy (kontuzja ) boszeee jaka ja byłam szczęśliwa,normalnie bieglam i sobie podskakiwalam,i ten wiatr we wlosach i spiew ptakow,ale mnie to romantycznie natchneło,złapała mnie jakas nostalgia wiec mam nadzieje ze mnie to bieganie ustawi na wlasciwe tory...musze wreszcie endorfiny uwolnic...

To jest dopiero uczucie ...tak sie zmeczyc i jeszcze byc z tego powodu zadowolona :)
Ja tez dzis bylam, wychodzilam bylo slonce .....wracalam ....  jak zmokla kura.....tak sie rozpadalo....
13 maja 2014 20:10
wichurra

Tez się w górach pozdrawiają - ale na mniej uczęszczanych szlakach. Albo taki prawdziwy turysta prawdziwego turystę pozdrawia.
Bo biorąc pod uwagę nasze Tatry i niektóre szlaki, to by człowiekowi gęba się musiała nie zamykać od tych pozdrowień:)  I w tym tłumie to nie mam zamiaru całej masy ludzi pozdrawiać - często w adidasach, klapkach, z włączoną muzyką z telefonu, bardzo głośno rozmawiających itd. Takim ludziom nie chcę się kłaniać, oni w ogóle gór nie rozumieją. Ale kiedy w tej masie zobaczę prawdziwego turystę, to zawsze się pozdrawiamy. 

No ja sie spotykam coraz rzadziej z tymi pozdrowieniami, a raczej na te nizsze partie gór już nie chodzę z racji mojej pasji,,,wspinanie na uprzężach i via ferraty,i zapewniam cie,że np,za granicą to juz raczej tylko jak sie spotka polaka ,,ale w Polsce tak jak pisałas ze słuchawkami na uszach i telefonenm przed nosem bo trzeba napisac sms-a...szkoda ,ze to juz zanika...
13 maja 2014 20:13 / 1 osobie podoba się ten post
85marzena

To jest dopiero uczucie ...tak sie zmeczyc i jeszcze byc z tego powodu zadowolona :)
Ja tez dzis bylam, wychodzilam bylo slonce .....wracalam ....  jak zmokla kura.....tak sie rozpadalo....

No bo własnie o to chodzi w tym bieganiu,,,radość przychodzi,bo ukonczyłas bieg chociaz po kilku metrach mowilas sobie,że eeeee chyba dzisiaj nie dam rady,,,ale trzeba biec,,,bo dopiero póżniej sie silniki rozgrzewaja i radośc ,że dałam rade,znowu dałam rade...heheheh,,mogłabym tak pisac i pisac o bieganiu,,,choc mam jeszcze kilka pasji w zanadrzu..ale bieganie to moja pasja number one
13 maja 2014 20:14
iwunia

No ja sie spotykam coraz rzadziej z tymi pozdrowieniami, a raczej na te nizsze partie gór już nie chodzę z racji mojej pasji,,,wspinanie na uprzężach i via ferraty,i zapewniam cie,że np,za granicą to juz raczej tylko jak sie spotka polaka ,,ale w Polsce tak jak pisałas ze słuchawkami na uszach i telefonenm przed nosem bo trzeba napisac sms-a...szkoda ,ze to juz zanika...

Wow :) Wspinasz się? Mi się to zawsze też podobało. Trenujesz sobie też na ściance? Nigdy nie byłam a chciałabym kiedyś w końcu spróbować.
13 maja 2014 20:18 / 2 osobom podoba się ten post
giunta

Wow :) Wspinasz się? Mi się to zawsze też podobało. Trenujesz sobie też na ściance? Nigdy nie byłam a chciałabym kiedyś w końcu spróbować.

Tak,wspinam sie od 14 lat ale teraz juz bardziej na via ferraty niz skalki,z wielu przyczyn,choc nie ujmuje mniejszosci wspinaniu sie na via ferraty,niektore sa niemiłosiernie trudne ,szczególnie te we Francji,,choć przeszłam już prawie zaznaczam Prawie wszystkie we Włoskich Dolomitach,,zostały mi jescze w Szwajcarii,,ale jeszcze zaliczam francuskie wiec może zdąże nim siły mnie opuszcza,bo latka lecą niestety...
13 maja 2014 20:20
iwunia

No ja sie spotykam coraz rzadziej z tymi pozdrowieniami, a raczej na te nizsze partie gór już nie chodzę z racji mojej pasji,,,wspinanie na uprzężach i via ferraty,i zapewniam cie,że np,za granicą to juz raczej tylko jak sie spotka polaka ,,ale w Polsce tak jak pisałas ze słuchawkami na uszach i telefonenm przed nosem bo trzeba napisac sms-a...szkoda ,ze to juz zanika...

Za granicą to nie chodziłam. Zawsze jednak w Tatry mnie ciągnie. Jednak i Słowacy się u nas pozdrawiają, i z Niemcami się pozdrawiałam, więc myślałam, że i w innych krajach to normalne jest. 
 
A to nie chodzi mi tylko o niższe partie gór. Sama na pewno wiesz jaki ruch jest u nas na szlakach na Rysy, na Świnicę, na Kozi itd. Trudno by było wszystkich pozdrawiać. Chociaż jak się idzie bardzo wcześnie (ja mieszkam zawsze w schroniskach, to dosyć szybko jestem już wysoko) to jest mało ludzi i oni się przeważnie pozdrawiają. Albo jak się wyjdzie na te mniej uczęszczane szlaki - na Wrotach Chałubińskiego ruch jest niewielki, w Tatrach Zachodnich też można samotności zaznać (no oprócz szlaku Grześ-Rakoń-Wołowiec). Bywały poranki, że przez kilka godzin nikogo nie spotkałam - albo jakąś jedną, czy dwie duszyczki.
 
A pasji wspinaczkowej zazdroszczę. Też mi się to kiedyś marzyło, ale stwierdziłam że za słaba fizycznie jestem. To trzeba mieć na pewno silne ręce, a akurat ręce u mnie najsłabsze - nawet pompki nie zrobię:(  No i kursy też drogie są, Tatry daleko i tak się marzenia rozwiały. Gdybym jeszcze miała drugą osobę nakręconą na to, to wzajemnie byśmy się może zmobilizowali. Niestety nie znam nikogo, kto by moją pasję gór dzielił. Nawet mąż nie chce już w Tatry jeździć. 
13 maja 2014 20:20
iwunia

Tak,wspinam sie od 14 lat ale teraz juz bardziej na via ferraty niz skalki,z wielu przyczyn,choc nie ujmuje mniejszosci wspinaniu sie na via ferraty,niektore sa niemiłosiernie trudne ,szczególnie te we Francji,,choć przeszłam już prawie zaznaczam Prawie wszystkie we Włoskich Dolomitach,,zostały mi jescze w Szwajcarii,,ale jeszcze zaliczam francuskie wiec może zdąże nim siły mnie opuszcza,bo latka lecą niestety...

Zazdroszczę :) Może powinnam też zrobić coś w tym kierunku. Bardzo mi się to podoba, ale nie wiem nawet, jak ugryźć temat na sam początek.