Na wyjeździe #7

21 kwietnia 2014 20:41 / 1 osobie podoba się ten post
Tak, tak - lubisz nieład, a siedzisz i wkładasz te pliki w foldery - niczym Kopciuszek oddzielający ziarenka od plew, czy co tam ona oddzielała.
21 kwietnia 2014 21:43 / 1 osobie podoba się ten post
Moja siostra spodziewa się dziecka, więc podszkolimy się w bajkach i wierszykach.
Plan jest taki, że mamy do dziecka tylko po niemiecku mówić, tzn. ja i siostra.
Co by mały od początku język załapał.
21 kwietnia 2014 21:46 / 1 osobie podoba się ten post
wichurra

Moja siostra spodziewa się dziecka, więc podszkolimy się w bajkach i wierszykach.
Plan jest taki, że mamy do dziecka tylko po niemiecku mówić, tzn. ja i siostra.
Co by mały od początku język załapał.

To jest bardzo dobry pomysł. Pamiętam jak moja corka od dziecka glądała bajki tylko po angielsku to potem z łatwością przyswoiła sobie ten język.Teraz mówi doskonale. Jestem zwolenniczką uczenia dzieci od maleńkości języków obcych.
21 kwietnia 2014 21:50 / 3 osobom podoba się ten post
Właśnie - a zupełnie nie rozumiem małżeństw mieszanych, w których dzieci znają język tylko jednego z rodziców.
Tak jest na przykład z wnuczkami dziadka - jego synowa jest Angielką, a jej córka miała z angielskiego 5 (czyli naszą jedynkę). Mieszkają też w mojej okolicy w Polsce dwa małżeństwa mieszane, jedna pani to Koreanka, druga Rosjanka i ich dzieci nie znają ich języka ojczystego. Toż to skandal po prostu, żeby taką szansę zaprzepaścić i możliwe drogi przyszłej kariery zamknąć.
21 kwietnia 2014 21:51
Tak - w Polsce.
Zaraz tam katować:)
Mały nawet nie zauważy, a będzie mówił po niemiecku. 
21 kwietnia 2014 21:53
wichurra

Tak - w Polsce.
Zaraz tam katować:)
Mały nawet nie zauważy, a będzie mówił po niemiecku. 

Jak podrośnie to czytanie mu bajek na dobranoc po niemiecku bardzo dużo pomoże. Dzieci łapią bardzo szybko.
21 kwietnia 2014 21:55 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Jak podrośnie to czytanie mu bajek na dobranoc po niemiecku bardzo dużo pomoże. Dzieci łapią bardzo szybko.

Moja droga - my obydwie nauczycielki niemieckiego jesteśmy - młody nie ma wyjścia:)
21 kwietnia 2014 21:56 / 1 osobie podoba się ten post
Znam małżenstwo, ona Polka , on Niemiec,a dzieci tylko mówią po niemiecku, bo tatuś zabronił inaczej mówić.Tak też bywa.
21 kwietnia 2014 22:07
ivetta

Znam małżenstwo, ona Polka , on Niemiec,a dzieci tylko mówią po niemiecku, bo tatuś zabronił inaczej mówić.Tak też bywa.

Tak bywa a nie jest to reguła.Jakaś uległa kobieta czyz by wywodziła sie z naszej grupy zawodowej?Znam małzenstwa mieszane ,ale dzieci mowią w jezyku i matki i ojca.
21 kwietnia 2014 22:19
Koleżanka Polka,jej mąż też -od 33lat w Kanadzie-synowie obaj prawie nie mówią po polsku.....Dobrze,że jej ojciec zna angielski bo inaczej z wnukami by się nie dogadał....To jest dopiero katastrofa...Nie dopilnowali rodzice tego i teraz po ptokach.
21 kwietnia 2014 23:07
wichurra

Moja siostra spodziewa się dziecka, więc podszkolimy się w bajkach i wierszykach.
Plan jest taki, że mamy do dziecka tylko po niemiecku mówić, tzn. ja i siostra.
Co by mały od początku język załapał.

Popieram :))) Nie ma większego bogactwa niż wiedza. Mój Synek lubił bajki po angielsku oglądać, a jak przyjeżdżaliśmy do De witał się i dziękował po niemiecku.
Niech urośnie poliglota po mamie :))))
21 kwietnia 2014 23:09 / 2 osobom podoba się ten post
Mój przyjaciel też ma ma - jego wnuczka z Anglii tylko po angielsku, szczęśliwie on ten język zna, lecz babcia nie i mogiła! Ale mam też budujący przykład polskiej rodziny, która wyjechała do Kanady ponad 40lat temu, dzieci mówiły do taty po jakimś czasie głównie po angielsku, a on im odpowiadał tylko po polsku, dzięki czemu są dwujęzyczne.

Cieszymy się, że nasze dzieci emigrują i będą mieć lepsze życie, ale kontakt z wnukami możemy mieć beznadziejny, jeśli nie opanujemy niderlandzkiego,czy norweskiego, albo włoskiego lub minimum angielskiego. A nasze opiekunki z Filipin za lat 30 będą pisać na forach internetowych, jacy ci Polacy są zimni, bo nikt z rodziny ich staruszków nie odwiedza, he, he...
21 kwietnia 2014 23:23
emi

Popieram :))) Nie ma większego bogactwa niż wiedza. Mój Synek lubił bajki po angielsku oglądać, a jak przyjeżdżaliśmy do De witał się i dziękował po niemiecku.
Niech urośnie poliglota po mamie :))))

Ostatnio czytałam w naszej lokalnej gazecie w Polsce będąc, rozmowę z młodym Chińczykiem, któremu tato kazał się nauczyć polskiego i wysłał go na studia do Wrocławia. Uznał bowiem, że jest to kraj dobry do biznesu i pogonił dziecko do roboty. Chłopak narzeka, jaki ten polski jest trudny, lecz co ma robić, ojciec każe i płaci, to trzeba słuchać.
 
Mówienie do malucha w obcym języku to najlepsze, bo bezbolesne nauczenie go czegoś bardzo cennego. Jechałam niedawno tramwajem we Wrocku i młoda mama  rozmawiała po koreańsku ze swoim synkiem lat 5 na oko. U nas pod miastem działa kilka dużych firm z tego kraju, przyjechały tu całe rodziny, najczęściej za pracującym ojcem. Fajne było to, że chłopczyk odpowiadał jej po koreańsku i pięknie po polsku, widocznie tato jest Polakiem lub dziecko chodzi do polskiego przedszkola. 
22 kwietnia 2014 07:30 / 2 osobom podoba się ten post
romana

Ostatnio czytałam w naszej lokalnej gazecie w Polsce będąc, rozmowę z młodym Chińczykiem, któremu tato kazał się nauczyć polskiego i wysłał go na studia do Wrocławia. Uznał bowiem, że jest to kraj dobry do biznesu i pogonił dziecko do roboty. Chłopak narzeka, jaki ten polski jest trudny, lecz co ma robić, ojciec każe i płaci, to trzeba słuchać.
 
Mówienie do malucha w obcym języku to najlepsze, bo bezbolesne nauczenie go czegoś bardzo cennego. Jechałam niedawno tramwajem we Wrocku i młoda mama  rozmawiała po koreańsku ze swoim synkiem lat 5 na oko. U nas pod miastem działa kilka dużych firm z tego kraju, przyjechały tu całe rodziny, najczęściej za pracującym ojcem. Fajne było to, że chłopczyk odpowiadał jej po koreańsku i pięknie po polsku, widocznie tato jest Polakiem lub dziecko chodzi do polskiego przedszkola. 

Nie ma regóły,dziecko powinno miec dzieciństwo, co innego uczyć w sposob naturalny w domu np. gdy małżeństwo jest mieszane a co innego wysyłać dziecko na kursy językowe.Taraz u nas w kraju sa przedszkola o rozszerzonym profilu.Ja jestem z małego miasta wnuczka ma zajecia w przedszkolu  rozwijajce nie tylko artystycznie ale i sportowo ma też jezyk angielski.Narazie chętnie uszestniczy w zajeciach a w domu z mama i tata ćwiczy język.Ale z przeszłości znałam osobiście przypadek,gdy mama płaczące dziecko prowadzała na skrzypce.Nic z tego nie wyszło muzykiem nie została a lata dzieciństwa ma do bani.
22 kwietnia 2014 07:48
Co napisze to temat usuniety, az sie martwie o "Na wyjeżdzie 7".