A ja dowiedziałam się , że Babcia, u której byłam większość zeszłego roku, zmarła. Jej syn napisał mi maila. Może pamiętacie, czasami opisywałam Wam nasze historyjki, Ona miała Parkinsona, ale była bardzo wesoła. Smutny dzisiaj dzień. W sumie to moja druga podopieczna, która nie żyje. Miałam to "szczęście", że żadna nie zmarła przy mnie, obydwie przy dziewczynach, które przyjechały mnie zmienić.
Spędzałam z Nią i Wielkanoc i Boże Narodzenie (był tam też mój mąż ). Nie udało mi się spotkać wśród podopiecznych drugiej tak ciepłej osoby i pewnie już nie spotkam...