Sorry - pisałam trochę niejasno, bo późno w nocy i chociaż zmęczona za nic nie mogłam zasnąć ....tak mi po głowie chodziła ta zmarła dziewczyna.
Nie, nie była to moja zmienniczka - ja jestem tu 1szą opiekunką (całkiem nowe miejsce).
To po kolei :)
Jechałam b.długo bo ponad 25 godz. autobusem liniowym. Na godzinę przed końcem podróży podeszłam do kierowców spytać się, czy przypadkiem nie jadą przez moją miejscowość - to by mnie "wyrzucili" po drodze...zresztą żartowaliśmy sobie -stwierdzili, że "wyrzucić" mnie nie mogą poza obowiązującym przystankiem, bo to grozi karą 2000euro....a zresztą Polka stojąca gdzieś przy drodze może się źle kojarzyć :))
Równocześnie rozmawiałam przez komórkę z synem podopiecznych, który miał po mnie wyjechać. Tą rozmowę słyszała dziewczyna siedząca z przodu autobusu - spytała się, czy znam te okolice i mogę jej pomóc choćby w znalezieniu postoju Taxi - po nią nikt nie wyjedzie, ma tylko adres a słabo mówi po niemiecku. Ja też po raz pierwszy jechałam tutaj, ale obiecałam pomóc - jak nie bedzie w pobliżu Taxi to spytamy się syna m/podopiecznych, który ma po mnie wyjechać.
Syn zaoferował podwiezienie jej - bo to sąsiednia miejscowość (przez uprzejmość).
Przedwczoraj miałam trochę wolnego, więc ją odwiedziłam i okazało się, że opiekunka którą miała zmieniać umarła w nocy - ciało zabrano 2 godz. przed naszym przyjazdem. Dziewczyny miały być razem 1 dzień żeby sobie wszystko przekazać. Znały się tylko z rozmów telef. Tamta zmarła dziewczyna chciała tu koniecznie wrócić za 2 mce.
Są na jakichś dziwnych zasadach .....niby nie na czarno, ale ubezpieczenie same powinny załatwić -myślę, że tu jest pies pogrzebany (osczędności na ubezpieczeniu) ...i dlatego nie dała się wziąść do szpitala - obawiała się kosztów.
Ta moja znajoma na "dzień dobry" dostała wiadomość, że nie spotka się z poprzedniczką - bo ta nie żyje !!
Rodzina niemiecka naszykowała jej osobny/dodatkowy pokój na wypadek gdyby się bała tam mieszkać.
Podobno firma niemiecka (przez którą jechały) zajęła się wszystkim - również transportem zwłok do PL.
Dla mnie to szokujacy przypadek .....jeszcze tydzień temu dziewczyna tryskała energią - podobno sympatyczna babeczka, obie chciały się spotkać - uzgodniły nawet zmiany do końca roku. Gdyby poszła do szpitala .....nie wiadomo co jej było - być może zwykłe zapalenie wyrostka, skręt jelit... (uskarżała się na silne bóle brzucha).
To przykład jak nie należy ryzykować i jechać na byle jakie ubezpieczenie, albo bez ubezpieczenia ....bo do tej pory wszystko się układało.....
Rodzina w PL czekała na przyjazd mamy/babci z prezentami ....przyjedzie ciało.
Niemieckiej rodzinie też nie zazdroszczę takich przeżyć ....zachowali się podobno bardzo po ludzku.