Na wyjeździe #10

25 czerwca 2014 07:14 / 1 osobie podoba się ten post
Bry!
Mój transport ma być w pzredziale 8-12 hmmmm :)
25 czerwca 2014 07:33
Co byście zrobiły na moim miejscu.... dziadek nie ma demencji, wyszedł w poniedziałek ze szpitala po półrocznym pobycie.... słaby, sonda, rurka do tracheotomii..... Uparł się, że mam mu zamówić termin u Fusspflege.... Nie chce, aby ona przyszła do domu, chce sam jechać , uparty jak osioł. Nie da sobie tego wybić z głowy. Wiem, że za długo był w szpitalu, chce żyć na nowo jak wcześniej, pełną piersią..... masakra.... A ja się boję, powiedziałam, ze zadzwonię do lekarza i jak będę miała zgodę to go zawiozę..... Mam nie dzwonić..... Syn oczywiście całymi dniami w pracy....
Jak zadzwonię to będzie wojna między nami.... a do tej pory było wszystko w jak najlepszym porządku.....
25 czerwca 2014 07:42 / 1 osobie podoba się ten post
Ja bym chyba jednak cichaczem zadzwoniła
25 czerwca 2014 08:09 / 4 osobom podoba się ten post
nomka

Ja bym chyba jednak cichaczem zadzwoniła

Zadzwoń dyskretnie i spytaj. Pamiętam jak mój tato nie miał kiedyś klucza do ogródka działkowego, więc wszedł przez siatkę, a był już po 70tce i spadł. No i zaczęło go boleć w klatce piersiowej, więc ślubny zawiózł go na pogotowie, bo ja pracowałam wtedy w D. Lekarz obejrzał tatę i powiedział, że wszystko jest ok, ból tylko od uderzenia, złamania nie ma. Mój mąż stwierdził
-No, to teraz tato nie będziesz chodził po płotach!
Na co lekarz zaprotestował
-Po płotach niech nadal chodzi, byle tylko nie spadał!
 
Taka postawa jest mi bardzo bliska.
 
Miłego dnia pracusie!
25 czerwca 2014 08:11 / 2 osobom podoba się ten post
Annika

Co byście zrobiły na moim miejscu.... dziadek nie ma demencji, wyszedł w poniedziałek ze szpitala po półrocznym pobycie.... słaby, sonda, rurka do tracheotomii..... Uparł się, że mam mu zamówić termin u Fusspflege.... Nie chce, aby ona przyszła do domu, chce sam jechać , uparty jak osioł. Nie da sobie tego wybić z głowy. Wiem, że za długo był w szpitalu, chce żyć na nowo jak wcześniej, pełną piersią..... masakra.... A ja się boję, powiedziałam, ze zadzwonię do lekarza i jak będę miała zgodę to go zawiozę..... Mam nie dzwonić..... Syn oczywiście całymi dniami w pracy....
Jak zadzwonię to będzie wojna między nami.... a do tej pory było wszystko w jak najlepszym porządku.....

Annika - podziwiam Ciebie za stoicyzm i podejscie do sprawy.Masz nerwy na wodzy.Podziwiam tez u Ciebie kulture pisania, ale coz nie byłas nigdy atakowana - masz bardzo ciężka Stelle.Jeszcze raz napisze,podziwiam Cie.
 
Nie wiem co bym zrobiła,bo nie byłam w takiej sytuacji,ale na pierwszym miejscu bym postawiła bezpieczeństwo pdp i swoje(!). Lepie chyba powojować z pdp jak żałować,że sie uległo.Jestes opiekunka,decyzje podejmuje chyba ktos inny.Ja bym sie nie odwazyła z tak słabym pdp jechać na zabieg kosmetyczny.
 
25 czerwca 2014 08:23 / 4 osobom podoba się ten post
Annika

Co byście zrobiły na moim miejscu.... dziadek nie ma demencji, wyszedł w poniedziałek ze szpitala po półrocznym pobycie.... słaby, sonda, rurka do tracheotomii..... Uparł się, że mam mu zamówić termin u Fusspflege.... Nie chce, aby ona przyszła do domu, chce sam jechać , uparty jak osioł. Nie da sobie tego wybić z głowy. Wiem, że za długo był w szpitalu, chce żyć na nowo jak wcześniej, pełną piersią..... masakra.... A ja się boję, powiedziałam, ze zadzwonię do lekarza i jak będę miała zgodę to go zawiozę..... Mam nie dzwonić..... Syn oczywiście całymi dniami w pracy....
Jak zadzwonię to będzie wojna między nami.... a do tej pory było wszystko w jak najlepszym porządku.....

Annika, Twój dziadek nadal chce być traktowany normalnie, a nie jak chory półczłowiek, pozbawiony możliwości decydowania o sobie. Ja go rozumiem, ale rozumiem tez Ciebie. Tu w D starzy ludzie, nawet schorowani, są przyzwyczajeni do większych wymagań wobec siebie.   Pracowałam kiedyś u pana po 90tce, mającego już problemy z nogami, lecz mózg jak żyleta, bardzo miłego człowieka. Jego żona nigdy nie dawała mu pospac po obiedzie więcej niż max pół godziny dłużej, a on się z tym godził, choć czasem miał ochotę nawet nie wyjść z łóżka. Koleżanki mi opowiadały o podobnych sytuacjach. My w Polsce mamy inne podejście do ludzi starych.
 
Jeśli nie możesz zadzwnonic do lekarza tak, aby dziadek nie widział, udobruchaj go, powiedz że bardzo go lubisz i boisz się o niego, dlatego nie jesteś pewna, czy powinien jechać. Nawet go przytul, jeśli nie masz oporów. Może lekarz wyrazi zgodę, a jak nie, to niech on pogada z dziadkiem i powie mu dlaczego nie.
25 czerwca 2014 08:41 / 2 osobom podoba się ten post
Annika

Co byście zrobiły na moim miejscu.... dziadek nie ma demencji, wyszedł w poniedziałek ze szpitala po półrocznym pobycie.... słaby, sonda, rurka do tracheotomii..... Uparł się, że mam mu zamówić termin u Fusspflege.... Nie chce, aby ona przyszła do domu, chce sam jechać , uparty jak osioł. Nie da sobie tego wybić z głowy. Wiem, że za długo był w szpitalu, chce żyć na nowo jak wcześniej, pełną piersią..... masakra.... A ja się boję, powiedziałam, ze zadzwonię do lekarza i jak będę miała zgodę to go zawiozę..... Mam nie dzwonić..... Syn oczywiście całymi dniami w pracy....
Jak zadzwonię to będzie wojna między nami.... a do tej pory było wszystko w jak najlepszym porządku.....

Annika-przecież Ty tylko tam pracujesz.Decyzje w sprawach kiedy narażone jest zdrowie i bezpieczeństwo PDP podejmuje rodzina.Zadzwoń tak ,zeby dziadek nie widział i się skonsultuj z synem.Powiedz jasno ,że sie boisz ,ze może się cos stać.Nie bierz na siebie odpowiedzialności-a wojna?Nawet jak będzie to krótka bo to Ty jestes dziadkowi potrzebna nie na odwrót...Pewnie ,że ciężko się pogodzić jak ktos był aktywny i nagle nie jest ,ale Ty musiz tez o swój komfort bezstresowy zadbać.I tego sie trzymaj!Powodzenia:)
25 czerwca 2014 09:10 / 3 osobom podoba się ten post
Anniczko,współczuję Ci tej sytuacji,a Ty jesteś bardzo dzielna. Zrób tak jak Ci radzą dziewczyny,zadzwoń do syna i powiedz o wszystkim. Jak dziadek będzie obrażony,trudno...przecież w takim stanie jakim jest teraz raczej samotnie nie powinien się sam nigdzie wybierać,może za kilka dni?
25 czerwca 2014 09:25 / 6 osobom podoba się ten post
Tutaj od początku było niby  dwoje pacjentów. Jak przyjmowałam to zlecenie (jestem tutaj drugi raz), to Firma mi powiedziała, że jest ich dwoje, ale Dziadek jest w szpitalu i nigdy z niego nie wyjdzie. Okazało się, ze Dziadek jest silniejszy niż sądzono..... Gdy byłam pierwszy raz miałam płacone za 1 osobę, bo opieka nad Dziadkiem ograniczała się tylko do  odwiedzin - 3 razy w tygodniu - , do wyprania i wyprasowania Jego rzeczy.... Teraz, gdy miałam przyjechać, Firma powiedziała, że Dziadek wyjdzie ze szpitala w idealnym stanie, bez sondy, bez rurki w gardle....  Dziadek wyszedł w poniedziałek i jest już całkowicie moim podopiecznym. Okazało się, że Dziadek nie jest wtakim stanie jak mi powiedziano.... dzwoniłam do firmy w Polsce - usłyszałam : "Ojej, tak nam przykro, proszę zadzwonić za tydzień i nas informować.... Może pani przedzwonić ewentualnie do kordynatora niemieckiego". Zadzwoniłam do koordynatora w Niemczech i co usłyszałam: "Teraz nie mam czasu, proszę zadzwonić jutro" ....  Gdy rozmawiałam z Firmą na początku, powiedzieli mi, że ja przy Dziadku w zasadzie nic nie będe miała do roboty, bo od tego będzie Pflege.... , więc podnieśli mi o 100 E stawkę , a po namyśle dołożyli jeszcze 50....   Na miejscu mam Babcię, po wylewie, która mówi bardzo niewyraźnie, a która nadal chce brylować w towarzystwie, Babcia ma demencje, a o Jej charakterku już pisałam . Mam też Dziadka, który wrócił po półrocznym pobycie ze szpitala, również po wylewie, który nie ma demencji, ale jest karmiony sztucznie, a z powodu braku  (jak narazie pompy), ja muszę to ogarnać.  Mam Dziadka, który pluje flegmą po wszystkich kątach, dla którego bezpieczeństwa musiałam się nauczyć obsługiwać ssaka  do tracheotomii, gdyby się coś działo, a gdyby Plege czy karetka nie zdążyli dojechać.  Dziadek kaszle tą flegmą, wszystkie ubrania są tym zawalone, wylewa się to z tej rurki.... Babcia wrzeszczy, że jest brudno, że ta flegma ląduje na podłodze..... Dzisiaj powinna przyjść pompa do sondy do żołądka, będzie więc łatwiej...Wczoraj Pflege próbowało zrzucić na mnie obowiązek karmienia Dziadka : "Bo to łatwe" - zaprotestowałam.... Powoli sytuacja się stabilizuje... Wyjaśniłam dzisiaj juz w aptece róznię między tabletkami (pisałam o tym wczoraj), jeszcze muszę przekazać to lekarce... Jej Sprechzeit jest dzisiaj od 10, więc zadzwonię i wtedy też dyskretnie zapytam o Fusspflege..... Wizyty masażysty i logopedy już umówiłam, został jeszcze  ergoterapeuta ...
Miałam zajmowac się głównie Babcia, a wyszło na to, że Babcia naburmuszona, bo gonię koło Dziadka .... Jeszcze gdyby miała swoją drabinę, a tak to się Jej nudzi, bo z Dziadkiem nie porozmawia, bo Dziadek nie mówi, a Ona z ruchu ust czyta jeszcze gorzej niż ja . W planach miałam zostać tutaj do 30 lipca , ten termin mi bardzo pasuje, ale nie będę się siłowała... jak coś będzie ponad moje siły, to rezygnuję.... dla swojego spokoju, aby nie mieć na sumieniu czyjegoś zdrowia czy życia
25 czerwca 2014 09:36 / 1 osobie podoba się ten post
Jezu, Annika, ale masz młyn! Dobrze, że zachowujesz zimną krew w tym wszystkim, lecz stres jak widzę jest ogromny, dwoje chorych ludzi, do tego jedno z pretensjami. Nie przeforsuj się kochanie, innej pracy jest dużo, możesz wskoczyć w proste zlecenie, ja na naszej stronie znalazłam już kilka, na które pojechałam.

Powodzenia w trudnej codzienności!
25 czerwca 2014 09:38 / 1 osobie podoba się ten post
Annika

Tutaj od początku było niby  dwoje pacjentów. Jak przyjmowałam to zlecenie (jestem tutaj drugi raz), to Firma mi powiedziała, że jest ich dwoje, ale Dziadek jest w szpitalu i nigdy z niego nie wyjdzie. Okazało się, ze Dziadek jest silniejszy niż sądzono..... Gdy byłam pierwszy raz miałam płacone za 1 osobę, bo opieka nad Dziadkiem ograniczała się tylko do  odwiedzin - 3 razy w tygodniu - , do wyprania i wyprasowania Jego rzeczy.... Teraz, gdy miałam przyjechać, Firma powiedziała, że Dziadek wyjdzie ze szpitala w idealnym stanie, bez sondy, bez rurki w gardle....  Dziadek wyszedł w poniedziałek i jest już całkowicie moim podopiecznym. Okazało się, że Dziadek nie jest wtakim stanie jak mi powiedziano.... dzwoniłam do firmy w Polsce - usłyszałam : "Ojej, tak nam przykro, proszę zadzwonić za tydzień i nas informować.... Może pani przedzwonić ewentualnie do kordynatora niemieckiego". Zadzwoniłam do koordynatora w Niemczech i co usłyszałam: "Teraz nie mam czasu, proszę zadzwonić jutro" :-)....  Gdy rozmawiałam z Firmą na początku, powiedzieli mi, że ja przy Dziadku w zasadzie nic nie będe miała do roboty, bo od tego będzie Pflege.... , więc podnieśli mi o 100 E stawkę , a po namyśle dołożyli jeszcze 50....   Na miejscu mam Babcię, po wylewie, która mówi bardzo niewyraźnie, a która nadal chce brylować w towarzystwie, Babcia ma demencje, a o Jej charakterku już pisałam :-). Mam też Dziadka, który wrócił po półrocznym pobycie ze szpitala, również po wylewie, który nie ma demencji, ale jest karmiony sztucznie, a z powodu braku  (jak narazie pompy), ja muszę to ogarnać.  Mam Dziadka, który pluje flegmą po wszystkich kątach, dla którego bezpieczeństwa musiałam się nauczyć obsługiwać ssaka  do tracheotomii, gdyby się coś działo, a gdyby Plege czy karetka nie zdążyli dojechać.  Dziadek kaszle tą flegmą, wszystkie ubrania są tym zawalone, wylewa się to z tej rurki.... Babcia wrzeszczy, że jest brudno, że ta flegma ląduje na podłodze..... Dzisiaj powinna przyjść pompa do sondy do żołądka, będzie więc łatwiej...Wczoraj Pflege próbowało zrzucić na mnie obowiązek karmienia Dziadka : "Bo to łatwe" - zaprotestowałam.... Powoli sytuacja się stabilizuje... Wyjaśniłam dzisiaj juz w aptece róznię między tabletkami (pisałam o tym wczoraj), jeszcze muszę przekazać to lekarce... Jej Sprechzeit jest dzisiaj od 10, więc zadzwonię i wtedy też dyskretnie zapytam o Fusspflege..... Wizyty masażysty i logopedy już umówiłam, został jeszcze  ergoterapeuta ...
Miałam zajmowac się głównie Babcia, a wyszło na to, że Babcia naburmuszona, bo gonię koło Dziadka .... Jeszcze gdyby miała swoją drabinę, a tak to się Jej nudzi, bo z Dziadkiem nie porozmawia, bo Dziadek nie mówi, a Ona z ruchu ust czyta jeszcze gorzej niż ja :-). W planach miałam zostać tutaj do 30 lipca , ten termin mi bardzo pasuje, ale nie będę się siłowała... jak coś będzie ponad moje siły, to rezygnuję.... dla swojego spokoju, aby nie mieć na sumieniu czyjegoś zdrowia czy życia

Jestem pełna podziwu i uznania dla Ciebie.
25 czerwca 2014 09:44 / 1 osobie podoba się ten post
Annika...narazie ogarniasz jak piszesz wszystko,ale w ktorys dzien nie dasz rady...wołaj o pomoc juz...bo potem...bedzie tylko gorzej...zdrowia ci zycze.
25 czerwca 2014 09:57 / 2 osobom podoba się ten post
Rozmawiałam z lekarką.... Pod żadnym pozorem Dziadek nie powinien wychodzić..... Rozmawiałam z Dziadkiem.... przyjął to do wiadomości, pewnie niechętnie.... ale jest ok. Zaraz dzwonię i zamawiam wizytę Fusspflege do domku
25 czerwca 2014 10:04 / 2 osobom podoba się ten post
Annika

Rozmawiałam z lekarką.... Pod żadnym pozorem Dziadek nie powinien wychodzić..... Rozmawiałam z Dziadkiem.... przyjął to do wiadomości, pewnie niechętnie.... ale jest ok. Zaraz dzwonię i zamawiam wizytę Fusspflege do domku :-)

On chyba potrzebuje czasu żeby zrozumieć,że już nie jest całkiem samodzielny...Powodzenia Anniczko
25 czerwca 2014 10:25 / 5 osobom podoba się ten post
Wyprasowałam trochę rzeczy, aby nie było, że niektórzy na tym forum nic nie robią, tylko całymi dniami czytają i piszą posty. Rozłożyłam też naczynia ze zmywarki, a teraz próbuję zlokalizować w czasie sączące się z radia motywy klasyczne. Jedno jest pewne - jest to kompozytor, którego wcale nie znam lub znam mało. Jakaś symfonia, wiek XVIII, wygląda na klasycyzm. Czasem podają nazwisko, to zobaczę, czy zgadłam.
 
Wczoraj widziałam w naszym ogrodzie ptaszka wielkości szpaka, który niósl w dziobie materiał budowlany. I tak sobie pomyślałam, lato się zaczęło, a ten gniazdo buduje - spóźnialski jakiś czy co? Albo zrobił skok na bok - w jednym domku zbudowanym wiosną siedzi żona i uczy latać trójkę dzieciaków, a on drugi buduje dla kochanki.
 
Czy wiecie, że zwierzęta potrafią być równie niewierne jak ludzie?