Usiadłam sobie w końcu spokojnie przy kawce

. PDP śpią w fotelach z otwartymi buźkami, bo im troszkę niewygodnie. Babcia prosiła Dziadka, aby On się położył wygodnie w łóżku, ale On woli się męczyć w fotelu, ale postawi na swoim

.
Zadzwoniłam do Fusspflege, umówiłam wizytę na piątek do domku

. Pani mi podziękowała i powiedziała, że Babcia już 3 razy do niej dzisiaj dzwoniła od 6 godziny i umówiła Dziadka na wizytę ale u niej w gabinecie, a Ona była cała spanikowana jak to będzie z bardzo chorym człowiekiem....
Dzisiaj była tutaj cała pielgrzymka....Przyszła w końcu pompa do jedzonka dla Dziadka. Taka fajna, malutka, będzie ją nosił od jutra w plecaku. od jutra, bo musi się akumulator naładować

. Dzisiaj ja mam jeszcze pilnować jedzenia Dziadka. I teraz kolejny problem, kto będzie to obsługiwał.... i wszystkie głowy na mnie. Powiedziałam, ze jestem pomocą domową, a nie pielęgniarką. I zaczęły się przepychanki, bo Pflege będą musiały z 5-6 razy dziennie przychodzić i to zmieniać i do tego jeszcze woda. Oczywiście nie jest to skomplikowane, ale mają za to płacone i ja się nie wyrywałam z tym, że mogę to robić. Tym bardziej, że przez sondę ma Dziadek również podawane tabletki...
Później miły pan pokazywał jeszcze raz pielęgniarkom jak obsługiwać pompę do odsysania flegmy i jak wymieniać kanulę i jak ją czyścić. I nagle...... Babcia (którą się nikt nie zajmował, a która stała obok ) usłyszała słowo CZYŚCIĆ.... , podleciała do nas i na cały głos: "JA JUŻ WSZYSTKO WYCZYŚCIŁAM, OD DOŁU AŻ DO GÓRY!!! "

))))