Śmieje się ze mnie, bo za każdym razem jak kończy mi się imbir, to "nagle" muszę iść coś kupić, a jak ostatnio zrobiłam sobie 2 dni przerwy i normalną herbatę piłam, to zdziwionym głosem zapytała :a gdzie Twój imbir? :D
Śmieje się ze mnie, bo za każdym razem jak kończy mi się imbir, to "nagle" muszę iść coś kupić, a jak ostatnio zrobiłam sobie 2 dni przerwy i normalną herbatę piłam, to zdziwionym głosem zapytała :a gdzie Twój imbir? :D
Drogie koleżanki i koledzy, pragnę podzielić się z wami smutną wiadomością, wczoraj wieczorem zmarła moja kochana mama (69l), do jutra tkwię na steli w Dusseldorfie.Forma zareagowała b szybko, niestety rodzina Pdp zachowała się nieludzko, prosiłam żebym mogła jechać do domu z moim bratem który wracał z Holandii więc mógłby mnie odebrać już dzisiaj, opiekę nad Pdp zaoferowali sąsiedzi do przyjazdu nowej opiekunki czyli do jutra południa,ale rodzina Pdp powiedziała nie. Brak mi słów...
Anetka co to ma być,matko jedyna,tak mi przykro,niech kogoś znajdą,przecież muszą być przygotowani na takie sytuacje,a rodzina niemiecka ,nie wierzę po prostu brak mi słów.Z całego serca Tobie współczuję.
A ja sie już przyzwyczaiłam do takich zachowań Niemców. Nie wiem, co oni mają w miejscu serca, może bankomaty?
A ja sie już przyzwyczaiłam do takich zachowań Niemców. Nie wiem, co oni mają w miejscu serca, może bankomaty?
Tylko Romka nie odwracaj się do niego bo jak mu ,,bryknie,,to oczy popodbija hihihihi
Nie wolno nam się przyzwyczaić Lawenda,nie możemy sobie na to pozwolić.Ciężko pracujemy, a śmierć Matki to nie jest błahostka tylko sytuacja jedyna w swoim rodzaju,nie ma wytłumaczenia.
Owszem, dla normalnych standardów ludzkich zachowań.
Z Niemcami jest nieco inaczej. Tu i jedno i drugie jest inne.
Przyzwyczajenie się nie oznacza akceptacji, sukińsyństwo jest sukinsyństwem, natomiast mnie to po prostu nie dziwi, to wszystko.
Anetka co to ma być,matko jedyna,tak mi przykro,niech kogoś znajdą,przecież muszą być przygotowani na takie sytuacje,a rodzina niemiecka ,nie wierzę po prostu brak mi słów.Z całego serca Tobie współczuję.
Firma znalazła opiekunkę i będzie tu jutro, miała jechać do Pl na urlop ale zdecydowała się mi pomóc bo w maju miała taką samą sytuację. Zawaliła rodzina tzn bratanek Pdp który nie zgodził się na mój zjazd dzisiaj ponieważ mam zmienniczce zdać stelle, sąsiedzi mojej Pdp się zadeklarowali że do przyjazdu zmienniczki będą zaglądać do Pdp a bratanek powiedział że takie rozwiązanie nie wchodzi w rachubę. Zimny skur.... To miejsce nie wymaga wielkiego przekazywania informacji, Pdp leżąca i żadnej filozofii tutaj nie ma. Nie jestem złośliwa ale za takie podejście do sprawy podzwoniłam po wszystkich jego znajomych i pięknie opowiedziałam jak to nie wyraził zgody na mój wcześniejszy zjazd.
Dla mnie najgorsza jest ta niemoc, to czekanie, nie mogę podjąć żadnej decyzji w sprawie mamy co zawsze robiłam, nie mogę nic załatwić, nie mogę tam być bo zimny egoistyczny Niemiec nie poszedł na rękę w tak dramatycznej sytuacji, dziś usłyszałam że Niemcy znają 3 słowa: ja, mi, moje.
Powalcz trochę o wolne. Przynajmniej 1 dzień na cały kontrakt.
Szkoda bardzo że jestes tak blisko pięknego Tubingen i nie zobaczysz choć części.
Mieszkałam tam i miasto jest tak piękne, rzeka Neckar tak cudowna, kościół św. Jana (Johannes) tak mi bliski że serce mnie boli gdy myślę o tym (właśnie mam łzy w oczach gdy to piszę). Studenci, wszystkie jezyki świata, miasto tętni życiem całą dobę, wykłady dla wolnych słuchaczy na uniwerku i akademii medycznej (często też tam bywałam bo wykładali światowej sławy naukowcy)...
Po prostu powalcz trochę i nie przepuśc okazji :)