lepiej szybciej wyjasnic sytuacje w tym domu... zaoszcedzi Ci to moze problemow w przyszlosci., a Twoja firma wie ..roznie to mozna potraktowac. To jest wlasnie geniusz mysli niem. rodzin... ja bym na takie cos, nie zgodzila sie, przykro...ale nie.
lepiej szybciej wyjasnic sytuacje w tym domu... zaoszcedzi Ci to moze problemow w przyszlosci., a Twoja firma wie ..roznie to mozna potraktowac. To jest wlasnie geniusz mysli niem. rodzin... ja bym na takie cos, nie zgodzila sie, przykro...ale nie.
Greenandy.. daje CI 100 plusow.
Wszyscy macie rację i właśnie biję sięz myślami, jak postąpić. Na początek obserwuję wszystko i wdrażam się w to miejsce. Firma zapewne nie wie o tym, bo ten pan został przyjęty do domu PDP na 2 przed moim przyjadem z "dobrego serca córek", bo jest samotnym człowiekiem i nie chciały, aby po wyjściu ze szpitala sam pozostała w swoim domu. Poza wczorajszym incydentem zdrowotnym i posiłkami dla 3 osób na razie mnie to nie obciąża. Zobaczę co dalej.
Trzymajcie mnie, bo zaraz mnie coś tutaj trafi. Dziadek poszedł sobie na spacer. Byłam w suszarni, prasowałam rzeczy, a on sobie wyszedł i tyle. Żoneczka nawet nie zwróciła uwagi ..... Dziadek zapomniał, że jest chory, że powinien być pod opieką, że nie powinien wychodzić z domu.... no zniknął. Pytam się Babki gdzie jest, wzruszyła ramionami. Myślałam, że zawału dostanę. Obleciałam dom, ogród, garaż.... nie ma. Przypomniała mi się sąsiadka, zadzwoniłam do niej.... jest, jakby nigdy nic.....
Wszyscy macie rację i właśnie biję sięz myślami, jak postąpić. Na początek obserwuję wszystko i wdrażam się w to miejsce. Firma zapewne nie wie o tym, bo ten pan został przyjęty do domu PDP na 2 przed moim przyjadem z "dobrego serca córek", bo jest samotnym człowiekiem i nie chciały, aby po wyjściu ze szpitala sam pozostała w swoim domu. Poza wczorajszym incydentem zdrowotnym i posiłkami dla 3 osób na razie mnie to nie obciąża. Zobaczę co dalej.
Wszyscy macie rację i właśnie biję sięz myślami, jak postąpić. Na początek obserwuję wszystko i wdrażam się w to miejsce. Firma zapewne nie wie o tym, bo ten pan został przyjęty do domu PDP na 2 przed moim przyjadem z "dobrego serca córek", bo jest samotnym człowiekiem i nie chciały, aby po wyjściu ze szpitala sam pozostała w swoim domu. Poza wczorajszym incydentem zdrowotnym i posiłkami dla 3 osób na razie mnie to nie obciąża. Zobaczę co dalej.
Nie logowałam się przez 2 dni, bo trochę mi czasu brakuje. Klimtyzuję się w nowym domu i poznaję tutejsze zwyczaje. Oczywiście opis firmowy odbiega trochę od rzeczywistości, ale to już chyba norma w naszym fachu.
PDP nie jest całkowicie jasno myśląca, ma początkującą demencję. Jednak póki co, nie jest tak źle, zdecydowanie to jest inny przypadek niż Greta z ubiegłego roku. Ma cukrzycę i słabo widzi, jest trochę tęga i ciężko jej chodzić. Powinna trzymać stosowną dietę i chodzić, ale to jest tylko zalecenie i teoria, do któej trudno ją zachęcić. Jest kobietą raczej apodyktyczną, gdyż w przeszłości miała duży Gescheft (160 pracowników) i przyzwyczajona jest do wydawania poleceń oraz ich wykonywania. Na razie trochę stresuję się gotowaniem. Nie znam jej przyzwyczajeń, w kuchni brakuje mi różnych rzeczy i poprostu swobody. Mama nadzieję, że to się wszystko jakoś unormuje.
Natomiast 2 córki mieszkające w tym samym mieście są fantastyczne. Przez ten krótki czas nadskakują mi jak mogą, aby ułatwić mi zadomowienie się.
Mam tylko jeszcze jedną niespodziankę w tym domu. Otóż "gościnnie" i na kilka dni mieszka z nami starszy pan - znajomy rodziny, który przeszedł zawał serca i przebywał 3 tygodnie w szpitalu. Jest jeszcze osłabiony i rodzinka zaproponowała mu REHA u mojej PDP. Jest to pan spokojny i ze zdrową głową. Niby ja nie muszę się nim zajmować, jednak posiłki przygotowuję dla nas trojga. Nie jest to może obciążający układ, bo starsi Państwo mogą spędzać czas razem, no ale................ wczoraj pan miał jakiś kryzys zdrowotny, źle spał w nocy, miał atak oziębienia ciała i był bardzo słaby, usta lekko sine. Nie mogłyśmy się dodzwonić akurat do nikogo, moja PDP tak się przestraszyła i rozchulała ze zdenerwowania, że miałam z nimi trochę "akcji". Koło południa panu już przeszło, ale zamieszanie z nim nie było potrzebne. NIby córki zapewniają, że to parę dni i ja mam się nim nie zajmować, no ale.......