Słuchajcie! Wczoraj stał sie cud!Nie pisałam nic bo było już późno i nie chciałam zapeszać.
Nastąpiło cudowne ozdrowienie. Pdp nagle przy wieczornej toalecie zaczął mi pomagać.Okazało sie,ze moze poruszać nogami i zdrową ręką.Przytrzymuje się barierek i poreczy. Nawet dość wyraźnie jak na swoje mozliwosci powiedział mi dobranoc.Dzisiaj rano tak samo-przekreca sie z moja pomoca,nie zapiera.No tak to moze być!
Jeszcze tylko ten cholerny transfer.Dzisiaj Pdp został łozku bo czekamy na jakąs kontrol.Przyjechał syn ale wiecej ''lata'' po sasiadach niz rozmawia ze mną.Miał mi dzisiaj sprzedc patent na przenoszenie.Zobaczymy-on tez jest pielegniarzem.