potczas mojej trzyletniej pracy w de,zdarzylo mi parokrotnie byc w polskim kosciele katolickim,ale dzisiaj po raz pierwszy bylam na mszy w niemieckim kosciele katolickim,Co mnie juz na poczatku ,,uderzylo,,skromnosc tego kasciola,nawet kwiaty na oltarzu to jeden suchy bukiet,-poprosu brak przepychu,poczatek mszy i wychodza ministranci,a wsrod nich jak chlopcy i dziewczynki,oczom nie wierzylam.BLA.BLA,MSZA TRWA I OTO CI NIESPODZIANKA,podczas slow oto krew chrystusa gdy ksiadz podnosi kielich do gory podchodze do niego dwie kobiety i ksiadz daje i napic sie z kielicha,bla,bla,i komunia .tez oczom nie wierzylam te dwie kobiety wlasnie po obu stronach koscila po srodku ksiadz udzielaly komuni,koniec mszy-ksiadz dla dzieci mial przygotowane czekoladki i notesiki i zaczal je rozdawac,Zglupialam jeden kosciol -jeden katolicyzm a inne obyczaje.Pewnie dla niektorych eureki nie odkrylam,ale dzisiaj dla mnie to byla nowosc-pozytywna.i chcialam sie z Wami nia podzielic;=