Dzisiaj piątek. Wygląda na to, że do przyszłego tygodnia posiedzę sobie jeszcze na tej stelli karmiąc kota, podlewając kwiatki i pilnując domu przed złodziejami. Cały czas zastanawiam się co dalej ? Ten dobrobyt nie może trwać w nieskończoność. Idę odwiedzić babcię w szpitalu, może dowiem się czegoś więcej. Mam nadzieję, że tak jak dziewczyny mówiły pojedzie do REHA. Nie wróci z połamanym i zespolonym biodrem do domu. Cały czas się o to modlę. Możecie się ze mnie śmiać ale przywiozłam sobie z Fatimy taki mały krucyfiks, wszędzie go ze sobą zabieram. Mając go przy sobie mimo strachu czuję, że mnie w jakiś sposób ochroni i nie będzie tak źle.