30 października 2014 21:00 / 2 osobom podoba się ten post
Byłam dzisiaj w klinice u PDP, to co zobaczyłam...masakra. Sprawa ma się tak, że jeśli babcia nie zacznie dochodzić do siebie w przeciągu tygodnia, to albo wróci z powrotem do szpitala, albo do domu, szczerze? Jeśli wróci do domu w takim stanie jakim jest teraz, to zjeżdżam do domu. Leży w łóżku, pod tlenem, nie rusza się, pielęgniarka obraca ją na bok, bo PDP cały czas jest na plecach, na każde pytanie odpowiada: "nie wiem" pojękując i popłakując przy tym. Nie dam rady... Wnuczka dzisiaj powiedziała, że w domu będzie jej lepiej, no pewnie tak, nawet jakby miała umierać, bo większość rodziny mówi , że PDP jest już "na końcu", no ale ja jestem za słaba na takie klimaty.